Rysunek przedstawia trójkąt, koło, kwadrat i nosorożca. Małżonkowie czytają pytanie postawione w zgadywance: „Co na obrazku nie pasuje do pozostałych przedmiotów?”. Mąż odpowiada żonie, że według niego – nosorożec. Żona potwierdza. Wołają pięcioletnią córkę, Elizkę. Zadają jej to samo pytanie. Dziewczynka przygląda się chwilę i wskazuje na kółko. Dlaczego kółko? – pytają zdziwieni rodzice. Bo kółko nie ma rogów – pada odpowiedź.
+Veni Sancte Spiritus! 29 nd zw A 22 października 2023 r.
Iz 45,1.4-6; Ps 96; 1 Tes 1,1-5b; Mt 22,15-21
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Szukanie prawdy nie musi prowadzić do pozornie prostych odpowiedzi. Prawda jest ciekawsza, wtedy gdy nie jest oczywista. Dzisiejsze słowo Boże pokazuje, że Bóg może posłużyć się takim narzędziem, które nie pasuje do układanki żydowskich poglądów na świat. W pierwszym czytaniu słyszymy, jak Bóg powołuje pogańskiego, ale sprawiedliwego władcę, Cyrusa, by ten dał wolność Żydom. Prorok Izajasz kreśli obraz władcy supermocarstwa perskiego Cyrusa II Wielkiego, który sprawował swoje rządy w latach 590-529 przed Chrystusem. Cyrus charakteryzował się pobożnością i sprawiedliwością; wprawdzie nie znał prawdziwego i jedynego Boga, a cześć oddawał bożkom Mardukowi i Beli, niemniej był człowiekiem wiernym wezwaniom swego sumienia i podobał się Bogu jedynemu. Jest czymś zwyczajnym i częstym korelacja między żywą pobożnością i prawością postępowania. Kto w swym sumieniu czci Boga rozpoznanego nawet nie jako osoba, ale jako tzw. imperatyw moralny: „Czyń dobro, unikaj zła”, ten zwykle bywa uczciwy i sprawiedliwy. Taki był władca perski Cyrus, który wyzwolił Żydów z niewoli babilońskiej i pozwolił im w roku 538 przed Chrystusem wrócić do Jerozolimy. Pogański uczciwy i pobożny władca perski Cyrus stał się narzędziem w ręku Bożej Opatrzności.
Św. Paweł pisze Tesaloniczanom na przełomie roku 50/51 po Chrystusie, że pamięta ich „dzieło wiary, trud miłości i wytrwałą nadzieję w Panu naszym”. Wspólną cechą pierwszego i drugiego czytania jest dobry skutek trwania przy Bogu; wspólnota w Tesalonice była jedną z najbiedniejszych kościołów założonych przez Pawła. Chrześcijanie zmagali się z biedą i z ostracyzmem swoich rodaków, a mimo to pozostali najbardziej scaloną wspólnotą chrześcijańską.
Spotkanie Jezusa z faryzeuszami oraz zwolennikami Heroda uwypukla dwie ważne wartości; jedna jest fundamentalna i nazywa się „prawda”. Druga jest lubiana, ceniona i niedostępna wszystkim, a nazywa się „spryt”. Fałsz sprzedaje się lepiej niż prawda. Spryt jest wartością, która pokonuje fałsz. Uczniowie Heroda wspierani przez faryzeuszy bardzo liczyli na „wpadkę” Jezusa. Ufali swemu fortelowi, iż Chrystus Pan opowie się albo za płaceniem podatku Cezarowi albo przeciw. Jeśli wybrałby pierwszy wariant, wtedy mogli by Go nazwać zdrajcą sprawy żydowskiej. Z drugiej strony, gdyby Chrystus Pan opowiedział się za niepłaceniem podatku, wówczas uznaliby Go za buntownika i tego, który narusza porządek społeczny. Jezus nazywa ich po imieniu: obłudnicy. Mówiąc: Oddajcie Cezarowi, co należy do Cezara, a Bogu co należy do Boga Jezus nakazuje oddać cezarowi nie życie, ale pieniądze. Chrystus Pan jest bez pieniędzy, bo wybrał całkowitą wolność serca i cieszy się życiem i bliskością ludzi. A oddać Bogu znaczy tyle, że Jezus nakazuje dać Bogu wszystko, co do Niego należy: siebie samych. Wzywa do tego, aby bez przeliczeń powierzyć swoje życie Bożej Opatrzności. Wówczas nasze życie pozostanie wolne i godne i nie będzie mu w stanie zagrozić żadna doczesna, ludzka, choćby i okrutna władza.
Przypomina mi się odpowiedź naszego znakomitego skoczka narciarskiego Kamila Stocha, której udzielił w czasie wywiadu po swoich skokach (akurat był taki dzień, że skoki naszym reprezentantom „nie poszły”). Dziennikarz zapytał w dość prowokacyjnej formie: Piękny, emocjonujący konkurs, szkoda tylko, że my nie odgrywaliśmy w nim głównych ról… Na co Kamil Stoch odpowiedział: No, jak chcieliście odgrywać, to trzeba było zapiąć narty i skoczyć.