Zostałem zaproszony na spotkanie z osobami niedowidzącymi. Znajomy, który jest nauczycielem osób niedowidzących poprosił, bym ten lokal poświęcił. Po naszej modlitwie siedliśmy przy stole i spożyli jakieś łakocie. Gwoździem programu był koncert niewielkiego zespołu osób niewidomych i niedowidzących. Prowadziły go dwie sympatyczne panie – bliźniaczki – z dużym deficytem zmysłu wzroku. Takiego śpiewu, harmonii, czystości głosów i zaangażowania nie słyszałem od dawna. Chyba mi się zaszkliły oczy. Ale głowa pomyślała: ten kto doświadczając ograniczeń swego ciała poznał już życie, teraz je rozumie i może prowadzić tych, którzy nie widzą, ale słyszą.
+Veni Sancte Spiritus! 8 nd zw C 2 marca 2025
Syr 27,4-7; Ps 92; 1 Kor 15,54b-58; Łk 6,39-45
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słowo Boże dość płynnie prowadzi myśl Chrystusa rozpoczętą tydzień temu. Rzecz ciągle dotyczy trudnej miłości, choć tym razem nie padają słowa wprost przywołujące to pojęcie. Dzisiaj kluczowym słowem jest „cierpliwość”. Tak… Właśnie to po pojęcie, choć ani raz nie padło w czytaniach takie słowo. Wszakże pojęcie jest czymś znacznie pojemniejszym niż słowo, bo jest rzeczywistością opisaną przez przykłady, wyobrażoną przez porównania, a niekiedy wprost zilustrowaną jakimś życiowym zdarzeniem.
Cierpliwość jest miłością w trakcie rozwoju. Boli, kosztuje, rodzi się w zmaganiu, w ścieraniu się z przeciwnościami, w starciu z trzema największymi swoimi wrogami, którym na imię: 1. Pośpiech, 2. Zachcianka 3. Skuteczność. Pośpiech domaga się szybkości, natychmiastowości w osiąganiu celów działania; zachcianka kieruje się przyjemnością, chwilowym kaprysem; skuteczność oczekuje na konkretne i wyraźne osiągnięcia. Jeśli człowiek podda się takim motywom działania, jego odniesienie do innych będzie ciągle oznaczone piętnem egoizmu.
Znalazłem ciekawą graficzną ilustrację dla cierpliwości. Ktoś namalował etapy rozwoju owada; pierwszy obrazek przedstawia gąsienicę i kokon, czyli owada w stadium uśpienia; drugi obrazek ukazuje motyla, który właśnie opuścił kokon i pierwszy raz otwiera swoje skrzydła, zaś obrazek trzeci prezentuje motyla z rozpostartymi skrzydłami wznoszącego się do lotu. Pod każdym z tych obrazków odpowiednio podpisane: 1. Daj 2. Sobie 3. Czas.
Cierpliwość jest miłością, która zaczyna porządkowanie świata „od siebie”. Dlatego Chrystus Pan posługuje się w ewangelii kilkoma sugestywnymi porównaniami: mówi o prowadzeniu ślepego przez ślepego, o źdźble w oku brata i w belce w oku osądzającego. Dalej o dobrym i złym drzewie i owocach, które wydają, a wreszcie o skarbcu, z którego człowiek wydobywa prawdę, czyli to, co w sercu nosi. Cierpliwość domaga się akceptacji tej prawdy o sobie samym, że jestem skłonny do złego, że nim zacznę rozglądać się za złem u innych koniecznie trzeba swoje zło odrzucić i zalać balsamem Bożego miłosierdzia. Tylko wtedy mogę naprawdę kochać, jeśli cierpliwie zmieniam swoje złe obyczaje. Tylko wtedy mój osąd drugiego człowieka nie będzie skazany na porażkę fałszywego potępienia, bo będę patrzył na niego jak na towarzysza w cierpieniu i pracy nad słabością.
Cenię sobie pewną modlitwę Marka Aureliusza. Ten pisarz, filozof, a potem cesarzy rzymskie z II wieku po Chrystusie napisał takie wezwanie do Pana Boga: „Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego”.