Z wodami płodowymi matki wychodzi nowy człowiek. W wody Jordanu wchodzi Nowy Człowiek, Jezus Syn Boży. Jak w porządku natury z wody narodziło się życie w każdej biologicznej formie istnienia, tak w porządku łaski, z krwi Chrystusa odrodziło się życie wieczne w każdym, kto przyjmuje chrzest święty.
+Veni Sancte Spiritus! Niedziela Chrztu Pańskiego 2019
13 stycznia 2019
Łk 3, 15-16.21-22
Jezus Syn umiłowany przyjął chrzest
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Wymyślono mnóstwo narzędzi do czerpania. Od zamierzchłych czasów ludzie radzili sobie z uchwyceniem cieczy, która nie ma kształtu a przecież jest tak bardzo silna i ważna dla życia. Wiadro, miednica, szklanka, kran, czajnik, gumowy wąż stanowią tylko część narzędzi, którymi posługujemy się, by woda nam służyła. Ludzie opracowali metody nawilżania roślin na polach uprawnych, zgromadzili ogromne masy wodne piętrząc rzeki zaporami i budując elektrownie. Woda potrzebuje właściwego narzędzia, by stać się sprzymierzeńcem ludzi. By rozwijało się życie.
Dzisiejsza ewangelia ukazuje nam spotkanie Jezusa z Janem Chrzcicielem nad rzeką Jordan. Scena jest bardzo wymowna. Ograniczę się jednak do ukazania dwóch ważnych wątków.
Pierwszy, Jan posługuje się wodą na znak obmycia z grzechów, słowo nawrócenia kieruje do ludzi, którzy przybywają, aby go słuchać. Dobrowolnie wchodzą, pozwalają się zanurzyć, aby wyrazić chęć oczyszczenia z grzechu, stania się nowym, wolnym człowiekiem.
Dlaczego przychodzą? Nie dlatego, że chcą się przyznać do grzechu, ale dlatego, że grzechy ich uwierają, ciążą, oni pragną wolności od grzechu do życia w pokoju serca. Nie wystarczy obmycie. Woda oczyści ciało, nie obmyje duszy; woda potrzebuje łaski. Potrzebuje odkupieńczej Krwi Chrystusa, aby uwolnić z grzechu ku wieczności.
Wodą obmywającą i nawilżającą umysł, uczucia i serce dziecka są rodzice. Ich troska i bliskość, ale też roztropnie stawiane wymagania kształtują życie dzieci. Narzędziem kształtowania dziecka są rodzice. Jaka miłość rodziców do siebie, taka miłość do dzieci. Jaka wierność Chrystusowi, taka odpowiedzialność za wychowanie potomstwa. Czego się dziwić, że pewne dzieci nie idą w niedzielę na Mszę świętą, jeśli dla niektórych rodziców niedzielna Msza nie ma znaczenia? Powiedział mi niedawno na wizycie duszpasterskie – kolędzie – pewien pan: Proszę księdza. Sto sześćdziesiąt osiem godzin ma tydzień. Dlaczego ja nie miałbym ofiarować Panu Bogu jednej godziny w niedzielę?
Drugi wątek: Jezus nie potrzebuje chrztu, jest przedwieczną miłością, jest czysty i wolny od zła, wolny do miłości. Jezus przyjmuje chrzest. Sercem uznaje wolę Ojca przedwiecznego, by stać się ofiarą odkupienia. By Jego krew nadała sens oczyszczenia wodzie. Chrzest Jezusa pokazuje Jego pokorę, gdy sam będąc Wcielonym Przedwiecznym Słowem, uniża się przed Janem, prorokiem. Ten gest jest początkiem objawienia całej Trójcy Świętej w znakach tj. Ducha Świętego jako gołębicy i głosu Ojca niebieskiego: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.
Co to dla mnie znaczy?
Można otrzymać chrzest, ale go nie przyjąć. To jak z kamieniem w rzece, który obmywany wodą w środku pozostaje suchy i zimny. Skoro bezgrzeszny Jezus ukazuje, że trzeba się uniżać przyznawszy się do tego, co w nas brudne, to i jestem wezwany do ciągłego nawrócenia. Rozeznawania moich grzechów i uwalniania się od nich przez miłość Chrystusa, czyny miłosierdzia, spowiedź sakramentalną.
Otrzymałem chrzest, ale czy go przyjmuję?