Jak to możliwe, aby kochać nieprzyjaciół? Rzeczy niesłychane. Niejeden umysł od razu kasuje takie wezwanie, bo to przecież nieżyciowe, nie dla nas, nie na dzisiejsze czasy. Ile już razy nasze uszy słyszały słowa Jezusa o miłości nieprzyjaciół, ale nie usłyszały tego, o co Mu chodzi? Ile razy słowa o miłości nieprzyjaciół odbiły się niejako od naszych uszu i nie miały szansy zostać przyjęte przez serce?
+Veni Sancte Spiritus! 7 niedziela zwykła roku C
1 Sm 26, 2 (…) 23; Ps 103; 1 Kor 15,45-49; Łk 6,27-38 20 lutego 2022
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Żadna to miłość, gdy kocha się człowieka życzliwego, serdecznego, ofiarnego, uczciwego. To przecież naturalna odpowiedź na dobroć człowieka. Miłować wroga znaczy naśladować Jezusa Zbawiciela miłością nadprzyrodzoną. Dzisiejsze słowo Boże prowadzi nas przez najtrudniejszy bodaj temat nauczania Jezusa. Najpierw spotykamy bohaterskiego wojownika królewskiego, Dawida, którego król Saul chce zabić, bo poczuł się zagrożony jego popularnością. Zazdrość i głupota odebrały rozum królowi Saulowi. Z całego serca zwrócił się przeciw swojemu byłemu sojusznikowi czując, że może utracić władzę. Dawni przyjaciele stali się wrogami. Dawid ucieka, ukrywa się w jaskiniach, ścigany przez żołnierzy króla. Dwa razy prześladowany Dawid mógł się zemścić na królu i zabić go; raz w jaskini w Engaddi, gdzie wszedł Saul, a Dawid, tam ukryty, odciął mu połę płaszcza; drugi raz na pustyni Zif, gdzie śpiącemu królowi Saulowi Dawid zabrał manierkę na wodę, leżącą przy głowie władcy. Dwa razy Dawid darował życie swojemu prześladowcy. Dawid, który będzie królem Judy już przebaczył swojemu wrogowi i powierza swój los w rękach Boga.
Psalmem 103, napisanym prawdopodobnie właśnie przez króla Dawida modliliśmy się śpiewając: „Miłosierny jest Pan i łaskawy (…) nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca”. Mimo naszej niewierności i grzechu Bóg pozostaje wierny swojemu przymierzu z nami, kocha nieprzyjaciół i odpuszcza grzech.
Jak mam kochać swoich wrogów, skoro ja niekiedy nie umiem nawet lubić moich przyjaciół? Św. Paweł w liście do Koryntian mówi o Adamie i o Chrystusie, o ciele zmysłowym i ciele duchowym, o słabości ciała ziemskiego dotkniętego grzechem i o mocy ciała nadprzyrodzonego umocnionego łaską. Żyjąc w przyjaźni z Chrystusem stajemy się zdolni akceptować swoje życie, swoje ciało i duszę, kochać siebie we właściwy sposób, kochać nawet wrogów.
W czasach Jezusa obowiązywało prawo moralne: „oko za oko”. Jezusowy nakaz miłości nieprzyjaciół, obok wezwania do troski o ubogich i zakazu rozwodów był takim rewolucyjnym, całkiem nowym przykazaniem. Żyjący w VII wieku przed Chrystusem grecki poeta Archiloch dumnie głosi: „Wyznaję się na jednej jedynej rzeczy i to wielkiej: temu, który wyrządził mi zło, odpłacać złem”(A. Skowronek). W obiegowym myśleniu Greków dominowało przekonanie, iż przyjaciołom należy pomagać, a swym nieprzyjaciołom szkodzić. Rzymianie i sami Żydzi żywili podobne przeświadczenie czyli odpłacać złem za zło. To, co Jezus głosi, z pewnością wyzwala protest odbiorcy. Któż bowiem byłby aż tak naiwny, by bijącemu nadstawiać drugi policzek?
Zbawiciel nie zachęca do wystawiania się na ciosy, albo do rzucania się wrogowi w ramiona, ale nakazuje zachowanie naszego serca wolnym od odwetu, do wewnętrznego aktu przebaczenia. Logika oko za oko, ząb za ząb zostaje zdeptana, ponieważ odwet to nic innego jak spirala śmierci. Wyrazem miłości nieprzyjaciół jest modlitwa za nich.
Miłowanie nieprzyjaciół jest bolesne i trudne, jak powstawanie perły, która tworzy się z ziarenka piasku, jakie dostało się do środka małży. Obecność ziarenka jest dla tego mięczaka mało komfortowa. Dlatego żyjątko produkuje śluz, który oblepia kwarc i twardnieje sprawiając, że małż nie jest raniony a ziarno piasku staje się drogocenną perłą. Im bardziej cierpliwie naśladujesz Jezusa tym bardziej stajesz się perłą. Warto dzisiaj pomodlić się za swoich nieprzyjaciół.