Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój

Franciszek Salezy. Szaweł, który po nawróceniu przybrał imię Paweł. Tymoteusz. Tytus. Jerzy Matulewicz. Tomasz z Akwinu. Co to za ludzie? Co ich łączy? Mnóstwo wspólnych cech. Pragnę jednak zatrzymać się na dwóch. To wszystko osoby beatyfikowane i kanonizowane, których wspomnienie liturgiczne obchodziliśmy w minionym tygodniu. Druga cecha: oni wszyscy są przyjaciółmi Chrystusa, którzy na ziemi żyli Jego Ośmioma Błogosławieństwami.

+Veni Sancte Spiritus! 4 nd zw rok A 29 stycznia 2023

So 2,3;3,12-13; Ps 146; 1 Kor 1,26-31; Mt 5,1-12a

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Błogosławiony to ten, który jest szczęśliwy. To taki człowiek, który potrafi uwierzyć w słowa Boga o szczęściu, który jest pomysłodawcą szczęścia. Syn Boży mówi nam dzisiaj o tym, co tak naprawdę czyni ludzi szczęśliwymi. Zbawiciel nie udziela nam darmowych rad ani nie reklamuje się jako sprzedawca najbardziej poszukiwanego w świecie produktu pt. szczęście. Przeciwnie: mówi coś niezgodnego z zasadami handlu, gdzie szczęście można nabyć. Jezus mówi wyraźnie, że szczęścia nie można wziąć w posiadanie, zamknąć w kasie pancernej, zatrzymać. Jezus pokazuje, że szczęście jest czymś większym niż przyjemność i naświetla duchową stronę szczęścia.

Świat naznaczony skutkami grzechu pierworodnego lokuje szczęście najczęściej w doznaniach zmysłów, pomijając duchowość człowieka. Jezus nie podważa wartości zmysłów dla szczęścia, ale wskazuje na serce jako duchowy zwornik tego, co zmysłowe. Jezus naucza, że szczęście jest relacją człowieka do jego pragnień, która nadaje zmysłom właściwy cel i miarę.

Osiem Błogosławieństw jest programem człowieka szczęśliwego na życie wieczne. Nie na życie doczesne. Dlatego tak trudno nam zrozumieć te ewangeliczne wskazania Jezusa Chrystusa i jeszcze trudniej nimi żyć. Święci są jednak ludźmi, którzy potrafili pójść drogą Ośmiu Błogosławieństw. Spróbujmy zatrzymać się przy jednym, bardzo ważnym, ale mało znanym z wymienionych przeze mnie świętych. Kiedy myślę o św. Franciszku Salezym od razu widzę w nim spełnienie tego błogosławieństwa, które mówi o pokoju. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Św. Franciszek Salezy, bp Genewy i doktor Kościoła. Żyje na przełomie XVI i XVII wieku w wysokich Alpach. Po solidnych studiach prawniczych sprzeciwia się woli ojca, aby zostać urzędnikiem. Odkrywa powołanie kapłańskie i zostaje kapłanem w roku 1593. Widzi ogromną potrzebę docierania do ludzi i uczenia ich jak zapraszać Boga do swojej codzienności.

Przełęczami alpejskimi pokonuje drogi nawet na wysokości blisko 4000 m. Odwiedza wioski i poszczególne zagrody wieśniaków. Ma dar nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi, umie ich przekonywać. Na murach i parkanach rozlepia ulotki – zwięzłe wyjaśnienia prawd wiary. Może dlatego właśnie Kościół ogłosi św. Franciszka Salezego patronem katolickich dziennikarzy? Salezy rozmawia z wieloma ludźmi, którzy pod wpływem nauk Jana Kalwina odstąpili od wiary katolickiej. Udaje mu się spokojnie przekonać do powrotu do Kościoła katolickiego nawet kilka tysięcy osób. Wśród jego cnót na pierwszy plan wybija się niezwykła łagodność. Franciszek, z natury popędliwy i skory do wybuchów przez długoletnią pracą nad sobą potrafi zdobyć się na tyle słodyczy i dobroci, że przyrównywano go do samego Chrystusa. Pokazywał ogromną wartość pracy nad umiarem. Swoim duchowym podopiecznym mówił: „Uwierzcie mi, że umartwianie zmysłów w patrzeniu, odczuwaniu i mówieniu, jest warte więcej niż noszenie łańcucha i włosiennicy. Nim umrze w grudniu 1622 roku św. Franciszek Salezy powie: „Naśladuj małe dzieci, które jedną rączką trzymają się ojca, a drugą zrywają poziomki (…) Tak i ty jedną ręką zbierając dobra tego świata (…) drugą trzymaj się prawicy Ojca Niebieskiego; od czasu do czasu spoglądaj ku Niemu, żeby widzieć, czy miła Mu jest twoja praca i twoja gospodarka. A przede wszystkim strzeż się wypuścić tę opatrzną rękę i pomoc Bożą i nie myśl, że obiema rękoma zbierając mogłabyś uzbierać więcej. Bo gdyby Cię Bóg puścił na twoje własne siły, ani kroku nie zrobiłabyś bez upadku.

Co jest źródłem twojego szczęścia? Gdzie go szukasz? Które ewangeliczne błogosławieństwo jest ci najbliższe, a które ciągle nie może przebić się do ciebie?

 

Dodaj komentarz