Aby oni się najedli

Co jest w życiu ważne? Co robić, aby być szczęśliwym na wieki? Jak wygląda niebo? Jak uwolnić się od różnych chorób i cierpień? Pięć tysięcy mężczyzn oraz kilka tysięcy kobiet takie stawiało sobie pytania idąc na spotkanie z Jezusem nad jeziorem galilejskim. Nas jest na pewno mniej. Przypuszczam, że przychodzimy jak oni, by w sercu stawiać Chrystusowi ważne dla nas pytania.

+Veni Sancte Spiritus! 17 nd zw. B 25 lipca 2021

2 Krl 4,42-44; Ps 145; Ef 4,1-6; J 6,1-15

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Pragnienia ludzi są różnorakie. Dotyczą całego człowieka – jego duszy i ciała. Dzisiejsze słowo Boże mówi o wielości ludzkich pragnień, które jedynie Bóg może zaspokoić. Spójrzmy na trzy kategorie pragnień, o których mówi nam dzisiaj Bóg. Pierwsze dotyczą ciała. Drugie dotyczą świętości, czyli wyżyn ludzkiego ducha uświęconego przez Boga, wreszcie trzecie łączą jedno z drugim mówią bowiem o potrzebie duszy i ciała.

W pierwszym czytaniu prorok Elizeusz, uczeń Eliasza otrzymuje od pewnego człowieka chleb z pierwocin, dwadzieścia chlebów jęczmiennych i zboże w worku. Prorok ma świadomość, że setka zebranych ludzi, którzy go słuchają po ludzku nie może zostać nasycona taką ilością chleba. To jednak próba wiary: jakby Bóg mówił do proroka, czy ufasz Mi Elizeuszu, że jestem z tobą i mogę pomnożyć wasz chleb, aby nikt nie odszedł głodny? Elizeusz ufa Bogu. Bez niepewności, spokojnie i jednoznacznie mówi do człowieka: „Podaj ludziom i niech jedzą, bo tak mówi Pan: nasycą się i pozostawią resztki”. Tak się dzieje. Rzeczywiście, jedli, zaspokoili głód aż po nasycenie i pozostały resztki chleba. W tej opowieści Starego Testamentu nie chodzi tylko o pokazanie cudu, ale o siłę zawierzenia proroka.

Św. Paweł mówi nam: „Zostaliście powołani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie”. O jaką nadzieję chodzi? O Życie wieczne z Bogiem. Biletem wejścia do Jego Królestwa jest łaska. Jest to kraj, którego nie ujmują żadne ludzkie wyobrażenia. Przede wszystkim nie ma tam tego, co nam tutaj doskwiera; chorób, zmęczenia, zagrożenia życia od żywiołów, ale i od naszego grzechu. Życia bez lęku, bez bólu, bez zgryźliwości, bez złośliwości. Naszym powołaniem jest świętość, czyli życie w nieustannym radowaniu się bliskością Pana Boga, którego będziemy widzieli. Tak ważne, abyśmy przyjmowali słowa z wiarą, bo ona nasycają nasze łaknienie sensu.

Nad Jeziorem Galilejskim ludzie doświadczają mocy słowa. Chrystus spokojnie mówi im o miłości Ojca niebieskiego. Buduje w nich motywację do życia wiarą i jej wymaganiami. Ludzie są jakby w innym wymiarze. Dobrze im z Prorokiem z Nazaretu. Czas płynie nieubłaganie. Sprawy nieba i przyszłego szczęścia wiecznego zaspokoją duszę. Tymczasem ciało daje o sobie znać, że pragnie pokarmu. Apostoł Filip martwi się, że za dwieście denarów z ich apostolskiej kasy nie zakupią chleba dla tak wielkiej liczby osób, by każdy czuł się syty. Filip szuka jedynie ludzkich rozwiązań. Zapomina, że obok jest Jezus, który wiele razy na ich oczach czynił cuda. Patrzy na swoją biedę i nie umie skupić wzroku na Jezusie. A On przemienia pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, którymi dysponował pewien chłopiec. Rozdają, przekazują aż po najdalsze rzędy przybyszów. Wszyscy jedzą do sytości. „Ile kto chciał”. Wraca jeszcze tyle chleba, że ułomkami wypełniono dwanaście koszy. Bóg potrafi nasycić i pokazać, że jest Dawcą nieskończonym.

Odniosę to do swojego życia; bywają sytuacje, gdy napotykam trudności ponad moje siły. Jak wtedy reaguję? Czy dostrzegam obok siebie Jezusa, czy idę do Niego ze swoją biedą, zanim jeszcze poproszę ludzi o pomoc? (K. Wons SDS. Modlitwa Ewangelią na każdy dzień t. 3. s. 313)

Bóg nasyca na miarę naszej potrzeby. Pewna babcia uczyła swego wnuka: Naucz się jeść małą łyżeczką. Jeść, a nie ograniczać łyżeczkę do słodzenia herbaty. Jeśli się nauczysz jeść małą, będziesz kiedyś umiał jeść łyżką. Zachowasz umiar i będziesz nasycony. Dzisiaj ode mnie zależy czy zawierzę Chrystusowi swoje biedy i głody. On potrafi nasycić nawet nad miarę.

Dodaj komentarz