Biała sutanna od 44 lat nieodparcie kojarzyć się może Polakom ze św. Janem Pawłem II. Oto bowiem dzisiaj mija dokładnie tyle lat, gdy pewien sympatyczny Kardynał z Krakowa, z woli Chrystusa Pana, został wybrany następcą św. Piotra – biskupem Rzymu i całego świata. Czarna sutanna została zamieniona na białą. Papież nie ubrał adwokackiej togi, nie wdział sędziowskiego stroju, a stał się Obrońcą ludu chrześcijańskiego, mistycznie zgromadzonego w Kościele katolickim.
+Veni Sancte Spiritus! 29 niedziela C 16 października 2022
Wj 17,8-13; Ps 121; 2 Tm 3,14-4,2; Łk 18,1-8
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Chyba na tym stwierdzeniu mogą się kończyć analogie z dzisiejszą ewangelią. Jan Paweł II stał się Obrońcą niewysłuchanych modlitw dla katolików z całego świata. Wcześniej jako kard. Karol Wojtyła, arcybiskup metropolita krakowski był osobistym i cichym wzorem modlitwy dla wielu. Należy też zauważyć, iż jako Biskup diecezji był w niej pierwszym sędzią, gdyż nominowani przez niego pracownicy Sądu Metropolitalnego byli tymi, którzy reprezentowali go i stanowili niejako przedłużenie jego rąk. Podobnie jak był pierwszym celebransem Eucharystii i sakramentów świętych, a kapłani Kościoła krakowskiego uczestniczyli w jego władzy uświęcania i nauczania. Jednak na pewno nie z powagi urzędów, ale z tego mocnego świadectwa modlitwy osobistej i wspólnej zapadł Jan Paweł II w pamięć ogromnie wielu katolików, innych chrześcijan, ludzi innej wiary czy nawet osób niewierzących.
Słowo Boże uczy nas dzisiaj modlitwy wytrwałej. Pokazuje jej moc, począwszy od Księgi Wyjścia, gdzie Mojżesz delegował Jozuego do walki z Amalekitami, a sam stanął na wzgórzu nad Refidim i modlił się o zwycięstwo Żydów. Słowo z Księgi Wyjścia daje nam do zrozumienia, że w modlitwie jest potrzebny i wstawiennik jak Mojżesz, przywódca duchowy i prawodawca, ale i ten który podejmuje pracę, czyli w tym wypadku fizyczną walkę, jak Jozue, znakomity wojownik i dowódca izraelski. Proszę się nie obruszać, że padło tu hasło, iż pracą jest fizyczna walka. W obronie narodu i wiary taka walka jest koniecznością, jak ma to miejsce obecnie na Ukrainie. Przy okazji warto powiedzieć, że słowa prawosławnego metropolity Cyryla, iż każdy rosyjski żołnierz, który zginie w walce na Ukrainie rzekomo idzie do nieba są wyrazem niebywałego cynizmu, niewiary oraz haniebnego, instrumentalnego traktowania religii.
Trzeba też dodać, że nie tylko element wstawienniczy ma rolę. Ważna jest forma. Mojżesz stoi z laską, symbolem duchowej władzy nad ludem, ale w chwili (a raczej w godzinach) modlitwy ma ręce wzniesione do nieba. To znak jego powierzenia siebie i ludzi Bogu. Znak wymagający zaparcia się siebie i trwania. Pomocnikami jego modlitwy okazali się Aaron i Chur, którzy mu towarzyszyli. Czytamy, że gdy ręce Mojżesza zdrętwiały, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko (w. 12). Psalm 121 podkreśli, że najpierw wznosimy swe oczy ku górom, licząc na pomoc od Pana. Góry bowiem zawsze były w Biblii miejscem szczególnego objawiania się mocy Boga.
Św. Paweł powie swemu uczniowi Tymoteuszowi: Trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Nie jest to autoreklama Apostoła Narodów. Jest to ojcowskie wskazanie, że wiara rodzi się ze słuchania, które jest przyjęte jako nauczanie prawdy. Odpowiedzią na nauczanie jest modlitwa, ale nie ma modlitwy bez wytrwałości.
Ilekroć czytam ewangelię o nieuczciwym sędzi, który wziął w opiekę wytrwałą wdowę, boli mnie, że ten zwrot „nieuczciwy sędzia” jest ciągle aktualny. Mnie osobiście mobilizuje do słuchania ludzi, którzy przychodzą prosić o pomoc. Nie jestem Bogiem; jestem Jego dzieckiem, uczniem, co więcej kapłanem. Ale jestem też Jego „uchem i ręką”, które może wysłuchać i okazać wsparcie. Pragnę, aby Syn Człowieczy znalazł wiarę na ziemi, gdy przyjdzie.