Rondo jest takim przecięciem się dróg, gdzie zwolnienie prędkości pojazdu wymuszone zostaje kształtem. Dzięki temu można bezpiecznie i w miarę sprawnie wjechać na okrąg drogi, a potem zjechać na dowolnym, kolejnym wyjeździe. Jednak można też jeździć „w kółko” w zasadzie bez ograniczeń. Pojazd wówczas praktycznie kręci się na tej samej przestrzeni; płynie czas, ubywa paliwa, a cel drogi nie przybliża się ani o centymetr. To tak, jak z ludzkimi tęsknotami. Jeśli nie pójdziemy właściwą drogą, możemy się kręcić tylko „w kółko” swoich tęsknot i łudzić, że osiągnęliśmy cel.
+Veni Sancte Spiritus! 7 nd WN B 12 maja 2024
Dz 1,1-11; Ps 47; Ef 4,1-13; Mk 16,15-20
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Świętujemy dzisiaj wstąpienie Jezusa do nieba. Po czterdziestu dniach od swego przejścia ze śmierci do nowego życia zmartwychwstały Pan odchodzi do Ojca. Zauważmy, jak zdawkowo zaznacza to św. Marek ewangelista: „… Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga (w. 19). Tyle. Ani słowa o tym, czym jest to „niebo” i co to znaczy: zasiąść po prawicy Ojca? O ile ten drugi zwrot dla Żydów był dość jasny i oznaczał udział w bliskości życia z Bogiem w przyszłym życiu, o tyle samo pojęcie nieba wymykało się schematom. Od początku wiedzieli, że niebo to regiony niedostępne dla człowieka, znajdujące się w górze, nieograniczone, gdzie zasiada Bóg, a ziemię mają w swoim posiadaniu ludzie. Bóg jest Panem niebios, ale też władcą ziemi, z nieba posyła Bóg swoich aniołów, stamtąd rozchodzi się Jego głos, również stamtąd spada ogień Jego gniewu. W miarę upływu czasu Żydzi słowo „niebo” utożsamiali z samym Bogiem i mówiąc „wznoszę oczy ku niebu” (Mt 5,10) wznosili je do Boga. Żydzi wiedzieli, że niebo nie jest miejscem, ale samym Bogiem. On jest obecny dla wszystkich, On jest „niebiosami niebios”(Ps 148), który kocha i czuwa nad swymi dziećmi. Dlatego niebo nie jest nad nami, ale w nas, choć jest całkowicie różne od nas. W samym Jezusie niebo stało się obecne na ziemi. Przeznaczeniem zaś ziemi jest wypełnienie woli Bożej, aby ziemia stała się tym, czym powinna być według Bożych planów.
Niebo jest spełnieniem Bożych zamiarów. Człowiek jako arcydzieło Boskiej myśli posiada całą gamę swoich pragnień i tęsknot. One są wpisane w serce człowieka przez Boga. Mogą się spełnić tylko z Nim. Poza Nim nie można ich zaspokoić. W oderwaniu od Boga, który jest Stwórcą stworzenie traci właściwe używanie rozumu, a tęsknoty pozostają niezaspokojone i kręcą człowiekiem w szalonym pędzie jak kierowca, który nie umie swym autem zjechać z ronda. Niebo jest doświadczaniem miłości. Nieustannym obcowaniem ze Źródłem miłości, którym jest Bóg. Niebo jest bliskością przy Bogu, bliskością z Nim i w Nim. Tylko tam jest prawdziwe niebo, gdzie jest Bóg. Dzisiaj nie widzimy Go i niebo jest w nas w sposób pośredni, gdy pokój serca płynący z wiary staje się naszym udziałem. Kiedyś, gdy będziemy widzieć Boga twarzą w twarz, czyli poznamy Go w bezpośrednim oglądzie, wiara nie będzie już potrzebna, aby trwać w Jego niebie.\
Gdy nie ma wiary, gdy ludzie nie budują relacji z Bogiem, usiłują sobie zrobić niebo na ziemi. Kiedy nie idą właściwą drogą do nieba, tworzą sobie doraźne iluzje nieba czyli pozorne spełnienie swoich tęsknot. Tak smutno wyglądają ludzie w pociętych spodniach, którzy komunikują: „Patrzcie na mnie, bo nie wierzę, że jestem dla was ważny”. Inni usiłują zbudować sobie chwilowe „niebo” przez wysiłki na rzecz swojej anatomii np. operacje plastyczne czy fizjologii (alkohol, hazard, pornografia). Nic nie pomaga. Wszystko przemija, ciało się niszczy, pozostaje smutek, wstyd, ból i rozpacz.
Co robić, aby niebo było w nas? Mówi Pan: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (15). Otrzymałeś chrzest, ale czy go przyjąłeś? Otrzymałeś zaproszenie do nieba, ale czy nie kręcisz się jak nieudolny kierowca w samochodzie na rondzie?