Góry mogą przerazić; porywisty wiatr tłoczący chmurę nad Malinowską Skałą w Beskidzie Śląskim nie skłania cię, turysto, do kontemplacji. Trudno nawet dłużej ustać, bo zimno. Idziesz dalej i po 103 metrach wyżej, na Skrzycznem (1257 m.n.p.m.) widzisz błękit, a widoki, dzięki przejrzystości powietrza zapierają dech w piersiach; góry mogą zachwycić.
+Veni Sancte Spiritus! 2 nd WP roku C 17 marca 2019
Łk 9,28b-36
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Dzisiejsze słowo Boże ukazuje objawienie Bóstwa Jezusa. Miejscem jest góra, towarzyszami Chrystusa są Święci i kandydaci na świętych. Całość jest modlitwą. I właśnie ten temat pragnę nieco zgłębić w następnych zdaniach.
Okoliczności objawienia Bóstwa wobec apostołów stanowią warunki modlitwy. Możemy postawić pytanie: dlaczego Jezus wyszedł z trzema uczniami na górę? Góra jest znakiem objawienia Boga. W Starym Testamencie na górze Horeb, na południu półwyspu Synaj Bóg objawił Mojżeszowi prawo X Przykazań. Góra to znak ogarnięcia całości świata, miejsce apelujące do ludzkiego rozumu, by ogarniać rozległość rzeczy i spraw z należytym oglądem i dystansem. Góra jest miejscem, na które wychodzi się, by odejść od hałasu i pośpiechu. Miejscem odosobnionym, miejscem wyciszonym od ludzkiego zgiełku. Jest jeszcze jeden ważny aspekt – góra jest miejscem dla mocnych, słaby nie dadzą rady wyjść. Chcąc nie chcąc pozostaną w dolinie. Na górze może dojść do spotkania.
Czym zatem jest modlitwa?
Spotkaniem. Obecnością. Taką, która wspiera i przemienia. Rozmową, a raczej słuchaniem Mojżesza i Eliasza przez Jezusa. Obok Mojżesza, prawodawcy Bożego i Eliasza, proroka słowa Bożego stoi Chrystus. Rozmawia z Nimi, jak napisał ewangelista, o przyszłych wydarzeniach Jego paschy; dosłownie jasnym się staje, że On stoi wobec nich jak równy z równymi, jako przyjaciel ludzi Starego Przymierza. Bóg przychodzi na spotkanie na górze w Mojżeszu, Eliaszu, Jezusie. Z odmianą wyglądu twarzy Jezusa, z odzieniem lśniąco białym. Uczestnikami modlitwy są wpatrzeni, wsłuchani i oniemiali Apostołowie.
Co będzie dalej?
Czy to już niebo, skoro Bóg objawia się im w tym spotkaniu?
Modlitwa się kończy. Czas Boskiej audiencji dla Piotra, Jakuba i Jana dobiegł kresu. Kojące i piękne uczucie Boskiego pokoju powoli wygasa. Trzeba zejść w doliny. Pan prosi Apostołów, by nie mówili nic o tym, co widzieli. Oni nie potrafią o tym nawet teraz słowa powiedzieć. Schodzą w milczeniu urzeczeni głębią tajemnicy.
Nie tak dawno usłyszałem wyznanie wiary pewnego mężczyzny w kochającą obecność jego zmarłych rodziców. On zajmował się pracą przy wykończeniach wnętrz. Zleciał z drabiny na posadzkę. Spadł przeszło cztery metry na plecy. Kiedy spadał uświadomił sobie, że jakoś są przy nim jego rodzice, którzy umarli znacznie wcześniej. W ułamku sekundy, gdy leciał uświadomił sobie ich życzliwą obecność. Wiedział, że to nie może być koniec. Mimo wszystko nie było w nim przerażenia. Gdy dotarł do niego ból przeszywający plecy, wiedział, że żyje. Nie uległ paraliżowi, choć długo trwał proces rehabilitacji. Dziś po latach od wypadku wyraża głębokie przekonanie, że rodzice okazali mu swoją pomoc.
Wyjdź na górę spotkania, odejdź od swych spraw na górę odosobnienia, ciszy, dystansu. Bóg objawi się, wedle Swojego pomysłu, wedle Swej mądrości, przemieni emocje i pozwoli zrozumieć, co jest ważne, a co tylko takim się zdaje.