Aby znać światło trzeba znać ciemność. Aby poznać harmonię muzyki, trzeba doświadczyć hałasu i trzasku. Przeciwne zjawiska pomagają zrozumieć różnorodność świata fizycznego. W świecie ludzkiego ducha nieco trudniej nam się poruszać, ale aby znać szczęście, trzeba wiedzieć czym jest nieszczęście. Chrystus wstępujący do nieba doświadczył wcześniej skandalu krzyża. Dzisiaj uroczyście wkracza duszą i ciałem do królestwa wiecznej chwały i radości.
+Veni Sancte Spiritus! 7 nd wielkanocna 2 czerwca 2019 Wniebowstąpienie Pańskie
Łk 24, 46-53
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Dzisiejsza uroczystość Wstąpienia Chrystusa Pana do nieba wzywa nad do radości. Nasz Zbawiciel opuszcza apostołów, aby wejść w wieczne szczęście przebywania z Ojcem niebieskim w Duchu Świętym. Czy ktoś, kto kocha Jezusa może się smucić ze szczęścia Syna Umiłowanego?
Owszem, może. Tęsknota zwykle boli. Odtąd przecież Chrystusa, po ludzku nie będzie już z uczniami na ziemi. Dlatego nastroje w gronie Jedenastu nie płoną ogniem. Jest im raczej dziwnie. Rozum zapewne mówi: „Nasz Pan znowu odkrywa przed nami wielką tajemnicę wiary. Nie jesteśmy w stanie pojąć, gdzie On się teraz podzieje w świecie?” Ale wola mówi: „Jezus odchodzi do chwały Ojca”. W głowach apostołów kołaczą Jego słowa Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka. (Łk 24, 49). Kochają szczerze Tego, który zmienił całkiem ich życie. Od pierwszych chwil fascynacji nad jeziorem Galilejskim przez długie wędrówki ku Jerozolimie, gdy uzdrawiał, nauczał, chleb rozmnażał. Przez grozę śmierci na Golgocie, przez niedowierzanie niedzieli po szabacie, gdy dotarł do nich mimo drzwi zamkniętych. Tamto Chrystusowe słowo POKÓJ WAM! stało się dla nich klamrą Jego wiarygodności. Aż dotąd szli za Nim. On zaś teraz odchodzi do nieba. Po ludzku nie odniósł sukcesu. Teraz pokazuje się apostołom jako człowiek Bożego sukcesu. Otworzył nam drogę do nieba i pierwszy tam wkracza.
Świat promuje sukces. To słowo rozpala ambicje, budzi zazdrość, zaognia napięcia między narodami. Chrystus pokazuje, że prawdziwym sukcesem jest życie wieczne – wejście do chwały Boga. Chrystusowy sukces ma na imię szczęście wieczne. Nawet w porządku ludzkim szczęście jest czymś znaczenie ważniejszym od sukcesu. Można to zresztą trochę inaczej ustawić: sukcesem człowieka jest szczęście. Ktoś powiedział, że sukces jest wtedy, gdy masz rzeczy, których pragniesz, za to szczęście jest wtedy, gdy cieszysz się z tego, co masz. Szczęśliwy człowiek jest zatem wtedy, gdy umie radować się faktycznie posiadanym dobrem, a nie wtedy, gdy posiada wymarzone dobro.
Znalazłem, gdzieś w mediach krótki, ciekawy dialog między tzw. dorosłym a młodym człowiekiem:
– Kim chcesz zostać jak dorośniesz?
– Szczęśliwym człowiekiem.
– Chyba nie zrozumiałeś pytania?
– Chyba nie zrozumiałeś odpowiedzi.
Śmierć czeka każdego z nas. Upływający czas prowadzi nas ku sprawom ostatecznym, pośród których śmierć może być nam bramą do nieba. Chrystus uzdalnia nas do życia pełnią, gdy z Ojcem posyła nam Obietnicę z wysoka. To piękne imię Ducha Świętego. On pomaga nam codzienną miłością krok za krokiem zbliżać się do nieba. Otwarcie się na dary Ducha Świętego gwarantuje utrzymanie duchowego pionu i spokojne wędrowanie po wyżynach cnoty i dolinach grzechu. Tęsknoty i marzenia chronią nas przed beznadzieją i pustką. Czy ja będąc uczniem Jezusa naprawdę ustawiam swój wewnętrzny kompas na wieczność?