Przyjdzie do mnie, pociągnięty miłością Ojca

Też tak macie? Kiedy kończy się modlitwa kapłana tzw kolekta na początku Mszy świętej, jako wspólnota odpowiadamy Amen. I siadamy. O co pytam z tym „Też tak macie?”? O głowę. A dokładniej: co do tej głowy teraz wpuszczasz? Za chwilę bowiem lektor odczyta słowo Boże pierwszego czytania. Czy w twojej głowie nie następuje przegląd usłyszanych wiadomości i komentarzy dnia? Bo w mojej, przyznam ze wstydem, niekiedy tak.

+Veni Sancte Spiritus!

19 nd zw. B 8 sierpnia 2021

1 Krl 19,4-8; Ps 34; Ef 4,30-5,2; J 6,41-51

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Msza święta nie jest samym przeistoczeniem chleba w Ciało Jezusa i wina w Jego Krew. Jest liturgią słowa Bożego oraz liturgią eucharystyczną. Nim Bóg dotknie mnie delikatnością konsekrowanej Hostii, najpierw tchnie we mnie swoje widzenie świata. Uczyni to zdaniami z pierwszego i drugiego czytania, potem nastrojem śpiewanego psalmu, by wreszcie wprost przemówić o Sobie ustami Swego Syna Chrystusa. Bóg hojnie rozkłada przede mną stół Bożego Słowa. Jakie dania przedłożył mi dzisiaj? Co jest ich wspólnym smakiem? Jakie słowa i jaka główna myśl Pana, który chce mnie nakarmić sensem życia wiecznego?

Tydzień temu podziwialiśmy wiarę Elizeusza. Dzisiaj widzimy jego mistrza, proroka Eliasza w chwili ogromnego znużenia, czy nawet zniechęcenia. Słabość nie jest dla świata tematem godnym uwagi. Nas dzisiaj Bóg wychowuje na słabości. Patrzymy na wyczerpanie i rezygnację Proroka. On modli się  o dobrą śmierć. Anioł przynosi mu dzban z napojem i w podpłomyk czyli prosty placek zbożowy. Je, pije, śpi. Ale siły wróciły do ciała i ducha. Umocniony pożywieniem idzie czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do celu, czyli do góry Horeb. Bóg troszczy się i zależmy Mu na człowieku. Ojciec niebieski wzmacnia na drodze do jego domu.

Św. Paweł podkreśla, że pokarmem między ludźmi Jezusa jest miłość. Tylko miłością możesz nakarmić siebie i ludzi. To Duch Święty jest jakby piekarzem chleba miłości w nas. W sakramencie bierzmowania jest jakby „pieczęcią” potwierdzającą, że moje uczynki miłości bliźniego w Bogu mają swój początek. Dlatego mówi Apostoł: „Przebaczajcie sobie, tak jak i wam Bóg przebaczył w Chrystusie”. Kochając naprawdę nie poddajemy się emocjom na zasadzie „Ten mi kiedyś rozbił samochód, nie ma dla niego przebaczenia”. „Postępujcie drogą miłości”. Tak krótkie, a tak pojemne i niewygodne zdanie. Chrystus pokazał, że ta droga prędzej czy później prowadzi do Getsemani i na Kalwarię. Ale On idzie z nami.

Dzisiejsza Ewangelii sześć razy zawiera słowo „Ojciec” (w różnej formie) oraz również sześć razy zawiera słowo „chleb”. Te słowa w takiej liczbie w tym czytaniu nie są przypadkiem. Pokazuje, że tam gdzie dojrzały ojciec, tam dojrzały chleb. To przecież chleb tworzy dom, scala małżonków i dzieci, zbiera rodzinę przy stole. Gromadzą się nie tylko na jedzenia, ale żeby słuchać rodziców i ostatecznie przyjąć to, co ojciec czyli tato zadecyduje w sprawach rodziny. Jezus pokazuje, że Ojciec niebieski nas kocha. Zadaniem Syna Bożego jest szukanie woli Ojca. Jezus pochodzi od Ojca niebieskiego i sam ma być chlebem dla innych w drodze do domu niebieskiego. Mówi z miłością: „(44) Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym”.

Ostatnia myśl. Wiąże się z patronem dzisiejszego dnia. W XIII wieku pojawili się ludzie, którzy publicznie gardzili swoim ciałem. Bili je, głodzili się, nosili szorstką szatę. Mówili, że robią to, aby się zbawić. Aby temu zapobiec, aby mówić im o miłości pojawił się Dominik Guzman, Hiszpan, który bardzo starał się słuchać woli Ojca niebieskiego i wypełnić wezwanie Jezusa do głoszenia ewangelii ubogim. Rozmodlony, czyli wsłuchany w Boga Dominik dzielił się chlebem swojej modlitwy. Jego uczniowie określili to nawet jako zasadę contemplata aiis tradere czyli dzielić się z innymi, tym, co przemodlono i przeżyto. Naśladujmy Jezusa, słuchajmy Ojca.

Dodaj komentarz