Co to będzie? Co się stanie? Czy nastąpi koniec świata? W tradycji chrześcijańskiej istnieje przekaz, że takie pytania zadawali sobie niektórzy ludzie w dniu 31 grudnia roku Pańskiego 999; bali się, że to właśnie teraz nastąpi koniec świata. Dlatego papież Sylwester II nakazał otwarcie kościołów Rzymu, aby można było tam wejść i oddać Bogu swój lęk. Kiedy 1 stycznia roku 1000 nie nastąpił koniec świata, niektórzy ludzie napełnili się radością, tańczyli i śpiewali. Z czasem utrwalił się zwyczaj radosnego obchodzenia Nowego Roku.
+Veni Sancte Spiritus! Świętej Bożej Rodzicielki
Łk, 2,16-21 Nowy Rok 2022
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Wczoraj patrzyliśmy w przeszłość. Dziękowaliśmy, przepraszaliśmy. Dzisiaj patrzymy w przyszłość, którą otwiera nowy kalendarz. Wydaje nam się, że tak wiele wiemy. W rzeczywistości mamy wiele informacji, ale tak niewiele rozumiemy. Przeszłość już do nas nie należy. Przyszłość jest nieznana. Przeżywamy nasze „teraz”. To, co od nas naprawdę zależy to przeżycie naszego „teraz”.
Bóg stwarzając świat nadał mu bieg zdarzeń, które nazywamy czasem. W Piśmie Świętym czas nazywany jest dwoma słowami chronos i kairos. To pierwsze pojęcie oznacza czas historyczny, czas, który płynie od stworzenia świata. To drugie pojęcie posiada inną treść – oznacza łaskę udzielaną przez Boga ludziom, oznacza wydarzenia zbawcze, oznacza czas zbawienia. Ilekroć podnosisz duszę do Boga, ilekroć zanurzasz się w ciszy serca, by usłyszeć głos Boga przemawiający przez uporządkowane sumienie, ilekroć spotykasz Go w sakramencie Łamanego Chleba, ilekroć odkrywasz Jego miłosierdzie w sakramencie pojednania, ilekroć doświadczasz Jego troskliwej opieki przez ręce osoby męża czy żony w sakramencie małżeństwa, tylekroć przeżywasz swój czas zbawienia. To przychodzenie Boga jest nieuchwytne dla urządzeń technicznych, ciepłe jak promyk słońca, ożywcze jak łyk górskiej wody. Czas, który możemy zagospodarować należy do nas o ile, przeżywamy go jako dzieci Boże tj. rozumnie i odpowiedzialnie.
Dzisiaj Kościół Święty ukazuje nam Maryję jako Świętą Bożą Rodzicielkę. Łączy początek nowego kalendarza z największą prawdą wiary o Maryi. Dlaczego tak? Pewnie dlatego, że Maryja była kobietą wielkiego zawierzenia Bogu. Biskupi zebrani na soborze w Efezie w roku 431 stanowczo odrzucili i potępili naukę Nestoriusza, wykazując, że Jezus miał tylko jedną osobę, której własnością były dwie natury: Boska i ludzka. Zebrani na tym soborze biskupi Kościoła orzekli jednogłośnie jako dogmat, że nie tylko można, ale należy Maryję nazywać Matką Bożą, Bogurodzicą. Maryja nie zrodziła Bóstwa, nie dała Jezusowi natury Boskiej, którą On już posiadał odwiecznie od Ojca. Dała Chrystusowi Panu w czasie naturę ludzką – ciało ludzkie. Ale dała je Boskiej Osobie Jezusa. Jest więc Matką Syna Bożego według ciała i w czasie, jak według natury Bożej i odwiecznie Jezus jest Synem Bożym. Ta godność i ten przywilej wynosi Maryję ponad wszystkie stworzenia i jest źródłem wszystkich innych Jej przywilejów.
Co przyniesie nowy czas? Nie znamy odpowiedzi. Spójrzmy na to, co ma nam do powiedzenia człowiek wielkiej nadziei i miłości, bł. prymas Stefan Wyszyński:
„W nieznanym początku nowego roku jednego możemy być pewni, że na początku jest Bóg i pod koniec będzie BÓG.
Wiele sił osłabnie wielu ludzi odejdzie, wielu zamknie swe usta, przestanie mówić, ale pozostanie Ten, który nie umiera, który nie starzeje się, któremu nie liczą się lata, Ten, który nadal i zawsze pozostaje MIŁOŚCIĄ”
Przed nami 52 tygodnie.
Przed nami 8760 godzin.
Przed nami 525 600 minut.
Tyle wskazują czasomierze. Co przyniesie nowy czas? Co to będzie? Co się stanie? Nie zmarnujmy ani minuty. Wejdźmy w ten czas razem ze Świętą Bożą Rodzicielką. Miłujmy jak Maryja.