Uśmiechnięte pielęgniarki trzymają na rękach troje niemowląt owiniętych białymi okryciami. Obok młody mężczyzna z uśmiechem na twarzy pozoruje osunięcie się i zemdlenie. Zdjęcie podpisano: „Młody tato właśnie się dowiedział, że żona urodziła trojaczki”. Scena z oddziału położniczego w szpitalu. Scena, która obrazuje wzruszenie i powstanie nowych relacji. Odtąd słowo „ojciec” wpiszę się na stałe w tożsamość tego mężczyzny, a słowo „dzieci” nabiera kształtu konkretnych trojga osób.
+Veni Sancte Spiritus! Boże Narodzenie 2022
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Św. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś, że ilekroć na świat przychodzi nowe dziecko, rodzi się człowiek, tylekroć Bóg uśmiecha się do ludzi i pokazuje, że nie znudził się człowiekiem. Święta z Kalkuty powiedziała jeszcze, że ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie. Ktoś powie: czy to nie jest zbyt duże uproszczenie? Czy to nie rozmywa prawdy o przyjściu na świat Jezusa z Nazaretu, Syna Bożego? Powiedzmy otwarcie, że nie. Od narodzin Zbawiciela ponad 2000 lat temu, rozpoczęła się tajemnica Wcielenia. Maryja Dziewica, żona Józefa cieśli z Nazaretu, urodziła Chłopczyka. Nie jest On gipsową figurą, nie jest plastikową laleczką made in China. Jest mężczyzną, choć niemowlęciem; człowiekiem w 100 % z krwi i ciała. Ma twarz, ręce, nogi, całe ciało, które jest męskie, bo i jego duch jest męski. Każda komórka Jego ciała ma wpisany kod genetyczny określający Jego męską płeć. Bóg jest bowiem konsekwentny. Odrodzenie stworzenia rozpoczyna od nowego mężczyzny, Nowego Adama. Choć kolejność nowego stworzenia odwrotna, niż w przypadku Adama i Ewy, bo Jezus rodzi się z Maryi – Nowej Ewy. Ona – Poczęta Niepokalanie – narodziła się pierwsza, by Syn mógł się narodzić z Pełnej Łaski. Tajemnica Wcielenia jest ubraniem w ludzkie istnienie przedwiecznego Słowa. Jezus – przedwieczny Syn Ojca niebieskiego zachowuje bóstwo, kryje swój boski majestat w maleńkim, prawdziwym człowieczeństwie śpiącego Chłopczyka. Niepojęte paradoksy Wcielenie zgłębiamy bardziej sercem, niż rozumem. W ludowej pieśni adwentowej nieznany poeta wyraził to słowami: Że którego świat nie objął wielkości, tego dziewicze zamknęły wnętrzności. Wziął ciało ludzkie, i ból, niedostatki, zbratał się z nami, był Synem u Matki („Grzechem Adama”).
Św. Jan Apostoł mówi dzisiaj o Słowie, które Ciałem się stało. Tym samym wyraża prawdę wiary, iż przedwieczny Syn Ojca wiecznego został prawdziwym człowiekiem, wkroczył w historię ludzi, jako jeden z nich, przyjmując ograniczenia ludzkiego życia: ból, cierpienie, odrzucenie, samotność, pogardę i wszystkie inne smutne następstwa grzechu pierworodnego. Kiedy opuści ten świat po Wniebowstąpieniu, nie zostawi nas samych. Duch Święty, posłany od Ojca i Syna włączy ludzi w zbawcze dzieło Chrystusa i będzie kontynuował Tajemnicę Wcielenia w Kościele Jezusa. To podstawa naszej głębokiej nadziei i spokojnej radości.
Kilka wieków później papież św. Leon Wielki zachęci nas do radości słowami: „Dzisiaj narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia (...) Niech się weseli święty, bo bliski jest palmy zwycięstwa; niech się raduje grzeszny, bo dane mu jest przebaczenie; niech powróci do życia poganin, bo do niego jest powołany”.
Ile razy w tym roku brałeś do ręki ewangelię Jezusa, by zaczerpnąć z niej prawdę o Bogu, o życiu, o ludziach i o sobie samym? Słowo Wcielone, czyli Jezus chce z nami rozmawiać przez Pismo Święte. Św. Augustyn stwierdzi: „Oto staniesz u źródła, z którego otrzymałeś dotąd parę kropel. Oto ujrzysz odsłonięte światło, którego jeden promień przez zakola i załamania dotarł do pogrążonego w mrokach twego serca”. Świat nie daje nam prawie żadnych nadziei. Ciągle wiadomości o ludzkim zepsuciu i zagrożeniach. Dlatego może warto położyć w żłóbku Pismo Święte? Niech Dzieciątko Jezus błogosławi. Amen.