Mówić o gołębiach można wiele. Wiemy, że żyją przeciętnie sześć lat albo że potrafią rozwinąć prędkość lotu do stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Mało znanym faktem jest ten, że gołębie potrafią się zaprzyjaźnić z innymi ptakami.
+Veni Sancte Spiritus! Chrzest Pański 3 nd po Bożym Narodzeniu 2020
Mk 1,7-11 10 stycznia 2021
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Usłyszeliśmy o gołębiu, który symbolizuje Ducha Świętego. Nim zatrzymamy się na tej niepojętej Osobie Trójcy Świętej spójrzmy na osobę bardzo konkretną, na człowieka twardych zasad i jednoznacznych postaw. Jest nim św. Jan Chrzciciel. Zapowiada Zbawiciela. Czyni to w sposób ciekawy. Aby uchwycić wielkość niepojętego a nadchodzącego Zbawcy św. Jan stosuje skalę pokory. Ludzie chłoną słowa Jana. Jest dla nich ogromnym autorytetem. Jan pokazuje, że jego wielkość i uznanie w oczach ludzi jest niczym w zestawieniu z wielkością nadchodzącego Mesjasza. Właśnie pokora św. Jana jest szczególnie godna uwagi. Mógłby przecież jasno przed ludźmi odkryć karty, że od swej mamy, Elżbiety, żony Zachariasza wie, iż Matka Jezusa przyniosła dobrą nowinę o Nazarejczyku, gdy obie spodziewały się narodzenia swoich Synów. Jan mógłby się chwalić tymi bardzo osobistymi rodzinnymi perełkami. Powiedzieć, że on jest kuzynem, starszym, że on wie już tak wiele o działaniu Ducha Świętego, jego rodzice doświadczyli szczególnej Bożej interwencji w wieku sędziwym, że tata Zachariasz oniemiał, bo wiary mu brakło, że mama Elżbieta odkryła obecność Zbawiciela pod sercem Maryi. Nie… Św. Jan Chrzciciel tego nie robi. Zna swoją wartość. Wie, że jest dzieckiem Boga oraz tym prorokiem, któremu dane będzie osobiście wskazać ludziom Mesjasza.
Św. Jan Chrzciciel jest pokorny. Jan wie, że Jezus – Mesjasz jest jak słońce. On – Jan jest co najwyżej jak księżyc, świeci odbitym światłem. Odbitym, ale prawdziwym, nie imitacją. Patrząc na niego możemy odkryć, że istotą pokory jest uznanie siebie za małego wobec Boga, ale ukochanego przez Boga. Jan ma świadomość, jak wiele otrzymał, jak jest przez Boga ukochany już w łonie matki swej Elżbiety.
Dzisiejsza uroczystość Chrztu Pańskiego przedstawia pokorę Jana i jeszcze większą pokorę Jezusa; On objawia swoją Boską pokorę; choć jest przeczystym Synem Boga, wolnym od jakiegokolwiek osobistego grzechu zostaje ochrzczony przez Jana w Jordanie; czyni znak uniżenia, pochyla się, pozwala spłynąć wodzie. Św. Piotr Chryzolog, ojciec Kościoła napisał: Dzisiaj Chrystus zstąpił w wody Jordanu, aby w nich obmyć grzech świata (…) Dzisiaj sługa przyjmuje Pana, człowiek Boga, Jan Chrystusa; przyjmuje Tego, który przynosi mu niczym nie zasłużone przebaczenie”.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa w dzisiejszym słowie znad Jordanu. Św. Jan Chrzciciel powie: „(8) Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym. Jan nie kryje, że on daje formę, a Jezus da treść. On daje znak nawrócenia, a Jezus da siłę temu nawróceniu. Jan zapowiada, a Jezus realizuje zapowiedź. Jan przygotowuje do miłości, a Jezus posyłając Ducha Świętego napełnia miłością. Smutne jest dzisiaj to, że można być ochrzczonym, ale żyć nie w przyjaźni z Duchem Świętym tylko w niewoli ducha tego świata.
Jezus obmyty wodą, otrzymał z wysoka znak nadlatującego gołębia i usłyszał głos z nieba, że jest umiłowanym Synem. Gołąb jest ptakiem symbolizującym obecność Bożej miłości. Takiej miłości, która buduje wewnętrzne połączenia między Bogiem i ludźmi. Gołąb potrafi się zaprzyjaźnić z pawiem, umie ujarzmić pychę wyniosłego pawia.
Puste byłoby nasze rozważanie, gdybyśmy nie postawili sobie pytania o to czy ja przyjąłem sercem swój chrzest? Czy modlę się do Ducha Świętego? Co robię, aby On pomnażał we mnie wiarę, nadzieję, miłość oraz uruchamiał we mnie siedem darów złożonych w sakramencie bierzmowania? Jestem umiłowany, bo jestem ochrzczony. Kiedy dziękowałem za swój chrzest?
Jakże trzeba kochać Boga, ile mocy i miłości Bożej w sobie mieć, żeby być tak pokornym jak św. Jan.
Panie nie jestem godzien…
Przed komunią św. często uświadamiam sobie, jak jestem niegodna, by podejść do ołtarza i wyciągnąć rękę po Ciało Jezusa, jak moje nieznośne wady i grzechy nawet te tzw. lekkie, ale ciągle powtarzane, bronią mi dostępu do ołtarza . Wówczas myśl, że jestem kochana przez Boga, że mimo wszystko mnie nie odtrąci, pozwala mi pozbyć się lęku i zaufać Miłości.