Obaj są w mocno podeszłym wieku. Mieszkają daleko od siebie. Poznali się w gimnazjum. Połączyła ich przyjaźń. Adam został muzykiem, Jacek wstąpił do komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Podzielił ich światopogląd i praktyka życia. Ale przyjaciel to przyjaciel. Kiedyś Adam zadzwonił do przyjaciela. Wysłuchał jego żalu, bólu i narzekania. Potem powiedział: Wiesz Jacku, życzę ci, żebyś został przytulony przez Pana Jezusa… W telefonie po drugiej stronie połączenia długie milczenie. Wreszcie wybuch płaczu i słowa: Adaś, czekałem, że ktoś mi tak powie…
+Veni Sancte Spiritus! 5 Niedziela Wielkanocna Roku „C” 15 maja 2022
Dz 14,21b-27; Ps 145; Ap 21,1-5a; J 13,31-33a.34-35
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Przyszliśmy na Eucharystię, która jest źródłem miłości. Słowo Boże prowadzi nas do tego źródła, pokazując jak to się stało, że ten eucharystyczny zdrój stał się nam dostępny, że w ogóle został ludziom udostępniony. Piękne słowo „źródło” oznacza pewien symbol i na ogół mówimy językiem symboli, ale Eucharystia ukrywając niepojętą głębię miłości Boga nie jest symbolem, ale rzeczywistością. Dzieje się naprawdę, przez co rozumiem, że przenosi nas w czasie i przestrzeni uobecniając Wieczernik i Golgotę, a także pusty grób. Choć Ofiara naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa dokonała się tylko raz, to jednak gdy sprawujemy sakrament Eucharystii, ciągle czerpiemy z niej życiodajną Wodę czyli łaskę Bożą jak z nieskończonego źródła .
Jesteśmy w Wieczerniku. Właśnie zamknęły się drzwi za Judaszem, który spieszy, aby wydać swego Mistrza najwyższym kapłanom żydowskiej świątyni. Co czuje? Głowa go pewnie boli, gdyż sumienie wypomina mu zdradę, ale serce pożądliwie płonie do trzydziestu obiecanych srebrników. Tymczasem Jezus mówi o Bogu, który Go otoczy chwałą. Droga do tej chwały wiedzie przez upokorzenie i ból ukrzyżowania aż po zgon. Ale jest to droga zbawienia, droga miłości. Jezus nie jest przerażony, zachowuje spokój i z serdeczną miłością mówi do swych uczniów: „Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami”(J 13,33). Boli Go szykowana przez Judasza zdrada, ale znajduje siły tu i teraz, aby powiedzieć Apostołom swoje pragnienie: „ Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie”(J 13,34). Jezus myślał o wszystkich, także o Judaszu. Bo w miłości nie można nikogo pominąć. Jezus zna wszystkie zranienia i krzywdy, którymi wzajemnie się kaleczymy.
Bardzo musiało Jezusowi zależeć na miłości, skoro powtarza „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”( 35). Mamy miłować Jego miłością, którą jest ofiarą swojego życia składanego dzień po dniu w małych gestach codziennego daru, w przebaczaniu. Przykazanie jest nowe, bo miłość jest ciągle nowa, bo wypływa z Boga, i dlatego jest zawsze niewyczerpana i świeża. Jest miłość wzajemna bardzo konkretna, bo nie jest populistycznym hasłem, by emocjami i łzami miłować kogoś z drugiej strony świata, tylko jest obowiązkiem miłości ludzi obok mnie, tych na wyciągnięcie ręki.
Miłość nas uczłowiecza, ale także czyni dziećmi Bożymi. Już w starożytności pojawił się pomysł Platona, wyrażony w piśmie o nazwie „Republika”, gdzie ten grecki filozof usiłował wymyślić nowy świat. Kreślił wizje idealnego państwa zwanego Utopią, gdzie nie miało być niewolnictwa i dyskryminacji, gdzie wszystko miało opierać się na sprawiedliwości, gdzie nie miało być prywatnej własności, a nawet żony i dzieci miały być wspólne. Przywódcą tego idealnego kraju miał być król-filozof. Nie było tam jednak zasady miłości wzajemnej. Świat z pozornie idealną sprawiedliwością, bez miłości kompletnie się sypie i obraca się przeciw człowiekowi. Kochające się małżeństwo, przyjaciele oddani sobie stanowią środowiska, które prawdziwie dają świadectwo Bogu miłości. Człowiek niemy także głosi ewangelię, gdy kocha. Nie jest na pozycji straconej, bo przecież to nie siłą głosu czyni się miłość. Mnie dany został głos. A wszyscy możemy czerpać z Eucharystii. Nie traćmy czasu. Miłujmy się wzajemnie!