Do końca życia ubolewał nad swoim młodzieńczym zachowaniem. Zdarzyło się bowiem w młodości św. Wincentego a Paulo, że mieszkając w kolegium zawstydził się swego wiejskiego pochodzenia. Kiedy jego ojciec, prosty wieśniak przyszedł odwiedzić go niespodziewanie, ten odmówił zejścia do rozmównicy, ponieważ nie chciał, aby koledzy widzieli, że rozmawia z biedakiem. Biada mi, tłukło się po jego sercu do końca życia za zlekceważenie własnego taty. Kiedy już był jednym z najbardziej szanowanych księży we Francji, mówił o sobie: „Jestem jedynie ubogim wieśniakiem, który pasał świnie, a moja matka była służącą”.
+Veni Sancte Spiritus! 26 niedziela C 25 września 2022
Am 6,1a-.4-7; Ps 146; 1 Tm 6,11-16; Łk 16,19-31
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Miłosierdzie Boże przychodzi do nas rękami i spojrzeniami miłujących ludzi. Miłosierdzie Boże ma kształt przebaczającej dłoni spowiednika kreślącej znak krzyża przy słowach „…i ja odpuszczam Ci grzechy”. Czasem Miłosierdzie Boże wyraża się uśmiechem kogoś, komu powiedzieliśmy „przepraszam”, bo mamy świadomość swego błędu i zaniedbania. Miłosierdzie jest szczerą troską o człowieka cierpiącego i będącego w potrzebie.
Św. Wincenty a Paulo, znakomity ewangelizator ubogich i możnych, zgromadził wokół siebie księży dążących do radykalnej wierności Jezusowi oraz przyczynił się do powstania zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Kiedy ludzie żyją czynami miłosierdzia, wówczas tworzą wspólnoty oddane charyzmatowi służby ubogim i cierpiącym. Wtedy powstają konkretne i trwałe dzieła miłosierdzia, jak szpitale, domy pomocy społecznej, domy dziecka,, jadłodajnie dla ubogich. Ważne, aby zaufać Bogu, że pomagając potrzebującym pomagasz Jemu samemu. U kresu życia mawiał Monsieur Vincent o oddaniu się Bogu: „Kiedy będziecie wolni od siebie samych, wtedy napełni was Bóg”. Wtedy człowiek potrzebujący będzie otoczony miłością Boga przez zatroskanie ludzi miłosiernych.
Dzisiejsze słowo Boże ostrzega nas przed beztroską. Prorok Amos ostrzega lud Boży przed zagładą. Napomina nie za bogactwo, ale za brak troski o biednych. Prorok mówi, że wyzysk i ucisk rodaków przez bogatych posiadaczy ziemskich jest grzechem. Materialny dostatek i przepych ujawnia pychę ludzi na ucztach. Wzorowane były na ucztach Samarii w bogatym Królestwie Północnym; ludzie leżeli na łożach z kości słoniowej. Mężczyźni spoczywali na lewym boku. Kobiety i dzieci zajmowały miejsce siedzące przy osobnym stole. Podczas uczty niewolnicy mogli namaszczać głowy lub ciała osób zaproszonych używając do tego wonnych olejków. Często biesiadnicy zapominali o biednych i cierpiących łamiąc braterstwo narodu.
Bóg w psalmie 146 jest ukazany jako troskliwy i zaangażowany w niesienie ulgi ludziom potrzebującym. On karmi chlebem głodnych, uwalnia uwięzionych czyli wspiera i umacnia.
W liście apostolskim św. Paweł daje ostatnie wskazania św. Tymoteuszowi, aby pracę nad wiarą traktował jak walkę olimpijską, ciągłe zmaganie o sprawiedliwość, wytrwałość, łagodność, pobożność. Życie chrześcijańskie jest bowiem jak walka w dobrych zawodach. Tak jak sportowcom starożytności stawiano za cel jedynie zwycięstwo, tak św. Paweł mówi o dobrych zawodach o wiarę, gdzie nie zdobywa się olimpijskiego lauru, ale życie wieczne. W boksie chodziło o nokaut, przy zapasach trzeba było zdobyć trzy punkty. Apostoł mówi: „Zdobądź życie wieczne”.
Czy jak ktoś będzie ubrany w purpurę i bisior nie dostąpi zbawienia jak bogacz, przy którego pałacu leżał ubogi Łazarz? Bisior był synonimem najwyższego bogactwa. Te morskie nici pochodzące z wydzieliny małżów były cienkie i przeźroczyste. Bogacz miał bisior, ale zatracił wrażliwość, dlatego się potępił na wieki. Łazarz nie miał nawet nic do jedzenia, ale zachował wrażliwe serce i otrzymał od Boga zbawienie. Łazarz był skarbem, który Bóg zdeponował u wrót pałacu bogacza.
Możesz kochać potrzebujących małymi porcjami daru z siebie. Nie przegap Łazarza u twego pałacu.