Oglądałem niedawno kilka zdjęć ukazujących ojców przy porodzie. Małżonkowie przeżywali to przełomowe wydarzenie razem z żonami. Charakterystyczna była rozpiętość uczuć na twarzach ojców przeżywających poród: od wzruszenia, współczucia dla żony, przez pewne niedowierzanie, aż po zachwyt i euforię. Ojcowska i małżeńska radość wybiła wszystkich z opanowania i stabilnej równowagi. Dogłębna radość może być wzbudzona tak pięknym i naturalnym wydarzeniem jak poród. Radość tworzy się bowiem w relacji.
+Veni Sancte Spiritus! 6 Niedziela Wielkanocna B 9 maja 2021
Dz 10,25-26.34-35.44-48; Ps 98; 1 J 47-10; J 15,9-17.
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słuchając słów z dzisiejszego czytania Dziejów Apostolskich widzę wyrwanego z męskiej stabilności Korneliusza. Był to setnik czyli członek kohorty tj. oddziału rzymskich żołnierzy liczącego od 500 do 1000 osób. Był doświadczonym i odpowiedzialnym mężczyzna, którego osobiste przymioty i wierność cesarzowi przyczyniły się do wyboru na pełnioną rangę wojskową. Taki jest nasz domysł. Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich zwraca uwagę na inne walory Korneliusza; wskazuje, że człowiek ten był „pobożny i bojący się Boga, wraz z całym swym domem. Dawał on wielkie jałmużny ludowi i zawsze modlił się do Boga”( Dz 10, 2). Korneliusz jest mężczyzną dyscypliny, żołnierskiego trudu, ryzyka i odwagi. W tym wszystkim, co zewnętrznie twarde zachowuje prawość sumienia. Jego wrażliwość nie została zniszczona surowością żołnierskiego losu. On nie jest człowiekiem bezwzględnym, zniszczonym przez nadużywanie siły. On nie stwardniał emocjonalnie, nie zamknął się na prawdę i piękno życia.
Bardzo przemawia do mnie scena, gdy Korneliusz pada na do nóg i oddaje pokłon św. Piotrowi, którego objawił mu wcześniej w widzeniu anioł Pański. Rzymianin wyznaje wiarę w szczególną świętość Szymona Piotra. To, co przemawia do mnie po raz drugi to reakcja Piotra, który podnosi Korneliusza ze słowami „Wstań, ja też jestem człowiekiem”(Dz 10, 26). A potem Apostoł stwierdza: „W każdym narodzie Bogu jest miły ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie”(w. 35). Bóg nas kocha bez podziałów etnicznych, rasowych, kulturowych. Każdy człowiek jest dzieckiem Boga. Apostoł Piotr przekracza granicę uprzedzeń żydowskich i rzymskich. Wypowiada słowa o Jezusie Chrystusie, który przeszedł dobrze czyniąc, który został wskrzeszony mocą Bożą z martwych, który nakazał apostołom ogłaszać, że Bóg uczynił Go sędzią żywych i umarłych. Korneliusz i jego domownicy przeżyli nowe zstąpienie Ducha Świętego, co wprawiło w zdumienie wiernych pochodzenia żydowskiego. Wtedy Piotr udzielił Korneliuszowi i jego domowi chrztu świętego. Radość objęła ich serca, ale niejako „z przytupem” wyraziła się zstąpieniem Ducha.
Nie ma uszu niegodnych takiego przekazu. Uszy rzymskiego żołnierza i jego domowników są tak samo godne jak uszy rabina i jego dzieci, albo jak uszy lamajskiego mnicha czy uszy hinduskiego pariasa. Również jak uszy człowieka, który nazywa się ateistą. Wszystkie uszy są godne słuchać tego słowa. Rzecz w tym, że na słuchaniu się nie może zakończyć. Kto przyjmuje Chrystusa, ten żyje Jego przykazaniami. Miarą bliskości z Chrystusem jest trwanie w jedności z Nim. Nie jest to bierne przylgnięcie, ale żywe szukanie Jego woli, dynamiczne podejmowanie tych wyborów. Warunkiem dojrzałego trwania w miłości Chrystusa, w łańcuchu miłości pochodzącym od Ojca, jest wierność przykazaniom. Spośród nich najważniejsze jest to, abyśmy się wzajemnie miłowali. Pozostałe niejako wznoszą się na fundamencie tego Bożego nakazu.
Chrystus Pan uczy nas przyjaźni, która jest radosną formą miłości. Nie jesteś żołnierzem bezwzględnych rozkazów ewangelicznych. Nie jesteś najemnikiem zatrudnionym sezonowo w Kościele. Nie jesteś zapomniany, nie jesteś inny lub gorszy, jesteś wybrany do wydawania owocu. Kim jestem czyli do którego określenia jest mi bliżej? Słuchasz Jezusa w codziennych spotkaniach? Mocno zmęczony jest twój egzemplarz Nowego Testamentu albo modlitewnika?