Pod jasnym dachem nieba

Dla wszystkich starczy miejsca, pod jasnym dachem nieba… Słowa poety Edwarda Stachury przywołują w mojej głowie obraz naszej zbawionej przyszłości. Świątynią jest niebo. W nim czcią najwyższą i serdeczną każdy zbawiony oddawać będzie chwałę Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. Skończy się wiara, spełni się nadzieja, nieustannie pogłębiać się będzie miłość.

+Veni Sancte Spiritus! 30 nd zw C 27 października 2019

Łk 18, 9-14

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Dzisiaj wspominamy liturgicznie poświęcenie kościoła własnego. Chodzi o świątynię z cegieł, drewna, srebra i złota, gdzie ludzka myśl, ręce i serce zapisały swoją współpracę wznosząc konkretny budynek sakralny. Dziękujemy Bogu za nasz kościół. Nie powstał sam. Natrudziło się wielu, aby go wznieść, uporządkować, wyposażyć, ozdobić. Nadal wielu się o niego troszczy. Są tacy, którzy czynią to z wyznaczonej posługi, bardzo wielu może się przyłożyć darem materialnym na jego utrzymanie, wszyscy mogą się przyłożyć modlitwą. Świątynia bowiem jest dobrem wspólnym, które stanowi miejsce kultu Boga i uświęcenia ludzi. Nasz język oddaje to, co jest istotą świątyni. Święte… Miejsce to jest naznaczone szczególną obecnością Boga, który jest po trzykroć święty. W świątyni ludzie się uświęcają dzięki spotkaniu ze Świętym Bogiem. Specyfika tego spotkania polega na udzielaniu nam przez Boga łaski uświęcającej poprzez sakramenty święte. Pełnią sakramentów jest Eucharystia, podczas której jako wspólne zgromadzenie liturgiczne celebrujemy ukrytą pod znakami chleba i wina mękę, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego Jezusa.

Świątynia to przestrzeń spotkania Boga z ludźmi w drodze do życia wiecznego. Różny może być przebieg tych spotkań, różny finał. Jak w dzisiejszej ewangelijnej scenie przedstawionej i skomentowanej przez Chrystusa Pana. Zbawca pokazuje najważniejszą cechę człowieka na modlitwie: ufność dziecka przed Bogiem.

Pełnoletni Żydzi: faryzeusz i celnik obaj w tym samym czasie znaleźli się w świątyni. Tylko jeden z nich przyszedł się modlić naprawdę. To ten, który zaczyna spotkanie z Bogiem od stanięcia w prawdzie, czyli wyznania swego grzechu; czyni to, ponieważ zachował miarę i wie, że między nim grzesznikiem a Bogiem jedynie świętym znajduje się bariera grzechu. Bije się w piersi, błaga o litość, nie traci nadziei, że nie zostanie odrzucony. Wychodzi na spotkanie miłosiernego Boga. Wypatruje Go. Można powiedzieć, że modlitwa celnika jest teocentryczna czyli że w jej sercu jest Bóg. Może zaraz celnik zacznie się modlić psalmem 130 Z głębokości wołam do Ciebie, Boże ?

Drugi z modlących się w świątyni przynależy do stronnictwa religijnego faryzeuszy; już sam ten fakt napawa go pychą, buduje w nim błędne przekonanie, że jest lepszy od innych, a szczególnie od tego oto celnika, który uchodzi za kolaboranta z Rzymianami. Modlitwa faryzeusza jest nieszczera. Opiera się na rzekomej sile własnych osiągnięć. Jest egocentryczna. Faryzeusz nie spotkał się z Bogiem tylko z samym sobą. Niby mówi do Boga, ale tak naprawdę robi autoprezentację swoich rzekomych osiągnięć, które polegają na tym, że nie jest tak zły jak inni (zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, celnicy). Żałosna to prezentacja. Gdy faryzeusz mówi o poście i dziesięcinie czyni to tak jakby chciał powiedzieć: Boże, zobacz jaki nie jestem zły i jak sobie zarabiam na Twoje niebo. Trudno o bardziej fałszywą modlitwę. Podejście pogardy dla innych i podejście zarobku na niebo nie mają nic wspólnego z modlitwą miłą Bogu.

Pewna dziewczynka modliła się krótkim tekstem zapisanym na karteczce: Nie chcę drona, nie chcę quada. Chcę by tata i mama byli razem. Dziecko uczy nas, że miłość rodziców jest dla niej najważniejsza. Uczmy się, że świątynia jest po to, by bardziej kochać.

2 thoughts on “Pod jasnym dachem nieba

  • Szczęść Boże! Księże Mirku, serdecznie dziękuję za tę homilię. Wczoraj zakończyliśmy Strumienie Miłosierdzia których koordynatorem był. ks. Leszek Harasz a prowadzącym ks. Wojciech Nowak. Słowem przewodnim był cytat: 'Kto się przyzna do mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów…..’ Łk 12, 8-12
    Uderzyły mnie te słowa które umieściłam Łk 12,8 w stosunku do dzisiejszej Ewangelii – przyznanie się faryzeusza i celnika Bogu kim są, i kim dla nich jest Bóg. Przyznają się do tego samego Boga, w tej samej świątyni – ale jak różnie. Nie przypuszczam żeby ktoś z obecnych podczas tej modlitwy słyszał ich słowa. Bóg do nich z pewnością się przyznawał i po swojemu ich osądzał… Jezus mówi o przebaczeniu nawet jeżeli się Go ktoś zaprze. Jak ciężko byłoby przebaczyć faryzeuszowi temu, którego oskarża, celnikowi…Jeżeli chciałby Ksiądz posłuchać choć trochę Strumienie – to są do odtworzenia w tvpodhale. Serdecznie pozdrawiam – Marta

  • Post scriptum
    Z wczorajszych rozmów: 1. Najgorzej jak robisz rachunek sumienia innemu człowiekowi!
    2. Sporo jest takich, co biją się w cudze piersi że aż dudni….

Dodaj komentarz