Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie

 

W zielonej i ciepłej Grecji w mieście Patras stał pewien dom. Z daleka było widać, że mieszkają w nim bogaci domownicy. Budynek był kamienny, okazały, ozdobiony rzeźbami, na ścianach płożyły się zielone pędy winorośli. Jedno dało się również zauważyć-panowała w domu cisza. Brakowało dziecięcego śmiechu, radosnych głosów męża i żony. Małżonkowie zamieszkujący ten dom, choć majętni cierpieli wskutek braku dzieci. Modlili się gorliwie z wiarą o dar potomstwa. Wreszcie w roku 270 po Chrystusie dało się słyszeć płacz niemowlęcia i szczęśliwe głosy rodziców. Narodził się chłopiec, na chrzcie rodzice nadali mu imię „Mikołaj”. Rodzice nie mieli już więcej dzieci, ale Mikołajowi przekazali swą żywa wiarę w Boga, prawość serca i ofiarność. Gdy umarli, Mikołaj ukochawszy Chrystusa całym sobą został kapłanem. Mając zasobny dom po cichu, ale skutecznie dzielił się tym, co posiadał pamiętając ewangeliczne zasady dobroczynności: dawać po cichu i odpowiednie dla potrzebującego dary.

+Veni Sancte Spiritus! 1 nd Adwentu rok B

Is 63,16b-17.19b;64,2b-7; Ps 80; 1 Kor 1,3-9; Mk 13, 33-37 3 grudnia 2023

Bracia i Siostry w Chrystusie!

W pierwszą niedzielę adwentu Bóg nie pyta ciebie i mnie o plany na święta, przewidywane dni na sprzątanie domu i gotowanie potraw, o rodzaj choinki albo kogo odwiedzę świątecznie. Bóg stawia naprawdę podstawowe pytanie: czy strzeżesz łaski Bożej, czyli mojego niewidzialnego daru w twoim sumieniu? Wprawdzie nie usłyszeliśmy w dzisiejszej ewangelii takiego zwrotu, gdyż Pan Bóg powiedział zdaniem oznajmującym: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie”. Sens tego stwierdzenia jest jednak właśnie taki: jak wyglądają twoje duchowe skarby, wartości, właściwe postawy w twoim wnętrzu. Czy jesteś człowiekiem, który kocha i uczy kochać? Czy miłość wierna i ofiarna jest w twoim serce pierwsza? Czy znakiem tego, starasz się nieustannie trwać w łasce uświęcającej? Tak możemy to w zestawie kilku pytań właściwie wyłożyć.

Za kilka dni przypadnie liturgiczne wspomnienie św. Mikołaja. My patrzymy na tego wspaniałego świętego już dzisiaj, aby uczyć się od niego właściwej odpowiedzi na stawiane nam przez Boga pytania. Spójrzmy zatem głębiej i bardziej szczegółowo na Mikołaja, ulubionego świętego naszego dzieciństwa. Mikołaj dostrzegał siłę nie w zagarnianiu, zbieraniu, gromadzeniu, ale w rozdawaniu, w dzieleniu się tym, co miła. Wzorem daru i dawcy był dla niego Jezus, który sam stał się dla nas nieskończonym Darem od Ojca niebieskiego, gdy będąc prawdziwym Bogiem stał się człowiekiem, żył w skromnych warunkach, ale w szanującej się rodzinie. O Mikołaju można powiedzieć przede wszystkim, że miłość rozumiał jako dyskretny dar wspierający ludzi w potrzebie. Po cichu, unikając ludzkich oczu i języka, ale za to obicie i serdecznie wesprzeć drugiego człowieka, który z niezawinionej przyczyny żyje w niedostatku, a nawet w biedzie. Mężczyzna ten bowiem od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę ludzi. Gdy dzisiaj słyszymy o pewnych działaniach Mikołaja, można je uznać jako legendę chrześcijańską, co nie umniejsza ich znaczenia wychowawczego.

