Wizyta duszpasterska w rodzinie. Na białym obrusie przygotowana woda święcona i kropidło przed krzyżem i dwiema zapalonymi po bokach świecami. Po modlitwie podnoszę kropiło i skrapiam domowników i ściany mieszkania. Wszyscy żegnają się nabożnie wyczuwając powagę chwili. Jedynie dwuipółletni maluch krzyczy: „Czemu mnie chlapiesz? Ja nie chcę…” I ucieka z pokoju. Pod koniec „kolędy” chce jednak sam „chlapać”, bo to przecież takie ciekawe.
+Veni Sancte Spiritus! 5 nd zw rok A 5 lutego 2023
Iz 58, 7-10; ps 112; 1 Kor 2,1-5; Mt 5,13-16
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Szczerość, spontaniczność, bezpośredniość wspomnianego chłopca o imieniu Jaś wzbudziła we mnie salwę śmiechu, ale dla mamy i babci malucha była – przez chwilę – przyczyną zażenowania i niepewności; jak ksiądz to przyjmie? Jasiu bowiem to prawdziwy „dynamit”, który nie usiedział ani chwili spokojnie. To zachowanie dziecka nie wprowadziło na szczęście żadnego zamętu, nie podniosło mi napięcia – przeciwnie – osadziło mnie w takiej domowej zwykłości. Ucieszyłem się, że mogę być w wielopokoleniowej rodzinie, w której dzieci zadają pytania i komentują prawie wszystko, co budzi w nich ciekawość. Jak wspaniałe jest to, gdy babcia może zajmować się wnukami, bo mieszka w tym domu! Błogosławione dzieci, kochane i chciane przez mamę i tatę!
Przez taką rodzinę przychodzi Światłość Boga pieczętująca naturalność miłości babci do wnuków, małżeńskiej miłości mężczyzny i kobiety, jak również miłości macierzyńskiej i ojcowskiej. Gdy widzę taką rodzinę smakuję soli ziemi. Właśnie prostota dzieci i spotkanie z ich babcią oraz rodzicami jest dla mnie jako kapłana promieniowaniem Boga, świecącego przez rodzinę.
Dzisiejsze słowo Boże mówi o sprawiedliwości, która jest miłosierna. Prorok Izajasz pokazuje podstawowy związek prawości z prawdą. Tylko sprawiedliwość budująca na prawdzie potrafi skutkować miłosierdziem. Dlatego Prorok śmiało zachęca, aby (7) dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Następstwem takiego działania będzie duchowe promieniowanie godziwego człowieka: (8) Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. (…) a twoja ciemność stanie się południem (w. 10).
Św. Paweł Apostoł potwierdza, że tylko prawda obrazująca sprawiedliwie naszą słabość, niekiedy grzeszność, jest ewangelicznie właściwa, bo pokazuje, że nasze działanie łączymy z ukrzyżowanym Jezusem Chrystusem. Po co? Apostoł odpowie: „(5) aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”. Bardzo pokorne i chrystocentryczne stwierdzenie. To nie ja zbawiam świat, nie ja obiecuję ludziom niebo, to nie ode mnie zależy, aby ktoś został uzdrowiony czy wyzwolony z uzależnienia. Nie moje „błyszczące” słowo, nie mowa „uwodząca przekonywaniem słów mądrości”. Jezus Chrystus, umęczony na Krzyżu, Jego Krew ma tę moc. Dlaczego? Bo Jezus powstał z martwych i okazał się Panem.
Kiedy Zbawiciel mówi o światłości świata i soli ziemi używa tych określeń, aby nazwać nimi ludzi sprawiedliwych i miłosiernych. Jezus nadaje takie miano swoim uczniom: masz być solą ludzkich działań czyli jak sól czynić życie społeczne miłym i znośnym, zachowując je od gnicia w grzechu. Masz być światłem, czyli twoje słowa i wybory mają odkrywać prawdę o Bogu i ludziach oraz budować więzi. Jeśli zaś jesteś światłem postawionym na świeczniku, masz świecić tym, którzy są w domu. Twoja osobowość ma oddziaływać na innych dzięki miłości Boga. Kiedyś Adam Asnyk napisał:
„Nie mów, chociażbyś miał ginąć z pragnienia,
że wszystkie źródła wyschły już bijące!
Tyś gonił pustyń piaszczystych złudzenia,
a minął strumień na zielonej łące”(„Nie mów”).
Jeśli Duch Święty będzie ci strumieniem, mocą Bożą zaświecisz tam, gdzie żyjesz.