Św. Benedykt, czyli o życiu słowem Bożym

Jesteśmy jak książki. Większość ludzi widzi tylko naszą okładkę, mniejszość czyta wstęp, wielu wierzy tylko krytykom. Nieliczni poznają naszą treść.

+Veni Sancte Spiritus! 15 nd zw A

Mt 13,1-23 12 lipca 2020

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Aby poznać, trzeba użyć oczu i uszu, ale także należy pomyśleć. Wczoraj wspominaliśmy w liturgii Kościoła św. Benedykta z Nursji. Czasy to były dziwne i trudne: germański władca Ostrogotów Teodoryk Wielki uwięziwszy papieża Jana I doprowadził do jego śmierci. Benedykt urodził się w 480 r. po Chrystusie, a zmarł w roku 547; pochodzz Umbrii w dzisiejszych Włoszech, w sposób bardzo jednoznaczny przyjął słowa Chrystusa, aby żyć słowem Bożym. Zdobywał wiedzę w Rzymie, szczególnie w zakresie prawa. Zraził się obyczajami młodzieży i porzucił miasto. Osiadł w górach, aby szukać w słowie Bożym światła do życia. Przyjął habit i trzy lata trwał w zupełnym odosobnieniu, a potem dołączali się do niego mężczyźni tęskniący za życiem doskonalszym. Powstało dwanaście grup mnichów, którzy Benedykta obrali swoim kierownikiem. Przenieśli się nieco na południe, na Monte Cassino, gdzie Mistrz stworzył pierwszą wspólnotę zakonną, nadał jej regułę. Wymyślił życie wspólne jako szkołę do nauki służenia Panu, gdzie najwyższym prawem jest nie przedkładać niczego ponad miłość Chrystusa. Zakon stał się dobrowolną społecznością, gdzie modlitwa przeżywana jest jako praca, a każda praca przeżywana jako modlitwa. Hasło Ora et labora staje się zadaniem wprowadzania słowa Bożego w osobistą codzienność ucznia Jezusa.

Słowa naszego Zbawiciela z dzisiejszej ewangelii były szczególnie przemedytowane przez umysł i serce Benedykta. Zapewne myślał Benedykt: Panie Jezu, Ty w przypowieści o siewcy pokazujesz nam trzy przeszkody przyjęcia słowa Bożego. Pierwsza to ziarno na drodze, czyli zniechęcenie wskutek niezrozumienia słowa. Druga to ziarno bez korzenia, czyli niestałość naszych zachowań wskutek powierzchowności. Trzecia to ziarno wśród cierni, czyli zagłuszanie woli Boga poprzez przez troski tego świata. Ale jest czwarta postawa to ziarno płodne, czyli odpowiedź moich czynów na słowa Boga.

Co robi Benedykt? Jaką daje pomoc, by słowo Boże osobiście odnieść do swego życia? Pokazuje wartość umiaru. Takim podstawowym umiarem wobec słowa jest zachowanie wewnętrznego i zewnętrznego milczenia. Silentium, czyli święte milczenie jest przygotowaniem do spotkania z Bogiem w Jego słowie. Dzięki ciszy słowo może w nas dojrzewać, a niekiedy cisza jest pełnią słowa. Spotkałem kiedyś mężczyznę (jest mężem, ojcem trójki synów), który opisuje swój zwyczaj: Codziennie dojeżdżam swoim samochodem do pracy około sześćdziesiąt kilometrów, słucham różnych słów (także słowa Bożego) w samochodzie. Wiem jednak, że gdyby nie poranne czytanie ewangelii w ciszy, gdy jeszcze śpią wszyscy domownicy, niewiele bym z życia zrozumiał”.

Co dalej wskazuje nam Benedykt? Właśnie to, że słowo Boże nie tylko jest przez nas czytane, co ono czyta nasze życie. Święty pokazuje nam tzw. lectio divina. Boże czytanie. Uczy nas Benedykt czterech etapów czytania tego samego słowa Bożego:

1) Lectio, czyli co Bóg mówi ogólnie w tym fragmencie,

2) Meditatio, czyli co Bóg mówi do mnie,

3) Oratio, czyli co ja mówię do Boga,

4) Contemplatio, czyli w milczeniu trwam w obecności Boga.

Jezus mówi dzisiaj: Stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił (w. 15). Jeśli nie chcesz stępieć, nie słyszeć, nie rozumieć, czytaj słowo Boże. Pismo Święte jest skierowane do ciebie. Nie bój się otworzyć na osobiste spotkanie z Bogiem.

Dodaj komentarz