Napisali o nim tylko 26 wersów w całym Piśmie Świętym, przy czym nie zacytowali go ani razu. Weszli w głębię jego serca kreśląc intymny obraz modlitwy; jego działanie wyrazili prezentując najpierw jego nabożne sny, w których spotykał się z aniołem Bożym. Drugim krokiem było ukazanie jego szybkich decyzji podjętych po przebudzeniu. Wszystko, co zrobił wobec Żony i Dziecka było ochroną; najpierw dobrego imienia Dziewicy Matki, a potem życia Jej i Emmanuela.
+Veni Sancte Spiritus! 4 niedziela Adwentu C 18 grudnia 2022
Iz 7,10-14; Ps 24; Rz 1,1-7; Mt 1,18-24
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Św. Józef jest mężem Dziewicy Maryi z Nazaretu. Dzisiejsze słowo pokazuje go jako prawdziwego męża. Dlatego Bóg w swojej mądrości najpierw adresuje słowo o Maryi do niego. Kto jak kto, ale mąż ma prawo, a nawet powinność wiedzieć, co dzieje się w głębinach serca Jego żony! Bóg delikatnie, w sennym widzeniu, oznajmia Józefowi fakt poczęcia jego Żony z Ducha Świętego. Bóg podaje mu spokojnie do wiadomości, co się stało. Powiedzieć, że Bóg wyjaśnia, byłoby za wiele, bowiem tej Tajemnicy wyjaśnić się nie da. Można ją nieco wyjaśnić, czyli zmniejszyć półcień Wydarzenia między Dziewicą a archaniołem Gabrielem. Tajemnica nadal pozostanie Tajemnicą. Ponad przyrodą, ponad rozumem, ale nie ponad sercem.
Kim jest ten Mężczyzna, któremu Bóg powierzył opiekę nad swoim Synem? Co mówi o nim Słowo Boże? Pisarze natchnieni mocą Ducha Świętego napisali o nim ledwie w kilku miejscach: w ciągu zdarzeń poprzedzających zaślubiny z Maryją; potem przy spisie ludności zarządzonym przez cesarza Augusta; dalej przy relacji o narodzinach Jezusa oraz w opisie ofiarowania Jezusa w świątyni i przy ucieczce do Egiptu, jak również powrocie do Nazaretu. Wzmianki o św. Józefie znajdują się także w apokryfach pochodzących z drugiego wieku chrześcijaństwa. Józef wywodził się z królewskiego rodu Dawida. Mimo wysokiego pochodzenia nie posiadał znaczącego majątku i zarabiał na życie pracując jako cieśla oraz stolarz. Był zaręczony z Maryją. Kiedy dowiedział się o tym, że Ona spodziewa się dziecka, pokonał próg wątpliwości i uwierzył w cudowne poczęcie. Kochał, choć nie rozumiał. Kochał, czyli chronił i nie oddalił Jej, a wręcz odwrotnie – z polecenia anioła wziął Maryję do siebie, do domu w Nazarecie. Był świadomy, że dziecko, którego spodziewa się jego narzeczona, nie jest jego potomkiem. Dla ludzi będzie odtąd uchodził za ojca Chrystusa według ciała, gdyż według prawa żydowskiego jest prawomocnym małżonkiem Maryi.
Niedługo przed swoją śmiercią w 1963 roku święty papież Jan XXIII napisał o św. Józefie takie słowa: „Św. Józef mówi mało, ale żyje intensywnie, nie uchylając się przed żadną odpowiedzialnością, jaką nań nakłada wola Boża. Jest on wzorem gotowości na Boże wezwanie, przykładem spokoju w każdym wydarzeniu, całkowitej ufności czerpanej aż z ponadludzkiej wiary i miłości i z potężnej podpory, jaką jest modlitwa. Józef milczy podczas ciężkich życiowych prób, a będąc „sprawiedliwy” nie sądzi, nie uprzedza nierozważnie wydarzeń dyktowanych wolą Bożą. Kiedy zaś Bóg go poucza za pośrednictwem Aniołów, słucha i wypełnia rozkaz w milczeniu. Do wiernego a pokornego współdziałania z Planem Bożym trzeba nam obok opieki Bogurodzicy Dziewicy – również i opieki św. Józefa, możnego orędownika”.
Czego mogę uczyć się od św. Józefa w ostatnim tygodniu Adwentu?
Po pierwsze, słuchania Boga. Modlitwa jest słuchaniem Boga. Jako chrześcijanie jesteśmy szczęściarzami, gdyż posiadamy Biblię. Czytając ją z wiarą słuchami Boga. Takie słuchanie, oddanie Bogu swego czasu, miejsca, ciszy i rozumnej odpowiedzi na pytanie: co Bóg do mnie mówi? jest najlepszą postawą w Adwencie.
Po drugie, usłuchanie czyli posłuszeństwo słowu może być owocem mojego adwentowego słuchania. Jeśli mam kochać, trzeba, aby słuchał Tego, który mnie ukochał i ma mi wiele do powiedzenia. Ostatni tydzień Adwentu otwarty…