Skośnooki mężczyzna w więziennym stroju śpiewa w swej celi łacińską pieśń. Głos, choć słaby niesie w sobie słodycz i pokój. Przenika mimo krat i drzwi do gabinetu komunistycznego oficera służby więziennej. Tak dzieje się prawie codziennie. W końcu oficer zachwycony słodyczą pieśni prosi więźnia, aby nauczył go tej ujmującej serce kompozycji. Wietnamski więzień polityczny uczy jej swego prześladowcę. Nie tłumaczy mu wszakże tekstu. I odtąd już nie tylko wiezień, czyli wietnamski abp Franciszek Ksawery Nguyễn Văn Thuận, ale i wietnamski komunista, z pistoletem przy pasie, śpiewają łaciński hymn do Ducha Świętego.
6 nd WN A 14 maja 2023 Dz 8,5-8.14-17; Ps 66; 1 P 3,15-18; J 14,15-21
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słowo Boże nie zna granic. Duch Święty nie zna ograniczeń. Pan Bóg potrafi zażartować sobie z butnych, antyludzkich i bezbożnych ideologii nawet w uciążliwym więzieniu. Dzisiejsza liturgia słowa Bożego prowadzi nas przez księgę Dziejów Apostolskich, dalej przez List św. Piotra do ewangelii św. Jana. Stronice Biblii wyznaczają jeden trop: znaki Ducha Świętego.
Apostołowie Piotr i Jan przybywają do Samarii, która przyjęła już dobrą nowinę o Jezusie Odkupicielu. Co więcej, spora liczba Samarytan przyjęła także chrzest udzielony im przez Filipa. On znalazł się w Samarii uciekając na północ od Jerozolimy, gdyż tam wybuchły rozruchy, w których krzywdzono uczniów Chrystusa. Filip nie próżnował, opowiadał o największym Nauczycielu swego życia, o jedynym Zbawicielu, którym okazał się Jezus z Nazaretu. Samarytanie z uwagą słuchali Filipa. Przyjmowali chrzest w imię Jezusa przez gest zanurzenia w wodzie. To jednak wciąż było mało, gdyż nie przeżyli jeszcze tzw. wylania Ducha (Dz 8,16) przez gest wkładania rąk. Bóg posłał Piotra i Jana, aby włożyli na Samarytan ręce i modlili się o dary Ducha Świętego. Piotr i Jan udzielili Samarytanom sakramentu bierzmowania. Nieprzypadkowo Kościół w Jerozolimie posłał do Samarii Piotra z Janem; pierwszy uosabiał autorytet władzy Jezusa, a drugi tj. Jan Ewangelista, zwany Apostołem Miłości ukazał swoje doświadczenie przyjaźni z Jezusem, wiernej aż po krzyż Golgoty.
W liście apostolskim stanowiącym drugie czytanie św. Piotr pisze z więzienia do chrześcijan z Pontu i Galacji, Kapadocji, aby nie tracili nadziei w prześladowaniach, lecz zachowali łagodność i czyste sumienia. Aby umieli uzasadnić swoją nadzieję i umieli czynić dobro nawet swoim złoczyńcom. Jak Chrystus, który będąc sprawiedliwym, umarł za niesprawiedliwych.
W Ewangelii Zbawiciel zapowiada przyjście Ducha Świętego, którego nazywa Pocieszycielem i Adwokatem. Serce człowieka jest miejscem porównywanym do sali sądowej, w której toczy się proces wyboru albo odrzucenia Jezusa; toczy się walka Prawdy pisanej przez wielkie „P” czyli Ducha Świętego z informacjami ze świata, które często są bełkotem. Duch Prawdy przekonuje mnie, abym wierzył w Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Zbawiciela i żył Bożymi przykazaniami. Zwłaszcza, gdy nic się nie układa, nawet modlitwa.
Wspomniany sługa Boży, abp Nguyen van Tuan, był więziony przez wietnamskich komunistów w obozie koncentracyjnym przez 13 lat, z czego 9 spędził w izolatce, w której nie było okien, a światło dawała żarówka, którą również nierzadko gasili. Jedynymi rozmowami były te, gdy był przesłuchiwany. Po latach, już na wolności, zapytano go jak mu się udało przetrwać to piekło na ziemi. Powiedział: „Pamiętałem, że Jezus zbawił nas na krzyżu, w chwili swojej największej słabości i bólu. A kiedy przyszedł taki czas, że wyczerpany nie potrafiłem się już modlić, jedyną moją modlitwą było Zdrowaś Mario”. Jest pewne, że Maryja, Oblubienica Ducha Świętego nigdy nie przesłania człowiekowi Boga, ale uprasza Ducha Świętego, by pomagał człowiekowi w nieszczęściu wybrać wolę Bożą. W sercu możesz mieć zamęt, ale jeśli wzywasz imię Maryi, z Nią razem przyjdzie Duch Święty Pocieszyciel.
Może modlitwa stała się dla ciebie ciężarem. Jest sucho, schematycznie, nudno. Może myślisz, że to nie ma sensu. Przywołaj Maryję, z czcią wypowiadaj imię Matki. Ona pomoże odkryć smak wiary.