Trwa przyjacielski wyścig dwóch śniadych, półnagich chłopców. Każdy skacze w swoim worku. Obaj uśmiechnięci od ucha do ucha. Przeskakują w workach ścigając się do bliżej nieznanej mety. Pod zdjęciem ktoś podpisał: „Bez telefonów, bez telewizora, bez zabawek”. Można by dopisać: radość dzieciństwa.
+Veni Sancte Spiritus! 3 niedziela Adwentu 12 grudnia 2021.
So 3,14-17; Ps Iz 12; Flp 4,4-7; Łk 3,10-18
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Jesteśmy powołani do radości dzieci Bożych. W pierwszym dzisiejszym czytaniu prorok Sofoniasz mówi „Raduj się Córo Syjońska!”. Nie dotyczy to przecież żadnej konkretnej osoby, skoro pisane jest wielką literą jest nazwą wspólnoty, zgromadzenia ludu, społeczności dzieci Bożych, narodu wybranego. Chodzi o Jerozolimę, która rozumiana tutaj jest nie tylko jako miasto, co symbol narodu żydowskiego. Sofoniasz był prorokiem żyjącym w Judei w VII wieku przed Chrystusem, kiedy wrogowie Żydów – Scytowie wycofali się z Palestyny, zaś Asyryjczycy przeżywali osłabienie. Bóg jest pośród swego ludu. Zewnętrzne umocnienie narodu jest znakiem Jego opieki i siły ocalającej przed agresją narodów ościennych. Obecność Boga przejawia się bezpieczeństwem, a zatem i zdolnością do kultu Boga Jedynego. On jest Panem mocnym. On troszczy się o dzieci swego wybranego Ludu.
Jesteśmy powołani do radości dzieci Bożych. Wzywa do tego św. Paweł Apostoł, gdy kieruje swoje słowa do Filipian. Co ma być przyczyną tej radości? Bliskość Pana. On jest blisko. Znowu wypada postawić pytanie: jak rozumieć tę bliskość Boga, wskazywaną przez Apostoła? Gdzie jej szukać? Nie za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, ale wokół nas. Kiedy wstaje nowy dzień, kiedy twoje mieszkanie chroni cię przed deszczem, chłodem, zwierzęciem czy złoczyńcą, miej świadomość, że Bóg otacza cię swoją ojcowską opieką. Gdy spotykasz ludzi, którzy na ciebie patrzą życzliwie i pozdrawiają, wiedz, że Bóg jest blisko. Gdy do tego spotkasz kogoś, kto się do ciebie uśmiechnie i nie powie, że czegoś od ciebie oczekuje, miej pewność, że Bóg o tobie nie zapomniał.
Jesteśmy powołani do radości dzieci Bożych. Najtrudniej może to wezwanie do radości odczytać z przekazu dzisiejszej ewangelii, gdzie św. Jan Chrzciciel wydaje się nam tak surowy i poważny. On stabilizuje nasze działanie, by uczciwość mogła być zadatkiem przyszłej radości. Chrzciciel wskazuje co czynić, aby nie sprowadzić na siebie nieszczęścia, jakim jest grzech. Jan nawołuje do miłości wyrażającej się w szacunku i sprawiedliwości wobec innych. Naucza o prawości postępowania, aby przez grzech jego rodacy – Żydzi – nie skazali się sami na wieczny smutek oddzielenia od Boga. Napomnienia są ratunkiem dla zagubionych. Wielu przychodzi nad Jordan, bo zdaje sobie sprawę, że poplątali sobie życie i Bóg z Jego sprawami pozostaje gdzieś daleko. Jan nie chce poprzestać na wskazaniach moralnych samych w sobie, lecz pokazuje ich przyczynę – jest nią Chrystus, który przychodzi, aby w imię Ojca niebieskiego przywrócić ludziom wieczne niebo. To Jezus, któremu Ja nie jest godzien odwiązać rzemyka u sandała, jest niewyczerpanym źródłem godności dzieci Bożych.
Jesteśmy powołani do radości dzieci Bożych. Znany świadek wiary, Australijczyk serbskiego pochodzenia Nick Vujicić, ,który od dzieciństwa nie posiada nóg i rąk, a jest szczęśliwym mężem i ojcem powiedział kiedyś: „Możesz być szczęśliwy w każdych okolicznościach; po prostu, potrzebujesz wierzyć w Boga”. Aby tę radość dzieciństwa w sobie odświeżyć warto przypatrywać się dzieciom. Niedawno widziałem takie zdjęcie, gdzie brodaty młody chłopak tuli do siebie niemowlę. Autor zdjęcia napisał: „Mój brat ma zespół Downa. Zawsze uwielbiał brać dzieci na ręce, ale rzadko ktoś mu na to pozwala. Moja żona i ja daliśmy mu dzisiaj potrzymać naszą córkę. Cieszył się, tulił ją bez ruchu prawie pięć minut. Prawie się popłakałem”. Jesteśmy powołani do radości dzieci Bożych. Czy już w to uwierzyłeś?