Bez smartfonów, krótkofalówek, dronów. Bez atestu o bezpieczeństwie sprzętu rybackiego. Bez gumowych butów, jaskrawych peleryn, rękawic i ochraniaczy na łokciach. Za to z łodzią żeglowną, wiosłami, żaglami, sieciami i zmęczonymi rękami wracali galilejscy rybacy z nocnego połowu. Kto z nich przypuszczał, że zachęta Jezusa do nowego połowu całkowicie odmieni ich życie?
+Veni Sancte Spiritus! 5 niedziela zwykła roku C
Iz 6,1-2.3-8; Ps 138; 1 Kor 15,1-11; Łk 5;1-11 6 lutego 2022
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słowo „posłanie” jest wspólnym mianownikiem dzisiejszych czytań mszalnych. Ten wyraz może być rozumiany wieloznacznie; aby dobrze go zrozumieć biblijnie, trzeba ustawić wyjaśnienie; w języku polskim słowo „posłanie” ma przynajmniej trzy znaczenia: 1) w stylu książkowym: wiadomość przenoszona przez posłańca lub zadanie, które ma on wykonać 2) oficjalny tekst wystosowany przez jakąś ważną osobę do innej osoby lub grupy ludzi z jakiejś szczególnej okazji 3) miejsce przygotowane do spania (Popularny słownik języka polskiego. Red. B. Dunaj Warszawa 2001 s. 502). Pismo Święte mówi o byciu posłanym czyli tym, który otrzymuje od swego mocodawcy przekaz słowa i namiar na odbiorcę. W Biblii zlecający jest Mocodawcą przez wielkie „M” pisanym, gdyż jest to sam Bóg. On wybiera sobie właściwego człowieka, któremu powierza wiadomość lub zlecenie do spełnienia. Najczęściej wybierał mężczyzn jako patriarchów (Abraham, Mojżesz) jako proroków (Eliasz, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel). Przyszedł czas, by wybrać ich na głosicieli Nowego Testamentu, czyli nauczycieli Ewangelii Jezusa.
Pojawia się pytanie: dlaczego Chrystus Pan wybrał rybaka Piotra i jego galilejskich towarzyszy pracy na głosicieli nowej nauki z mocą? Czy nie mógł się skierować do Jerozolimy, do mistrzów badania Starego Testamentu np. do Gamaliela, albo przynajmniej szukać kandydatów na swoich najbliższych współpracowników wśród faryzeuszy, saduceuszy czy uczonych w Prawie?
Nim zbliżymy się do odpowiedzi na to pytanie spójrzmy na rybacki warsztat: jezioro Genezaret było miejscem pracy firm rybackich, głównie rodzinnych kooperatyw; pracodawca wespół z najemnym robotnikiem wypływali nocą na jezioro w jednej lub w kilku łodziach. Przy świetle latarni zarzucali sieci w trójkątnym kształcie, z ciężarkami umocowanymi po brzegach, by łowić na wodach głębokich. Do łowienia na wybrzeżu czy na powierzchni wody używali sieci okrągłej z ciężarkiem na jednym brzegu i pławikiem na drugim. Na wyposażeniu kutra zwykle znajdował się jeszcze sznur zakończony haczykiem albo harpun. Rybacy byli zatem ludźmi dysponującymi odpowiednim sprzętem do przechytrzenia ryb i do skutecznego zdobywania ich podstępem. Poza narzędziami mieli coś znaczenie więcej: doświadczenie.
Właśnie do takich osób Jezus z Nazaretu, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, mówiący z miłością i mocą o Ojcu niebieskim przychodzi, z nimi rozmawia, z nimi przebywa, u nich odpoczywa, w ich domach uzdrawia. Stopniowo odkrywa przed nimi swoją coraz to większą zdolność panowania nad przyrodą. Przyszedł czas, aby jasno pokazać potęgę Bożą – ogromny, nad wyraz obfity połów ryb za dnia. Tak się dzieje. Jezus na swoich uczniów i ludzi, którym powierzy posłanie Ewangelii wybiera rybaków, którzy ani nie są mówcami, ani nie są jakimiś znacznymi bogaczami. Reprezentują środowisko ludzi średnio wykształconych i zamożnych. Dlaczego właśnie oni? Ponieważ wierzą Jego słowu, są uczciwi, doświadczeni ciężką i ryzykowną pracą. Właśnie Piotr zdał egzamin: Jezus próbował Jego zawierzenie, czy Piotr mu zaufa i – wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew rybackiemu doświadczeniu – wypłynie za dnia na połów. Stało się. Ujawniła się wielka moc słowa Jezusa i skuteczna siła zawierzenia Piotra. Odtąd będą rybacy kształtowani przez Jezusa na najbliższych współpracowników, którzy kiedyś pójdą i będą posłani do ludzi, by potwierdzać prawdy nadprzyrodzone. Nie bój się swej grzeszności, jak Piotr. Jezus Ciebie zna, kocha Cię i posyła, abyś wśród swoich dawał siebie, ofiarowywał swoje, przebaczał, wycierał zapłakane oczy.