Powątpiewali o Nim

 

Zdziwić może przyroda, gdy w lipcu pada śnieg, a z nieba bije grad wielkości 6 milimetrów. Zadziwiają dojrzałością zwierzęta, które potrafią być sobie wierne całe życie jak samiec i samica pingwina królewskiego. Okazuje się, że ludzi zdziwić może ich Rodak, który z przekonaniem i spokojem kieruje do nich w synagodze przekaz dotyczący Boga i życia z Nim. Zamiast się cieszyć, potrafią jednak w Niego powątpiewać i lekceważyć.

+Veni Sancte Spiritus! 14 nd zw. B 4 lipca 2021

Ez 2,2-5; Ps 123; 2 Kor 12,7-10; Mk 6,1-6

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Słowo Boże przedstawia nam dzisiaj przegląd różnych ludzi. Ezechiel prorok mówi o takich, których twarze są bezczelne a serca zatwardziałe. Swój upór w niechęci do Boga niejako przekazywany im jest pokoleniowo, bo ich przodkowie występowali przeciw Bogu. Co warte jest ich słuchanie Boga? Niewiele. Zwykle bowiem pokazują, że chodzą do kościoła, ale robią swoje, bo wiedzą lepiej niż Bóg jak wygląda życie. Prorok jednak ma mówić im prawdę o życiu wiecznym i konieczności nawrócenia. A oni, czy będą słuchać czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich”(Ez 2,5). Bóg ciągle daje im szansę.

Św. Paweł pisze Koryntianom o ościeniu, który mu został dany przez Boga, aby się nie zapomniał jako prorok, że jest tylko człowiekiem, choć Bożym narzędziem. Ujmuje mnie ta pokora Apostoła, który nie wstydzi się przyznać, że jest grzeszny i upada, ale traktuje to jako lekarstwo na własną wyniosłość i pychę. Jako prorok głosi ludziom prawdę o życiu tu i teraz. Ramy zachowań i kierunek działania tego życia wyznacza niewidzialny Bóg, a kresem tej wędrówki jest wieczne życie z Bogiem, którego oglądać będziemy. Apostoł potrafi nazwać swoje słabości powodem do dumy. Czyż to nie błędne? Czy św. Paweł się nie pomylił? Nie. To jest stopień pokory, gdzie człowiek odziera się z wszelkiej ludzkiej chwały, jaka mogłaby na niego spłynąć, pokazując, że w swoim wnętrzu toczy się w nim walka. Niekiedy ponosi w niej porażkę. Ale to zewnętrzne ataki przeciw Apostołowi stają się przyczyną oczyszczenia z próżnej chwały: Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Ważne jest to, co na końcu: motyw cierpienia z miłości do Zbawiciela. To jest sól, która nadaje smak pracy nad sobą, zwłaszcza pokorze.

Spotkanie Jezusa z Jego ziomkami w Nazarecie prowadzi ku zrozumieniu, że bliscy mogą mieć największy problem z uznaniem, iż Bóg przychodzi przez rodzinę, przyjaciół, współpracowników. Przypomina się historia św. Tomasza, który nie uwierzył Apostołom, gdy mówili mu, że widzieli Pana, który powstał z martwych. Nie uwierzył. Postawił warunek, że aby uwierzyć, musi włożyć palec w bok rany Chrystusa. Św. Grzegorz Wielki opisał to słowami: „Wiara daje nam poznać to, czego nie można zobaczyć. Albowiem to, co widać, nie jest już przedmiotem wiary, lecz wiedzy. Dlaczego więc Pan powiedział do Tomasza, który widział i dotykał: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś”. Otóż dlatego, że co innego widział, w co innego uwierzył. Śmiertelny człowiek nie może zobaczyć Boga. Kiedy więc Tomasz rzekł: „Pan mój i Bóg mój”, widział wprawdzie człowieka, ale w człowieku tym wyznał Boga. Ujrzawszy więc, uwierzył, albowiem widząc prawdziwego człowieka, wyznał Boga, którego nie mógł zobaczyć”.

O Nazarecie, maleńkim mieście na północy Palestyny nie pisał ani Józef Flawiusz, żydowski historyk, ani Talmud. Piszą jednak zgodnie czterej Ewangeliści. Tam Jezus zostaje wzgardzony. Żydzi nie chcą uznać, że przez tak bliskiego ziomka sam Bóg może do nich kierować słowa. Nie wierzą, że Bóg posługuje się Człowiekiem, woleliby Anioła. Nie ważne co mówisz, bo my znamy wady twoich krewnych. A prorok musi być bez wad. Dzisiaj potrzeba nam wiary, że Bóg jest w bliskich.

Żono i mężu, dziadku i babciu, bądźcie prorokami w waszej ojczyźnie! Nie bójcie się swoim bliskim mówić prawdę. Ale z miłością. Wtedy Bóg będzie mógł przez was uzdrawiać.

Dodaj komentarz