Dziewczynki wiedzą, jak ważne jest spinanie włosów klamrą, aby nie leciały na oczy. Spiąć można także myśl. Klamra dzisiejszej ewangelii ma dwa imiona; zaczyna się Jezusem Chrystusem, a kończy Duchem Świętym. Właściwie na tym przekaz Dobrej Nowiny można by zakończyć.
+Veni Sancte Spiritus! 2 nd Adwentu rok B
Mk 1,1-8 6 grudnia 2020
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Wspaniałe jest to krótkie rozpoczęcie ewangelii przez św. Marka. Trzeba pamiętać, że najprawdopodobniej Marek nigdy nie napisał własnoręcznie utworu literackiego zwanego ewangelią, ale ustnie przekazywał uporządkowane myśli o osobie i nauczaniu Zbawiciela. Marek był uczniem św. Piotra i jego osobistemu dzieleniu się zawdzięczał tak ważny i dynamiczny przekaz. Wiadomości byłyby pustym niby historycznym opisem życia Jezusa z Nazaretu, gdyby nie siła wiary. Nawrócony Szymon Piotr nie błyszczał umiejętnościami retora, ale emanował spokojnym światłem pokornej wiary. Wszystko, co Marek usłyszał od Piotra z wiarą rozpowszechniał ułożywszy w sercu i myślach opowieść – Dobrą Nowinę. Co zatem przedstawia nam na samym początku św. Marek?
Oto w niemal reporterskim skrócie ukazuje nam on dwa filary nowego czasu i ładu. Pierwszy przychodzi Prorok, drugi Zbawiciel. Znów nie jest to literat, retor, smakosz słowa. Ten Prorok nie zostawi po sobie żadnego zapisu, nie będzie malarzem słowa jak Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel czy Daniel. Nie zaliczą go do grona tych proroków, których dzisiaj nazywamy Większymi. A jednak w Kościele będzie nazywanym prorokiem Największym. Jego wielkość ma bowiem inne źródło. Nie chodzi o pokrewieństwo ze Zbawicielem. Wielkość Jana wynika z dwóch przyczyn; pierwszą jest bezpośrednie poprzedzenie nadejścia Mesjasza oraz wskazanie osoby tego Pomazańca i ochrzczenie Go w Jordanie. Drugą bez wątpienia jest radykalizm w nawoływaniu do nawrócenia na drogi Boże.
Św. Jan Chrzciciel mówi krótko: „Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki”(w. 3). Żydzi to ludzie żyjący z ciężkiej pracy na polu, na pastwisku, przy warsztacie. Bliskość codziennych spraw i relacji, utrudzenie, cierpienie i zagrożenia czynią takie osoby chłonnymi na zrozumienie słów Proroka. Po mądrość przyszli nie do przemądrzałych saduceuszów, uczonych w Prawie czy faryzeuszy, ale do Człowieka odzianego w sierść wielbłądzią, pas skórzany około bioder, który to żywił się szarańczą i miodem leśnym. Ten autentyczny człowiek żyjący bliskością Boga była dla nich wiarygodny. Jeśli Jan mówi, że czas najwyższy prostować drogę Panu, znaczy to, że zawiłości serca trzeba uprościć, że nadszedł czas na szczery powrót na drogę przykazań Bożych.
Drogi Pana. Niewidzialny trakt komunikacji. Sposób spotkania. Osiągalny zawsze i wszędzie. Jedyny w swoim rodzaju. Rzecz nie dotyczy tylko znajomości i stosowania się do Dziesięciu Przykazań Bożych. Sprawa dotyczy modlitwy, czyli słuchania i szukania woli Boga w świetle przykazań. Człowiek przecież codziennie może wejść na bezdroże, gdy ulega magii świecidełek, które nie wyrażają woli Pana, ale uwodzą pozorami szczęścia. Jan zapowiada, że Droga idzie sama do ludzi, aby mogli pewniej iść do domu Ojca. Chrzciciel zapowiada fizyczną i duchową konkretność Mesjasza, który się wkrótce objawi. Jan, mąż modlitwy pokazuje nam, że aby Boga rozpoznać potrzebna jest wolność od przywiązania do dóbr doczesnych oraz pokora, czyli uznanie, że jest się stworzeniem wobec Stwórcy. Jeśli w naszych czasach ludzie tak się pogubili to zapewne dlatego, że są zniewoleni pogonią za rzeczami i w końcu sami zaczynają siebie oraz innych traktować jak rzecz. Pycha zasklepia ich w skorupie doczesności.
Duch Święty, który napełnił Jezusa, napełnia i nas. On jest nieustannym strumieniem miłości Boga, siłą naszej nadziei. Bez klamry Wcielonego Mesjasza i niewidzialnego dotyku Ducha Świętego nasze życie można by podsumować tymi kilkoma zdaniami:
Przychodzimy na ten świat bez niczego. Umieramy nie zabierając niczego. A w międzyczasie kłócimy się o wszystko. I po co?