Nie takich emocji się spodziewała. Poprzedniego dnia serce Marii Magdaleny przeorały ból, gorycz i smutek rozstania z Jezusem. Ale nad ranem nie przewidywała, że pojawi się u niej przerażenie. Oto nim zrobiło się w pełni jasno, Maria – Przyjaciółka Galilejczyka stanęła przy Jego grobie. Kamień od grobu odsunięty. W środku nie ma Jego Ciała. Jak się nie bać i jak to wszystko zrozumieć?
+Veni Sancte Spiritus! Wielkanoc 2023 (09.04.2023)
Dz 10,34a.37-43; Ps 118; Kol 3,1-4; J 20, 1-9
Bracia i siostry w Chrystusie!
Kilkanaście godzin wcześniej złożyli tam ciało umęczonego na Krzyża Jezusa z Nazaretu. Czas szabatu był dniem milczenia. Cisza szabatu paliła uczniów Jezusa udręką, co teraz z nami, z tym nauczaniem, które im Chrystus powierzył, z ich wspólnotą? Teraz grób jest pusty. Zapewne tłuką się w głowie Magdaleny myśli: co się mogło stać? Czyżby źle ludzie wykradli ciało Zbawiciela? Ale przecież były tu postawione straże rzymskich żołnierzy! Czyżby oni ukradli, albo wynieśli? Nie ma ani Ciała ani żołnierzy. Magdalena biegnie i czym prędzej powiadamia o tym Piotra i drugiego ucznia, czyli Jana Apostoła. Oni biegną na nowo w miejsce, z którego przyszła Maria. Właściwie ta naoczna relacja św. Jana Apostoła, napisana około 50 lat później jest pełna życia, bo właśnie św. Jan jako młody mężczyzna osobiście ją przeżył. Uczniowie byli zagubieni wobec tajemnicy zmartwychwstania. Nie rozumieli, rozżaleni, zawstydzeni, nie umieli sobie jeszcze odnaleźć miejsca i nie wiedzieli, co dalej. A teraz bliska Przyjaciółka Jezusa, która go bardzo miłowała jeszcze bardziej wybija ich z rytmu. O ile w pozostałych ewangeliach o zmartwychwstaniu Jezusa kobiety są informowane o zmartwychwstaniu Jezusa przez anioła, o tyle Jana przekonuje pusty grób, układ chust oraz proroctwa.
Piotr nie znał drogi do grobu. Choć wybiegł, zwalnia. Być może jego tempo spowalniają wyrzuty sumienia. Jan biegnie pierwszy; on zna drogę, bo przebył ją w tym pewnie najsmutniejszym dniu swego życia, kiedy po śmierci Jezusa, z innymi przeniósł ciało Pana do tej skalnej pieczary, która stała się grobem. Grób jest pusty. Sam w sobie grób może być pusty, bo ktoś ukradnie ciało, albo ktoś mógł uznać, że gdzie indziej trzeba to ciało przenieść. Ale Jezus zapowiadał, że powstanie z martwych. Dlatego pusty grób nie jest tylko zwykłym opustoszałym miejscem pochówku, ale drogowskazem Jezusa o zmartwychwstaniu.
Piotr widzi płótna i chustę, która spoczywała na twarzy Jezusa. To spojrzenie Piotra przebija się przez to, co powierzchowne, co porusza tylko ludzkie oko. Piotr czyta znaki, iż złodzieje nie zostawiliby płócien i chusty, złożonych dbale i z pietyzmem. Oni zabraliby wszystko. Znak złożonej chusty jest czytelnym sygnałem, że Miłość, która podniosła Jezusa z martwych jest odwiecznym, życiodajnym porządkiem.
Przemawiają do nas znaki miłości: w miniony czwartek, w Wieczerniku zatrzymaliśmy się na znaku służby, gdy Chrystus umył apostołom nogi. W piątek na wzgórzu Golgoty stanęliśmy pod znakiem krzyża, na którym Chrystus oddał życie za nasze grzechy. W sobotę zbliżyliśmy się nieśmiało do skalnej pieczary, gdzie nie ma ciała Jezusa. Znak pustego grobu wskazuje, że Jezus powstał ze śmierci, bo Miłość nie może być unicestwiona na śmierć. Pusty grób apeluje do nas z wiadomością: Jezus, Syn Boży i prawdziwy Człowiek żyje.
Co wnosi w moje serce i w moje myślenie ta dzisiejsza uroczystość? Czy przynosi pokój, że kiedyś te groby zostaną otwarte, ale nie na ekshumację, tylko ku życiu, na sąd miłosiernego Sędziego? Starożytny biskup Meliton z Sardes powie: „Jezus jest Tym, który nas wywiódł z niewoli na wolność, z ciemności do światła, ze śmierci do życia, spod władzy tyrana do wiecznego królestwa i uczynił nas nowym kapłaństwem oraz ludem wybranym na wieki. On jest Paschą naszego zbawienia”. Grób Jezusa jest pusty, bo On powstał z martwych, abym ja mógł żyć i kochać.
Niech trwa w nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania!