Bywało niegdyś tak za rządów króla Zygmunta Augusta, iż na Mszę świętą inaugurującą obrady sejmu szedł król i kilkoro posłów. Reszta była nastawiona wrogo, uważali się za antykatolików. Kilkadziesiąt lat później antykatolików można było policzyć na palcach. Przemija bowiem pycha i zarozumialstwo sezonowych mędrków. Wszystko przemija.
+Veni Sancte Spiritus! 1 niedziela adwentu 27 listopada 2022
Iz 2,1- 5; Ps 122; Rz 13,11-14; Mt 24,37-44
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Liturgiczny rok kościelny „C” właśnie się zakończył. Adwentami wczorajszej soboty weszliśmy w kolejny rok liturgicznej wędrówki Kościoła, dla porządku zwany rokiem „A”. Ta wędrówka światłem słowa Bożego przez czas jest jak most wprowadzający nas od obrazów końca czasów do obrazu zapowiedzi zbawienia wiecznego. Od Apokalipsy i wizji nowego raju na nowo ku początkom obietnicy o przyjściu Odkupiciela. Jeszcze wczoraj słyszeliśmy słowa o tym, że Światło już nie będzie potrzebne, bo Baranek będzie światłem nowego świata. Dzisiaj słyszymy słowa o światłości Pańskiej, która doprowadzi ostatecznie do czasów, „gdzie naród przeciw narodowi nie podniesie miecza”.
Słowo Boże na pierwszą niedzielę Adwentu jest pełne dynamizmu. Nie chodzi o narrację, jakoby były to opisy wydarzeń, akcji, gwałtownie zmieniających się zdarzeń. Rzecz dotyczy czasowników ruchu. Jest ich bardzo wiele, bo wiążą się z drogą, wędrowaniem, pójściem, podążaniem. Dlaczego tak? Po części pewnie dlatego, że słowo Boże samo w sobie nie jest statyczne, tylko wypowiadane ma moc stwarzania. Po części dlatego, że Adwent pokazuje wejście Przedwiecznego Słowa w historię stworzenia, aby stało się ono Słowem Wcielonym. Dzieje Jezusa z Nazaretu, który będąc prawdziwym Człowiekiem okazał się prawdziwym Bogiem są opisem Życia, które mocą Ducha Świętego wędrowało przez Łono Dziewicy. Po narodzeniu, na rękach Józefa męża Maryi niesione było pośpieszną ucieczką do Egiptu. Potem zaś przewędrowało na swoich nóżkach wiele dziecięcych dróżek Nazaretu. Wreszcie nogami dojrzałego Mężczyzny, młodego Cieśli wyruszyło na pustynię, by powrócić stamtąd w mocy Bożej. Szlakami zielonej Galilei przez górzystą drogę Samarii aż po skaliste wzgórza Jerozolimy wędrował Jezus Prorok i Uzdrowiciel objawiając tajemnice mesjańskie nowego ludu Bożego.
Po co Adwent? Czemu mają służyć kolejne chwile zastanowienia nad słowem o zapowiadanym Mesjaszu? Co zmienił w moim życiu Adwent zeszłoroczny? Jeśli niewiele, to czego oczekuję od tegorocznego? Na te pytania trzeba odpowiedzieć sobie samemu. Może to ostatnie nie jest zbyt szczęśliwie sformułowane, gdyż lepiej je odwrócić: czego tegoroczny Adwent oczekuje ode mnie? Inaczej: czego Bóg w Adwencie oczekuje ode mnie? Odpowiedź jest bardzo indywidualna i własna. Każdy musi zmierzyć się z tym pytaniem osobiście. To nie jest praca klasowa. Nie mu tutaj jakiejś „ściągi”. Jedno jest pewne dla wszystkich: Bóg przychodzi, bo nas kocha. Ciebie i mnie. Dlatego niezależnie od naszych osobistych odpowiedzi kluczowa jest postawa czuwania i gotowości na Bożą bliskość.
Tekstem, który mnie co roku oświeca są słowa św. Augustyna na ostatni dzień starego roku kalendarzowego w Godzinie Czytań kapłańskiego brewiarza: „Zostałeś poddany próbie; Bóg wskaże wyjście, abyś nie zginął, owszem, sprawi, abyś jak naczynie został ukształtowany przepowiadaniem, umocniony utrapieniem (…) Śpiewajmy więc, bracia „Alleluja” nie dla przyjemności odpoczywania, ale dla ulżenia w trudzie. Tak jak zwykli czynić wędrowcy: śpiewaj, ale idź naprzód, śpiewem osłaniaj zmęczenie, ale nie zasłaniaj lenistwa; śpiewaj i idź. Co znaczy: idź? Oznacza: postępuj, postępuj w dobrym! Są bowiem tacy – jak twierdzi Apostoł – którzy postępują w złym. Jeśli postępujesz, znaczy to, że idziesz; ale postępuj w dobrym, w prawdziwej wierze, w dobrych obyczajach postępuj; śpiewaj i idź”(.Kazanie św. Augustyna nr 256). Idźmy czuwając.