Moneta. Owca. Dom. Trzy znalezione zguby. Trzy krótkie opowieści obrazujące, czym jest rzecz albo osoba stanowiące wielkie znaczenie dla tracącego. Trzy skarby, które odnalezione wzbudziły wielką radość. Stajemy dzisiaj, aby spojrzeć na to, co naprawdę jest przyczyną naszej radości.
+Veni Sancte Spiritus! 24 nd zw C 15 września 2019
Łk 15, 1-10
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Rozdział piętnasty ewangelii św. Łukasza nazywany jest przez niektórych sercem Ewangelii. Nie tylko tego ewangelisty. Całej Ewangelii rozumianej jako przekaz nauki Jezusa Chrystusa. Istotą bowiem jest miłosierdzie Boga, Jego przebaczenie, Jego ojcowskie oczekiwanie, pokora, jak również analiza nawrócenia człowieka. Ważnym elementem miłosierdzia jest też radość powrotu, radość odnalezienia. Radość oznacza zaś cieszenie się i świętowanie. Pragnę na ten wątek skierować naszą refleksję.
Jedna cieszyła się ze znalezionej monety. Inny cieszył się z odnalezionej owcy. A pewien ojciec cieszył się, że jego syn odnalazł drogę do domu. Trzeci przypadek okazał się najważniejszy, bo moneta i owca domu nie zastąpią. Dlatego przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje pełnię Bożej miłości. Magnesem dla syna, który roztrwonił swój majątek jest świadomość, że ojciec go kochał. Ta ojcowska miłość przyciąga pogubionego syna do domu. On wie, że ojciec darowawszy mu przynależną część majątku nie żegnał go z przekleństwem na ustach. On pamięta, że ojciec patrzył na niego smutno, ale spokojnie, gdy zabrawszy pieniądze poszedł sobie kupować szczęście. Wszystko stało się jasne, gdy pozorni przyjaciele odwrócili się, bo pieniądze się skończyły. Pozostała samotność, głód, żal. Nade wszystko upokorzenie. Nie mogło być chyba gorszego położenia, gdy Żyd sprząta przy świniach i ubiega się o to samo jedzenie, co wieprze. Takiego dna sięgnął młodszy syn z przypowieści. O czym śnił? Za czym wtedy tęsknił? Wspomniał miłujące ręce ojca, który brał go podnosił i pokazywał słońca i góry i las. Przypominał sobie te oczy ciepłe i czyste, które ojciec zamykał, by co szabat kołysząc się unosić duszę do Boga. Tęsknota za bezpieczeństwem zapukała do przeżartej pychą i zarozumialstwem głowy młodszego syna. Wstanę i pójdę do mojego ojca. Taki jest początek nawrócenia. Powrót do pierwotnego bezpieczeństwa, które jest prawdą i nadzieją życia. Nawrócenie jest powrotem ze spuszczoną głową, ale ze światełkiem pewności, że ojciec kocha i odnowi poczucie bezpieczeństwa, choćby tylko miałoby być odbiciem, jakąś cząstką tego bezpieczeństwa z dzieciństwa i młodości.
Jakież miłe zaskoczenie przeżywa skruszony syn, gdy zbliża się do domu. Jest wyczekiwany przez ojca, który stoi na wzgórzu. Ojciec syna wypatruje. Ojciec wie, że syn popełni poważne błędy i przeżyje porażki. Ojciec jednak nie przekreśla synowskiego powrotu. Ojciec chce przyjąć syna na nowo. Ojciec chce syna odnowić. Tak się dzieje, gdy wracamy skruszeni zbłądziwszy przez grzech, który nas zwodzi. Nawrócenie grzesznika jest przyczyną radości Boga.
Odnoszę wrażenie, że wielu ludzi nie potrafi się dzisiaj cieszyć, bo nie wie czym jest radość prawdziwa. Ewangelia mówi nam, że radość to odnowienie relacji. Domaga się celebrowania. Świętujmy, że relacja została nawiązana na nowo. Że jest innej jakości niż była przed grzechem. Mam przekonanie, że wieku nie potrafi się cieszyć, bo nie potrafi dostrzec własnego grzechu, wypiera go tak, jakby skłonność do ranienia Boga i bliźniego ich nie dotyczyła.
„Proszę księdza, dziękuję za tę spowiedź. Wiele dla mnie znaczy”. Czasem jako spowiednik słyszę takie słowa. Oddaję je Bogu, bo Jemu się należy chwała i dziękczynienie. Wiem, że radość u takiego penitenta pochodzi z odbudowania w sercu poczucia dziecięcej wartości w oczach Boga. Bezpieczeństwo dziecka pierwsze. Umiesz się cieszyć swoim nawróceniem?