Wszystko, co miała na swe utrzymanie

 

Ktoś powiedział, że odkąd Fenicjanie wynaleźli pieniądze, człowiek przestał mieć problem z konkretnym wyrażaniem wdzięczności. Pieniądze powolnym marszem wkroczyły w relacje międzyludzkie, aby mierzyć wartość towarów, a z czasem także wyceniać zdolności ludzi. Do czasu Jezusa zapewne nikt nie wpadł na to, aby spojrzeć na pieniądze jako miarę zaufania do Boga.

+Veni Sancte Spiritus! 32 nd zw. B 7 listopada 2021

1Krl 17,10-16; Ps 146; Hbr 9,24-2; Mk 12,41-44

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Ilekroć czytam fragment z księgi Królewskiej o Eliaszu i wdowie z Sarepty sydońskiej porusza mnie siła zaufania tej kobiety. Jej świat sprowadzał się do codziennych prac domowych i polnych. Gospodarstwo było całym jej majątkiem. Słyszymy, że żyła z synem i ten fakt ma kluczowe znaczenie, gdyż wdowy bezdzietne praktycznie skazane były na szybką śmierć. Długotrwała susza przyczyniła się do szybkiego wyczerpania zapasów żywności. Tymczasem w jej domu znienacka zawitał prorok. On jest umęczony drogą, suszą, głodem. Jest też gościem. Tym bardziej należy go przywitać posiłkiem. Jakby susza i ta nieoczekiwana wizyta dostojnego gościa sprzysięgły się razem przeciw wdowie! Tymczasem okoliczności te pomagają ujawnić się sile zaufania kobiety z Sarepty. Łamiąc zasady cierpliwego gościa Prorok bezceremonialnie mówi: „Daj mi proszę trochę wody w naczyniu…weź dla mnie i kromkę chleba”. Wdowa toczy w sobie walkę, tłumaczy Prorokowi, że prawie nie ma już mąki i oliwy, a kończy swój wywód dramatycznym stwierdzeniem: „Zjemy to, a potem pomrzemy”. Prorok jednak mówi, aby mu zaufała, bo za nim stoi moc Boża. Mówi Pismo: „Poszła więc i zrobiła jak Eliasz powiedział”. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się. Zaufanie wdowa do Boga, okazane jego prorokowi objawiło Bożą Opatrzność.

Autor listu do Hebrajczyków (najprawdopodobniej św. Łukasz) wskazał na mistyczną posługę Chrystusa Pana, który „wszedł nie do świątyni zbudowanej ludzkimi rękami… aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga”. To stwierdzenie ukazuje troskę Syna Bożego o prawdziwe dobro ludzi, o ich zbawienie wieczne u Boga Ojca. Warunek jest jeden: budować więź z Chrystusem, powierzając Mu siebie.

Siła kobiecego ducha znajduje swoją kumulację w dzisiejszym słowie Bożym w obrazie ubogiej wdowy, którą Chrystus Pan zaobserwował i opisał uwypuklając jej cichą i ukrytą wielkość. Przed świątynią w Jerozolimie stoi trzynaście skarbon, czyli skrzyń ofiarniczych, przypominających kształtem trąby, które były opisane zgodnie z celem na jaki zbierano w nich pieniądze. Były one z metalu, dlatego gdy bogaci wrzucali ich wiele do skarbony, musiały one donośnie brzęczeć. Dawało to efekt ostentacji i ukazywało ludzką pychę. Jezus widzi jak uboga wdowa wrzuca dwa pieniążki czyli najdrobniejsze pieniądze żydowskie, jakie były w obiegu; jedna była warta jedną czterechsetną część szekla. Rzymianom św. Marek wyjaśnia, że dwa pieniążki miały wartość jednego quadransa, najdrobniejszej monety rzymskiej. Patrząc zatem na realną, nabywczą wartość ofiary wdowy była ona praktycznie żadna. Chrystus Pan ukazuje jednak zupełnie inny wymiar ofiary.

Jezus przywoławszy swych uczniów oznajmia im wskazując ubogą wdowę: „Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. (44) Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. Kobieta oddała nie nadwyżkę, ale to, co była dla niej podstawowe. Całe swe utrzymanie. Złożony przez nią dar oznaczał, że odtąd będzie musiała polegać tylko na Bogu, by zapewnił jej choćby następny posiłek. Wdowa jest przykładem tych ubogich, którym Bóg błogosławi. Ta Boża logika przewraca ludzki sposób myślenia do góry nogami. Kto dzisiaj przyczynia się do utrzymania świątyni? Zdecydowanie nie ludzi najzamożniejsi. Kto jest siłą wiary i rozwoju Kościoła? Ty i ja, o ile jesteśmy zdolni do całkowitego oddania siebie w skarbonie zaufania.

Dodaj komentarz