Przyszedłem powołać grzeszników

 

Pójdź za mną!”. Słowa Jezusa dokonały przewrotu w życiu celnika Mateusza. Stał się uczniem, a potem naśladowcą, dalej ewangelistą i w końcu męczennikiem. Dla Królestwa Bożego. Zupełnie gdzie indziej, czternaście wieków później młoda dziewczyna z królewskiego rodu Andegawenów usłyszała od swego ojca, króla Ludwika: „Pójdziesz do Polski, zostaniesz tam królową, wyjdziesz tam za mąż”. Dzisiaj dziękujemy Boga za tę osobę – św. Jadwigę, która nie tupała, nie rozpaczała, ale wypełniła wolę swego ojca, i ufnie przybyła do Polski. […]

Syna Swego Jednorodzonego dał

W Mądrość Przedwieczną, która światy tworzy,

Słońce zapala, sieje blaski zorzy,

Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże,

W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę, W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem,

Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem;

W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze,

W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę,

W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela,

W Światło, co wieki i ludzi obdziela.

W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze,

W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę (Maria Konopnicka, Mądrość przedwieczna) […]

I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym

Tchnienie Wszechmocnego, które unosiło się nad chaosem – zamieszkaj w nas,

Który kształtujesz nasiona, przez którego kwiat się rozchyla, dzięki któremu żyją rośliny

zamieszkaj w nas.

Który sprawiasz, że trawa zielenieje, który karmisz zboża,

Dzięki któremu róża jest piękna, a lilia wspaniale odziana,

Dzięki któremu konwalia zapach roztacza,

Przybądź Dawco dobra i zamieszkaj w nas.

Przez kogo oddycha zwierzę i posiada cudowny instynkt – zamieszkaj w nas.

Któryś obdarzył żywotnością ryby i możnością wzbijania się w powietrze ptaki,

Któryś dał królewskość lwu i nieustraszoność tygrysowi,

Który dałeś łagodność jagnięciu i delikatność gołębicy,

Przybądź, Dawco dobra i zamieszkaj w nas. […]

Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi

Rzym. Połowa XVI wieku. Grupka obdartych i bosych dzieci słucha uśmiechniętego księdza w wytartej mocno sutannie. On opowiada im, że są dziećmi Bożymi, kochanymi przez dobrego Boga, który czeka na nich w niebie. Dzieci nie bardzo wiedzą czym jest ziemia, a tymczasem dowiadują się, że istnieje niebo, gdzie wstąpił Syn Boży i zasiadł po prawicy Boga Ojca. Dzieci wierzą uśmiechniętemu księdzu, bo on je nakarmił, a przy tym nie krzyczał i nie złorzeczył im. Kapłan nazywa się Filip Neri, jest prawie tak ubogi jak dzieci, ale jego ręce rozdają, nie zagarniają. Jakby tego było mało, Filip uczy dzieci piosenki pt. „Preferisco paradiso”, czyli „Wybieram raj”. […]

Innego Pocieszyciela da wam

Skośnooki mężczyzna w więziennym stroju śpiewa w swej celi łacińską pieśń. Głos, choć słaby niesie w sobie słodycz i pokój. Przenika mimo krat i drzwi do gabinetu komunistycznego oficera służby więziennej. Tak dzieje się prawie codziennie. W końcu oficer zachwycony słodyczą pieśni prosi więźnia, aby nauczył go tej ujmującej serce kompozycji. Wietnamski więzień polityczny uczy jej swego prześladowcę. Nie tłumaczy mu wszakże tekstu. I odtąd już nie tylko wiezień, czyli wietnamski abp Franciszek Ksawery Nguyễn Văn Thuận, ale i wietnamski komunista, z pistoletem przy pasie, śpiewają łaciński hymn do Ducha Świętego. […]

Idę przygotować wam miejsce

 

Wciąż mam w oczach obraz „Jezu, ufam Tobie” ułożony ze zdjęć zwanych selfie, czyli fotografii własnej twarzy, który powstał z okazji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w roku 2016 i liczył kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Zdjęć nadesłano z całego świata kilkanaście tysięcy. Obraz – mozaika ludzkich twarzy, jeśli dobrze pamiętam, został wówczas umieszczony na ścianie Kurii na ul. Franciszkańskiej. W ten sposób organizatorzy symbolicznie zjednoczyli osoby z całego świata w jednym miejscu. Każdy miał niejako możliwość odnalezienia siebie w wizerunku Jezusa Miłosiernego. Dla mnie było to coś więcej, bo pokazywało wspaniały obraz Kościoła żywego. […]

Jeżeli ktoś wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony

 

Niedawno widziałem brązowe owce. Obserwowałem je z daleka i na początku myślałem, że to kozy. Mój przyjaciel, który niedaleko ich wypasu postawił domek letniskowy, wyprowadził mnie z błędu; to nie były kozy, ale prawdziwe owce, zwane kameruńskimi, bo rasa ta pochodzi z Afryki. Są niewysokie, płochliwe, wytrzymałe i płodne. Dotarło do mnie, że potrzebujemy kogoś, kto nawet w pozornie prostych obserwacjach świata może pokazać nam, że tkwimy w błędzie i życzliwie pokaże właściwy obraz rzeczywistości. Tym bardziej potrzebujemy przewodnika i stróża tych znaczeń, których nie uchwyci się nawet na drugi rzut oka. […]

Sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi

 

Można iść do Emaus i nie dojść nie dlatego, że zgubiło się drogę, tylko dlatego, że się nową Drogę znalazło. Lepiej pewnie powiedzieć Drogowskaz. Żywy, prawdziwy, czytelny, wyraźny. Jak dwaj zmieszani i przygnębieni wędrowcy można się odmienić spotkawszy bliskiego i kochającego Chrystusa, nierozpoznanego w Swym zmartwychwstałym Ciele, ale rozpoznanego w żywym słowie i znaku dzielenia chleba. […]

Pokój wam, pokój wam, pokój wam…

 

Dochodziła godzina 15.00. Sięgnąłem po różaniec do kieszeni i rozpocząłem odmawiać koronkę do Bożego Miłosierdzia i wówczas zobaczyłem Kasię spadającą w przepaść. Zdążyłem tylko krzyknąć na całe góry „Boże, Ratuj!”. Był trzask, jeden, drugi, trzeci, a na końcu śmiertelna cisza. Ktoś nieśmiało zawołał: „Kasiu, żyjesz?”. Nikt się nie odezwał. Na dół zszedł nasz przewodnik, który – jak później opowiadał – ze zdumieniem stwierdził, że ona żyje. Mało tego, siedziała nad brzegiem strumienia górskiego. Sama też wydostała się z wody. Tak wypowiedział się o zdarzeniu ks. Andrzej Tuszyński, który opiekował się grupą młodzieży podczas obozu wypoczynkowego. Do zdarzenia doszło 19 lipca 2012 roku na Słowacji. […]

I zobaczyła kamień odsunięty od grobu

Nie takich emocji się spodziewała. Poprzedniego dnia serce Marii Magdaleny przeorały ból, gorycz i smutek rozstania z Jezusem. Ale nad ranem nie przewidywała, że pojawi się u niej przerażenie. Oto nim zrobiło się w pełni jasno, Maria – Przyjaciółka Galilejczyka stanęła przy Jego grobie. Kamień od grobu odsunięty. W środku nie ma Jego Ciała. Jak się nie bać i jak to wszystko zrozumieć? […]