Pierwsza, Św. Mikołaj pomógł trzem córkom ubogiego szlachcica wyjść za mąż. Nie był swatem, ale dyskretnie i całkiem po cichu podrzucił im pieniądze. Wprawdzie na początku ludzie nie wiedzieli, skąd taka radość na smutnych dotąd twarzach pięknych panien, ale po jakimś czasie ludzie zaczęli kojarzyć, że cichy Mikołaj nocą w ukryciu pozostawia pewne materialne dobra ludziom, którzy są w potrzebie.

Druga z opowiastek o św. Mikołaju przywołuje taką historię, że kiedyś Święty swoją modlitwą uratował rybaków od niechybnego utonięcia w czasie gwałtownej burzy. Dlatego odbiera cześć również jako patron marynarzy i rybaków.

Trzeci legendarny ślad jego dobroci dotyczy czasu zarazy, jaka nawiedziła rodzinne strony Mikołaja. Wówczas Święty usługiwał ofiarom zarazy narażając własne życie.

Czwarte podanie głosi, że gdy pewien gwałtowny i brutalny właściciel hotelu zabił trzech swoich gości, którzy nie byli mu w stanie zapłacić należnej sumy za nocleg, św. Mikołaj swoją modlitwą i słowem mocy Bożej wskrzesił całą trójkę.

Chrześcijanie wybrali Mikołaja na biskupa miasta Miry (obecnie Demre w południowej Turcji). Kocha Chrystusa modlitwą, i pójściem do ludzi z sakramentami świętymi, z wyjaśnianiem Dobrej Nowiny o Bogu żywym i bliskim. Kocha Jezusa czymś więcej, bo troskliwością o potrzeby materialne swoich duchowych podopiecznych. Kiedy cesarz Konstantyn skazał trzech młodzieńców z Miry na karę śmierci za jakieś wykroczenie, nieproporcjonalne do aż tak surowego wyroku, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla nich ułaskawienie.

Papież św. Grzegorz Wielki w żywocie Mikołaja podaje, że na początku IV wieku po Chrystusie, w czasie prześladowania, jakie wybuchło za cesarzy Dioklecjana i Maksymiana, Święty Mikołaj został uwięziony. W więzieniu spędził jakiś czas, a został z niego zwolniony mocą edyktu mediolańskiego w roku 313. Ten akt prawny cesarza Konstantyna sprawiał, że chrześcijaństwo było uznane prawnie, a wyznawcy Jezusa mogli odtąd publicznie i w sposób otwarty modlić się i gromadzić na sprawowanie sakramentów świętych. Biskup Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei w roku 325, na którym potępione zostały przez biskupów błędy wiary Ariusza, który podważał równość i jedność Osób Trójcy Świętej.

Mikołaj zmarł 6 grudnia 345 roku, a jego ciało zostało pochowane ze czcią w Mirze, gdzie przechowywano je do roku 1087. Dnia 9 maja 1087 roku zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari. Papież Urban II w dniu 29 września 1089 roku uroczyście poświęcił grobowiec św. Mikołaja w bazylice wystawionej ku jego czci.

Czego uczy nas św. Mikołaj?

Na pewno wielu postaw miłości Boga i człowieka. Uczy osobistej łączności z Chrystusem, słuchania i mówienia do Zbawiciela. Uczy, że Jezusa nie można traktować jako kogoś zza światów, który był dobry, ale nie ma to wpływu na moje życie. Przeciwnie, zażyła więź z Jezusem uwrażliwia mnie na drugiego człowieka. Stąd pewna trzecia nauka św. Mikołaja dla mnie: Święty uczy skutecznej i dyskretnej pomocy człowiekowi w rzeczywistej potrzebie. Jeśli mamy pewność, że ktoś cierpi, a źródłem tego jest jakiś materialny brak czy poważne zaniedbanie, od Mikołaja uczę się składania daru. Po cichu, dyskretnie, by nie zostać rozpoznanym i osoby obdarowanej nie narażą na szyderstwa innych.

