Był taki dzień w historii Syberii, gdy na północ od jeziora Bajkał, na wysokości dziesięciu tysięcy metrów nad ziemią rozbiła się asteroida, czyli meteoryt. Eksplozja, do której wówczas doszło, powaliła drzewa w promieniu 40 km, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, niezwykle zaś silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi. Kalendarz wskazywał na dzień 30 czerwca 1908 roku. Było to daleko od Jerozolimy i długo po słowach Jezusa. Ale On jeszcze nie przyszedł w chwale.
+Veni Sancte Spiritus! 33 nd zw. B 14 listopada 2021
Dn 12,1-3; Ps 16; Hbr 10,11-14.18; Mk 13,24-32
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słowo Boże kreśli dzisiaj obrazy bardzo sugestywne, niemal pełne dymu i pyłu, ognia i wstrząsów. Fizyczne katastrofy przemawiają mocno do ludzkiej wyobraźni. Łatwiej poruszyć ludzi wskazując na nieujarzmioną przyrodę, która wymyka się nagle obliczeniom uczonych i pomysłom na jakieś sprytne zabezpieczenie. Słowo Boże zarysowuje obraz czasów ostatecznych. Historia ludzi przestanie zataczać krąg. Dopełnią się dzieje ludzkiego zawierzenia Bogu i ludzkiego odrzucania Boga. Zakończy się czas zuchwałości grzechu i czas zmagania o świętość. Nastąpi koniec tego świata. Wszystkie ludzkie schrony nie będą już więcej w użytku. Jedynym schronem będzie prawe sumienie.
Święty Michał Archanioł mocą niebieską zatroszczy się o tych, którzy kochali jak uczył Jezus. Co mówi księga Daniela o czasie ostatecznym? Najpierw pokazuje ucisk jako pierwszy znak. „Ucisk, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej”. Wszystko wskazuje na to, że ucisk nie będzie wynikiem katastrofy ekologicznej, nie będzie miał wprost charakteru przyrodniczego. Niestety, ucisk będzie eskalacją skutków grzechu pierworodnego, czyli źle używaną ludzką wolnością. Walką ludzi z ludźmi. Nie z chorobą, głodem, biedą, suszą, ogniem.
Prorok Daniel ogłasza wieczną przyszłość dzieci Bożych, kreśli obraz rzeczy ostatecznych: „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”. To wspaniały obraz ostatecznego sądu Bożego nad ludźmi po zmartwychwstaniu ciał. Pokazuje nieskończoność radosnego życia z Bogiem i haniebną odrazę rozpaczliwego życia bez Boga.
Dopełnieniem tego obrazu są strofy znakomitego psalmu 16: „Bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy”. Jest to zapowiedź nieśmiertelności ciała, bo przecież grób nie może objąć niewidzialnej duszy, a Szeol czyli otchłań jest duchową przestrzenią niewoli pokonanej przez zmartwychwstałego Chrystusa. Tego Kapłana Nowego Przymierza, o którym list do Hebrajczyków mówi, iż „złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga”.
Kiedy się to wszystko stanie? Mówi Jezus, że „o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”. Nie wiemy, kiedy będzie koniec świata. Widzimy, jak nieudolne są ludzkie zabiegi, aby materialnym dobrobytem i zdrowotnym dobrostanem zbudować jakąś trwałą krainę szczęścia doczesnego. Widzimy, że im więcej techniki elektronicznej, świateł i ekranów tym trudniej spotkać się z drugim człowiekiem, posłuchać, uśmiechnąć. Patrząc na to, co się dzieje możemy domniemywać, że koniec świata może nastąpić całkiem niedługo. Chrystus wskazując drzewo figowe mówi, że gdy dokonują się poruszające zjawiska przyrodnicze, a przyroda nabrzmiewa sokami, nadchodzi koniec. Męka Jezusa stanowi początek końca historii. Ten moment pozostaje tajemnicą Ojca. Niezwykłe jest posłuszeństwo Syna Bożego – Jezusa jako prawdziwego człowieka, którego posłuszeństwo trwa nadal w wieczności. Kto kocha Jezusa, ten się nie przeraża.