Dwadzieścia dziewięć frezji

Styczeń. Wizyta duszpasterska w mieszkaniu w bloku. Miła pani z wnukiem. We flakonie frezje. Jest ich, proszę księdza, dwadzieścia dziewięć. Tyle, ile lat jesteśmy małżeństwem. Niedawno minęła rocznica naszego ślubu. Wtedy też miałam frezje. Mąż zawsze pamięta i kupuje od lat u jednej kwiaciarki na Kleparzu, mimo że styczeń.

+Veni Sancte Spiritus! 2 nd zw rok A

J 1,29-34 19 stycznia 2020

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Historia początku. Mężczyzna miłuje kobietę, kobieta mężczyznę. Bóg błogosławi ich miłość, przez przysięgę małżeńską powierza ich sobie i zadaje im obojgu zadanie życia: pomożesz się mu/jej zbawić na życie wieczne. Będziecie sakramentem świętego małżeństwa. Żono będziesz znakiem miłości Bożej dla męża. Mężu, będziesz znakiem całkowitej miłości Bożej dla żony. Będziecie widzieć w waszych uczynkach kochającą bliskość Boga. Widzieć Boga w drugim człowieku można jedynie, gdy ten człowiek pełni wolę Boga i miłuje jak Chrystus nas kochał.

Nie wiem, jakie wspomnienia budzą się w pamięci miłującego męża po blisko trzydziestu latach od ślubu. Wiem, że wspomniana żona (dzisiaj już także babcia), którą spotkałem na kolędzie z flakonem frezji, jest szczęśliwa. Mogę powiedzieć, że mąż ją szanuje, wspiera, docenia. Nosi jej obraz w swoim sercu. Tak dzieje się z każdym kto łączy swe życie z drugim człowiekiem nawiązując z nim relacje przyjacielskie. Małżeństwo zaś jest na pewno więzią znacznie głębszą i wieloraką.

Historia początku. Zaczyna się toczyć zbawcza realizacja Bożych planów nad Jordanem. Kiedy Jezus przychodzi św. Jan Chrzciciel dostrzega w Nim Zbawiciela. Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Te słowa mógł wypowiedzieć albo szaleniec albo człowiek z bardzo mocnym charyzmatem poznania. Wprawdzie o św. Janie nie mówimy, że był pod wpływem Ducha Świętego, ale pozostaje poza wszelką wątpliwością, że był pełen Jego mocy. To Duch Pański uzdolnił Chrzciciela, aby rozpoznał Mesjasza Bożego w jednym z mężczyzn pokornie stojących w kolejce nad rzeką. W świetle Ducha Świętego Jan odważył się wskazać i powiedzieć Ten jest, który przewyższył mnie godnością. Potem zaś publicznie dał świadectwo, że ujrzał Ducha Świętego zstępującego na Jezusa w postaci gołębicy. Głośno powie: On jest Synem Bożym. Nie będzie się zastanawiał czy nie pójdzie pod prąd poglądów faryzeuszy, saduceuszy czy uczonych w Prawie. Prawda jest prawdą, która broni się sama mocą swego przesłania.

Czego uczy mnie ta dzisiejsza historia Jezusowego początku? Zapewne tego, żeby patrzeć z wiarą i nie bać się mówić prawdę. Niedawno pewien ksiądz powiedział w telewizji internetowej, że ręka kapłana jest ręką Chrystusa. Spotkał się z odzewem pogardy. Niektórzy ludzie uznali go za wariata, przywoływali przypadki pedofilii niektórych duchownych. A ten ksiądz powiedział prawdę, bowiem kiedy kapłan sprawuje sakramenty wiara mówi, że to Chrystus czyni. Należy odróżnić ludzkie czynności (także słabości) kapłanów od czynności Boskich – sakramentów świętych, które sprawują in persona Christi tj. w Osobie Chrystusa. Podobnie, gdy mąż i żona wspierają się wzajemnie, urzeczywistniają istotne obowiązki małżeńskie, wówczas mogą powiedzieć, że Chrystus uświęca ich jedność. Ważne jest wszakże, by oboje starali się trwać w Jego uświęcającej łasce. Wtedy nawet otarcie chusteczką czoła współmałżonka będzie gestem uświęcającym. Dzieci zwykle są bystrymi obserwatorami; gdy widzą prawdziwą troskę rodziców o siebie wzajemnie, nie potrzebują rozwlekłych słownych komentarzy. Same chcą kiedyś takie być.

Widzieć bliskość Boga w bliźnim to wielka łaska. W tę styczniową niedzielę może trzeba się poważnie zastanowić: co ja właściwie robię w swoim powołaniu do świętości, aby ludzie bez większych trudności dostrzegli, że jestem uczniem Chrystusa?

Dodaj komentarz