W sklepie ulicznym gdzieś na Bliskim Wschodzie pewien staruszek od czterdziestu lat sprzedaje kawę w papierowej torebce. Za każdym razem podkłada pustą torebkę papierową pod odważnik na drugim ramieniu wagi. Zapytany, dlaczego tak robi, odpowiada: Sprzedaję to, co znajduje się w torebce, a nie torebkę.
+Veni Sancte Spiritus! 24 Nd zw A
Mt 18,21-35 13 września 2020
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Uczciwe i proste słowa staruszka mogą nas wzruszyć. Są jeszcze prości ludzie, którzy szanują swoich klientów. Sprawiedliwość bowiem wyraża się oddaniem tego, co należne drugiemu człowiekowi. Bardzo często wyraża się wymianą towaru i pieniądza. Żydzi byli narodem, który wybił się wśród innych nacji jako specjaliści od obrotu walutą. Choć pieniądze wymyślili ich sąsiedzi, Fenicjanie jednak to rodacy Jezusa nauczyli się błyskawicznie przeliczać jaką wartość ma talent, a jaką denar. W czasach Jezusa dziesięć tysięcy talentów jest równoznaczne stu milionom denarów, a można za to nabyć trzysta czterdzieści ton złota lub srebra (340). Denar odpowiadał dniówce pracy robotnika. Zatem sto denarów odpowiada stu dniom pracy. Trzeba by odrobić sześćdziesiąt milionów dniówek (60 000 000), aby odrobić dług w wysokości dziesięciu tysięcy talentów (10 000).
Ewangelia prowadzi nas dzisiaj nie do banku czy kantoru, ale w świat relacji ludzkich zaburzonych niesprawiedliwością i brakiem przebaczenia. Chrystus przywołuje ten temat pokazując ogrom krzywdy, jaka zostaje darowana dłużnikom. Wszystko rozpoczyna się od pytania św. Piotra o ilość przebaczenia. Znów wracamy do liczb. Św. Piotr wiedział, że liczba siedem ma znaczenie bardzo wiele, doskonale, a nawet nieskończenie wiele. Apostoł myślał, że mówiąc Mistrzowi z Nazaretu, iż jednemu winowajcy powinniśmy wybaczać siedem razy zabrzmi to oryginalnie. Siedem czyli bardzo, bardzo wiele. Znał praktykę uczonych w Piśmie, że dla nich czterokrotne wybaczenie było już wyrazem niezwykłej wspaniałomyślności. Słyszy odpowiedź Chrystusa, która go oszałamia: siedemdziesiąt siedem razy (77). Zbawiciel nawiązuje do sytuacji po grzechu pierworodnym, kiedy ludzie zapałali nienawiścią i pragnieniem zemsty. Postać z Księgi Rodzaju – LAMEK, postanowił mścić się aż siedemdziesiąt siedem razy (Rdz 4,24). Takiej mentalności Jezus przeciwstawia postawę bezgranicznego przebaczenia.
Przypowieść Jezusa ma Piotrowi przybliżyć prawdziwy dług moralny jaki człowiek zaciąga wobec Boga przez grzech. Król jest symbolem Boga, słudzy wyrażają ludzi. Rozliczenie polega na osądzie moralnym za popełnione nieprawości w służbie Bożej, czyli pozorach życia według przykazań Bożych. Przypowieść o nielitościwym dłużniku pokazuje, że ten grzesznik miał dług wobec Boga na 340 ton złota lub srebra. Bóg mu to przebaczył. Dłużnik okazał się nikczemny, gdyż doświadczywszy ogromu Bożego przebaczenia, sam nie potrafi darować długu własnemu dłużnikowi, nie potrafi przebaczyć nieporównywalnie mniejszej krzywdy. Chrystus obrazuje jak nieskończenie niewyobrażalnie wielkie, niezmierne i prawie niepoliczalne jest miłosierdzie Boże. Człowiek oddłużony, czyli doświadczony Boży miłosierdziem, który nie potrafi okazać innym miłosierdzia zasługuje na bezwzględną sprawiedliwość! Winy człowieka wobec Boga mogą zostać zgładzone tylko dzięki litości i miłosierdziu Boga. W żaden inny sposób nie jesteśmy w stanie spłacić tego długu. Doznawszy miłosierdzia sami mamy miłosierdzie czynić.
Gdy brakuje szacunku, litości, miłosierdzia wszystko może się zemścić na człowieku już za życia. Kiedy w 1953 roku Józef Stalin dostał wylewu, strażnicy przez dwanaście godzin nie wzywali pomocy lekarskiej, bo tak byli przerażeni, że w każdej chwili on może się obudzić i skazać ich na śmierć za działanie poza jego rozkazami. Stalin umarł.
Ile we mnie sprawiedliwości, ile miłosierdzia wobec bliskich?