Minęło tyle lat, a wartości i postawy ewangelijne, którymi żył św. Mikołaj są ciągle aktualne. Pragnę przywołać pewną współczesną przypowieść w kształcie prezentacji medialnej opowiada o wywiadzie z Panem Bogiem. Ktoś przedstawił rzekomą rozmowę ze Stwórcą. Zadał Bogu pytanie:

– Co najbardziej zaskakuje Cię w ludzkości? Stwórca miał odpowiedzieć: „To, że są znudzeni dzieciństwem, pędzą w dorosłość, a na starość znów pragną być dziećmi. Tracą zdrowie w pogoni za pieniądzem, a później wydają pieniądze, aby znów odzyskać zdrowie. Myślą z niepokojem o przyszłości, zapominając o teraźniejszości. Żyją tak jakby mieli nigdy nie umrzeć, a umierają tak jakby nigdy nie żyli”.

Człowiek zadał Panu Bogu drugie pytanie:

– Jakich rad udzieliłbyś swoim dzieciom?

Bóg odpowiedział z uśmiechem:

(…) Największą wartością w życiu nie jest to, co się posiada, ale to kogo ma się przy sobie. Najbogatszą osobą nie jest ta, która najwięcej posiada, ale ta, które potrzebuje najmniej.

Wystarczy kilka sekund, aby ukochanej osobie zadać głębokie rany, ale czasem potrzeba wielu lat, aby te rany się zagoiły.

Są osoby, które mocno nas kochają, ale często nie potrafią okazać swoich uczuć w odpowiedni sposób.

Człowiek z przypowieści usiadł ciesząc się tym momentem. Podziękował Bogu za poświęcony czas i wszystko, co On zrobił dla jego rodziny. Na pożegnanie Pan miał zapewnić człowieka: „Jestem tu przez 24 godziny. Przyjdź, kiedy tylko zechcesz. Wszystko, co musisz zrobić to zapytać mnie, a ja odpowiem. Zawsze tu będę”.

W ewangelii Chrystus mówi do nas przypowieść o domu, który został przez jego pana powierzony sługom w opiekę, gdy pan udał się w podróż. Dom ma być strzeżony i zadbany aż do powrotu. Wzywa nas Jezus do czuwania. Bo dom może być strzeżony, ale może zostać także zaniedbany i okradziony. Gdy Pan wróci pragnie go zastać cały i bezpieczny, z zasobami dobra wewnątrz. Ta ewangelia przypomina, że domem jest twoje życie. Panem jest Bóg. Ładem i skarbem twego życia jest twoja relacja z Panem Bogiem, są twoje więzi z mężem, żoną, dziećmi. A jeśli jesteś osobą samotną więzi z domownikami i przyjaciółmi. Adwent to czas, w którym modlitwa domaga się pewnego odnowienia, niekoniecznie remontu czy remanentu, ale u końca roku kalendarzowego a na początku adwentu trzeba sobie postawić pytanie: kiedy i gdzie znajduję czas dla Boga, by podnieść do Niego serce? Ile czasu poświęcam Bogu, a ile smartfonowi czy komputerowi? Ile mojego czasu przeznaczam na osobiste spotkanie z rodziną czy z kimś, o kim wiem, że ucieszy go moja obecność? Wreszcie jak staram się szukać i wspierać osoby rzeczywiści potrzebujące, czyli najczęściej takie, które ze swoją chorobą czy niedostatkiem się publicznie nie obnoszą?

Słowa ewangelii św. Marka są zaś wezwaniem samego Jezusa, by czuwać. Co to znaczy czuwać, najlepiej wie matka, która nocą wstaje do maleńkiego dziecka. Wiedzą o tym pracownicy pogotowia ratunkowego, wiedzą strażacy. Chodzi jednak o to, aby czuwanie przełożyć jako postawę wewnętrzną na niewidzialny świat naszego życia z Bogiem. Adwent jest taką przestrzenią czasu, gdy trzeba szczególnie do tego przyłożyć swoje starania.

Niech św. Mikołaj będzie dla nas wzorem nie tylko cichej i skutecznej ofiarności wobec potrzebujących, ale również niech pomaga nam czuwać i strzec naszych relacji z Bogiem i najbliższymi osobami.

Dodaj komentarz