+Veni Sancte Spiritus! 6 nd zw C 17 lutego 2019
Łk 6,17. 20-26
Mnóstwo ludzi przyszło spotkać Jezusa: zobaczyć Go i posłuchać. Z Judei i Jerozolimy, czyli z południa. Znad Tyru i Sydonu, czyli z północy. Pragną usłyszeć Jego nauczanie. Chcą – na ile to będzie możliwe – spojrzeć Mu w oczy. Zobaczyć w nich Boga.
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Chcę w dzisiejszym słowie Bożym z Ewangelii zatrzymać się na czymś pozornie trzeciorzędnym, co prawie nie wybrzmiało. Na oczach Jezusa. Św. Marek użył takiej dostojnej formy Jezus (…) podniósł oczy na swoich uczniów i mówił (20). Nim Jezus mówi, patrzy. Obserwuje. Ogląda. Miłość zaczyna od spojrzenia.
Nie wiemy, jakie miał oczy. Całun Turyński uprzystępnia wizerunek Jezusa, na którym oczy Pana mają kolor piwny. Całun z Manopello zdaje się to potwierdzać. Kolor tęczówki, szerokość źrenicy, czy inne dane anatomiczne nie mają jednak znaczenia. Istotny jest wyraz oczu Pana. Jego spojrzenie odzwierciedla wnętrze, stan duchowy, świat pragnień. Ludzkie oczy Chrystusa ujawniają najgłębszą wolę miłości: przyjmują, szanują, otwierają się na ludzi, jakimi są. One towarzyszą cierpieniu, śledzą zmagania o sprawiedliwość, uśmiechają się do małych radości, zachodzą łzami wobec krzywdy i odrzucenia.
Kogo Jezus widział?
Ubogich, głodnych, zapłakanych, znienawidzonych. Przyszły do Niego ogromne rzesze ludzi z dalekich stron i z różnych środowisk. Łączyło ich wszakże jedno – tęsknota za akceptacją, za przyjęciem w miłości, bo byli jej tak bardzo spragnieni i nienasyceni. Dotarli tutaj na równinę, by usłyszeć o nadziei, której im brakowało, o szczęściu, którego od lat szukali, a może znajdowali na chwilę, ale nie potrafili zatrzymać. Jezus mówi im, coś co w nich dostrzega: jesteście szczęśliwi, Bóg wam błogosławi, ilekroć wasze ubóstwo pomaga wam widzieć jedyne bogactwo w Bogu, Bóg was czyni szczęśliwymi ilekroć najpierw nasycacie swój głód uczciwości wobec bliźniego, Bóg się raduje waszym szczęściem razem z wami, ilekroć cieszycie się szczęściem nowożeńców, Bóg płacze z wami widząc stratę dziecka albo chorobę staruszki. Bóg cierpi z wami, gdy was oczerniają, manipulują waszymi słowami i uznają za głupców. W takim waszym pozornie przegranym stanie Bóg jest z wami!
Odnajdujesz się w tej grupie?
Jezus cię kocha swoim spojrzeniem, a miłość dopełnia słowem paradoksalnej prawdy. Jezus mówi: otwórz oczy szerzej i zobacz głębiej. Ból przemija, wieczność się zbliża. Błogosławieni to ci, którzy są świadomi upływu czasu. Kochają tu i teraz, bo czas jest dany, by miłość siać.
W tym zgromadzeniu Jezus dostrzegał także serca spasione pogonią za pieniądzem, brzuchy opuchłe z przejedzenia i smakoszostwa. Zapewne ujrzał niejedno serce przepełnione szyderstwem, usta brudne od pogardliwego rechotu. Prześwietlił serca również takich, którzy przyszli napuszeni i przekonani o swej absolutnej poprawności. Do nich Chrystus Pan kieruje ostre jak zgrzyt patelni biada, czyli zapowiedź tragedii, jeśli się nie zatrzymają w egoizmie, o ile nie zmienią swej optyki na bliźniego. Jezus mówi: zdejmij różowe okulary. One mamią cię podwójnie; najpierw, że szczęście ciała zamyka się w ciele, a po drugie, że możesz je zmagazynować.
Ilekroć słucham pieśni pt. Biada zespołu o nazwie NiemaGotu przechodzą mnie dreszcze. Czy tylko ja dzielę to uczucie? https://www.youtube.com/watch?v=WypJWzHTDhE