Natychmiast poszli za Nim

 

Od czasu do czasu warto uświadomić sobie takie fakty:

Jeśli masz jedzenie w lodówce, ubranie na sobie, dach nad głową i miejsce do spania, jesteś bogatszy niż 75 % ludności świata.

Jeśli masz pieniądze w banku, jesteś w czołówce 8 % najbogatszych w świecie.

Jeśli obudziłeś się dzisiaj bardziej zdrowy niż chory masz więcej szczęścia niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia.

Jeśli nigdy nie doświadczyłeś niebezpieczeństwa wojny, pozbawienia wolności lub tortur albo męki głodu, jesteś szczęśliwszy niż 500 milionów ludzi żyjących i cierpiących.

+Veni Sancte Spiritus! 3 nd zw rok A 22 stycznia 2023

Iz 8,23-9.3; Ps 27; 1 Kor 1,10-13.17; Mt 4,12-23

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Jezus narodził się jako prawdziwy człowiek i prawdziwy Syn Boży. Ukrył boski majestat w swym męskim człowieczeństwie. Przyszedł do ludzi jako człowiek. Do kogo i po co?

Na blisko osiem wieków przed Chrystusem prorok Izajasz zapowiada, że z Galilei przyjdzie światło dla innych. Nazywano tę ziemię na północy Palestyny „Galileą pogan”, bowiem po najeździe asyryjskim okupanci sprowadzali tam różne inne grupy etniczne, które zasiedlały żyzne tereny wokół jeziora Galilejskiego. Dlatego Żydzi z południa gardzili Galilejczykami uważając ich za mieszańców, a w najlepszym razie nieczystych etniczne. Taki rasizm żydowski na wieki przed powstaniem tego pojęcia. Izajasz mówi, że „mieszkańcom kraju mroków zajaśnieje światło”. To prawdziwy dar, że w niewielkim Nazarecie wychowywać się będzie Mesjasz, którego słowa i czyny przyniosą zmianę sposobu myślenia o Bogu i ludziach. Przyniosą pokój serca. Potwierdza to psalmista ufnie wołając Pan moim światłem i zbawieniem moim. Kogo miałbym się lękać?

Czego ludzie bali się w tamtych czasach, gdy na ziemi narodził się nasz Zbawca?

Bali się chorób, śmierci, dzikiego zwierzęcia. Bali się żywiołów: wody, powodzi, ognia, suszy i pożaru, słowem katastrof przyrodniczych. Ale najbardziej bali się innych ludzi. Czym te czasy różnią się od naszych? Tymczasem Jezus przychodzi i mówi: najbardziej powinniście się bać braku miłości. Bo w jej miejsce wchodzi grzech czyli błędnie obrany cel, złudzenie, że będziesz szczęśliwy szukając radości życia po swojemu, bez Stwórcy twojego życia. Św. Paweł w liście do Koryntian upomina nas, abyśmy nie szukali tego, co nas różni, ale przede wszystkim szukali tego, co nas łączy. Tak jest między ludźmi, że milion spraw więcej nas łączy niż dzieli. Wszyscy przecież pragniemy być zdrowi, syci, bezpieczni, pragniemy przynależeć do pewnej wspólnoty, która jest źródłem naszej tożsamości, czyli wiedzieć jakie są nasze rodzinne i ojczyste korzenie. Wreszcie żywimy pragnienie może największe – pragniemy być kochani.

W ewangelii św. Mateusz pokazuje pierwsze spotkanie Jezusa z rybakami nad jeziorem Galilejskim. On mówi do nich proste słowa, które odmieniają ich życie. „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”( w. 19). Przecież to prości galilejscy rybacy, ludzie odważni i pracowici, bez większego wykształcenia, co nie znaczy, że pozbawieni zdolności myślenia i bystrości umysłu. Zwróćmy uwagę na słowo „natychmiast” użyte dwa razy; Jezus nie jest magiem i szarlatanem, który odbiera im wolność. Bez wahania idą za Nim jako ludzie wolni i rozumni.

Co takiego miał w sobie Zbawiciel? Nic im przecież nie obiecuje. Oni chcą być z Nim, bo słyszeli, że to Człowiek wielkiej mądrości i uzdrowiciel, który za mądrość i uzdrawianie nie bierze pieniędzy ani żadnej nagrody. Jest inny, jest skuteczny, jest prawy. Minie wiele miesięcy nim poznają Go i nieco zrozumieją z tego, co On mówi, ale już teraz wiedzą, że warto mu zaufać.

Widziałem wczoraj taki napis: „Mamo i Tato, dziękuję Wam za to, że nauczyliście mnie miłości bez pieniędzy, a nie miłości do pieniędzy”.

Nie bój się otworzyć na miłość Jezusa, na Jego bliskość, gdy przechodzi obok twojego jeziora Galilejskiego. Nie bój się otwierać na spotkanie z Nim w ciszy modlitwy. On na pewno nie da ci pieniędzy, ale zobaczysz jak bardzo Cię kocha.

Dodaj komentarz