Po co nam stół? Po co obrus, serwetki, sztućce, talerze? Czy nie byłoby prościej, taniej i łatwiej jeść rękami jak wielu mieszkańców Azji czy Afryki? Czemu ma służyć strój, który ubieramy, aby z innymi zasiąść do stołu w niedzielę? Te pytania wydają się tak banalne, że aż zaskakuje nas, że się je stawia. Czy na pewno znamy na nie odpowiedź?
+Veni Sancte Spiritus! 28 nd zw A 15 października 2023 r.
Iz 25,6-10a; Ps 23; Flp 4,12-14,19-20; Mt 22,1-14
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Nim poszukamy na nie odpowiedzi zatrzymajmy się na pewnym tekście mówiącym o biedzie i ograniczeniu ludzi rozumianych jako wszyscy mieszkańcy Ziemi:
Jeżeli dzisiaj rano wstałeś/aś z łóżka raczej zdrowy niż chory to masz większe szczęście niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia. –Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś/aś niebezpieczeństw wojny, samotności, więzienia, tortur ani głodu, jesteś w lepszym położeniu, niż 500 milionów ludzi na świecie. – Jeżeli możesz chodzić do kościoła bez strachu, nie obawiając się aresztowania, tortur lub śmierci, jesteś szczęśliwszy/a niż miliard ludzi na tym świecie. Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodowce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75%ludzi. – Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy. Jeżeli twoi rodzice żyją i ciągle są małżeństwem… jesteś wyjątkową rzadkością. Jeżeli możesz przeczytać tą wiadomość, otrzymałeś podwójne błogosławieństwo – ktoś o tobie myśli, a co więcej, jesteś szczęśliwszy niż dwa miliardy ludzi, które w ogóle nie umieją czytać.
Ludzie pragną być szczęśliwi. Człowiek jest powołany do szczęścia. Jesteśmy dziećmi Bożymi, oświeconymi światłem wiary i dlatego wiemy, że grzech zniszczył trwale szczęście na ziemi. W Chrystusie zostaliśmy odkupieni na życie wieczne, czyli nieskończone szczęście z Bogiem. Ludzie nie zbudują szczęśliwego kraju, w którym wszystko będzie dobre, zdrowe i będzie panować zgoda i pokój. Widzimy, że im większy dobrobyt tym niektórzy ludzie bardziej egoistyczni, pyszni, zachłanni, przekonani o sile swoich pieniędzy. Tym trudniej kochać się wzajemnie.
Zatem po co stół, obrus, serwetki, sztućce? Po co strój do stołu? Bo one wyrażają nie tylko nasze umiejętności spożywania pokarmu, ale coś zdecydowanie więcej – oddają szacunek człowiekowi, z którym zasiadamy do stołu. Wspólne stołowanie się, spożywanie pokarmów jest budowaniem wspólnoty. Dlatego nie tylko troszczymy się o wspomniane elementy kultury stołu, czy o smakowite i zdrowie pokarmy, ale najbardziej o uśmiech, spojrzenie i dobre słowo. To nas bowiem buduje jako wspólnotę. Stół i strój są wyznacznikami naszej kultury osobistej. Są bardzo ważnymi czynnikami rozwoju relacji, narzędziami dla budowania wspólnoty radości.
Dzisiejsze słowo Boże mówi nam o uczcie. Zaczyna prorok Izajasz wspaniałym obrazem uczty, którą przygotuje ludziom Bóg na końcu czasów. Uczta jest metaforą, przypowieścią czyli takim sposobem mówienia, gdzie istnieje kilka znaczeń. Przypowieść to zakodowane w obrazach, symbolach znaczenie, które jest dostępne dzięki wyjaśnieniu i przełożeniu na prosty język codzienności. Jezus mówi o uczcie jako nieustannym biesiadowaniu w nieskończonym życiu z Bogiem. Będzie wspaniale, smacznie, radośnie, bez pośpiechu, zazdrości i cierpienia. Ale warunkiem jest szata godowa czyli łaska uświęcająca. Ta niewidzialna rzeczywistość udzielana przez miłosiernego Boga czyli Gospodarza uczty jest koniecznym znakiem, możemy powiedzieć swoistym biletem wejścia. Bez tego stroju nie da się zasiąść z Bogiem w Jego Królestwie.
My wszyscy jako Kościół jesteśmy Oblubienicą Chrystusa zaproszoną na ucztę. Można Pana Boga zlekceważyć i odrzucić zaproszenie do życia z Nim poprzez modlitwę i wierność Jego przykazaniom. Można budować sobie własne stoły doraźnych przyjemności, gdzie nikt inny ze mną nie zasiądzie. Można wybrudzić strój biesiadny, jaki otrzymałem na chrzcie i odnawiam w każdej spowiedzi świętej. Dbajmy o swoją szatę.