A kto by chciał być pierwszym

Bądź wola moja. Niech mi się stanie jak ja chcę. Taką odwróconą formułę modlitwy Ojcze nasz wydawali się stosować synowie Zebedeusza, Jakub i Jan. Wola własna i ukazanie siebie w świetle wielkości Jezusa jest częstą pomyłką uczniów Chrystusa Pana. Każdemu z nas grozi układanie naszych marzeń i planów bez szukania woli Bożej. Może nie są to aż tak ambitne pomysły, jak Apostołów, by stać w chwale nieba bezpośrednio w radosnej, jasnej bliskości Jezusa. Może to tylko pragnienie, by być dostrzeżonym tu i teraz, jeszcze na ziemi. Jezus pokazuje służbę nie dominację jako wzorzec wielkości.

+Veni Sancte Spiritus! 29 nd zw. B 17 października 2021

Iz 53,10-11; Ps 33; Hbr 4,14-16; Mk 10,35-45

Bracia i Siostry w Chrystusie!

W roku 2006 został zabity w Turcji ks. Andrea Santoro. Zginął zastrzelony przez siedemnastoletniego muzułmanina krzyczącego „Allach jest wielki!”. Niedługo przed śmiercią Don Andrea napisał: „Jestem tu, by mieszkać pośród tych ludzi i umożliwić to Jezusowi, użyczając Mu mojego ciała (…) Stajemy się zdolni do zbawienia jedynie wtedy, gdy ofiarujemy własne ciało. Cierpienie świata trzeba nieść, a ból podzielać przyjmując je we własnym ciele do końca, tak jak uczynił Jezus” (zob. homilia Benedykta XVI podczas Mszy Krzyżma Świętego w Wielki Czwartek 13.04.2006 roku). Dlaczego o nim mówię? Bo to kandydat na ołtarze, a zatem człowiek, którego tragiczna śmierć została uznana za męczeństwo, a nie głupotę w narażaniu się islamskim złoczyńcom. Don Andrea miał ledwie 60 lat. Wcześniej całe lata posługiwał jako proboszcz w rzymskiej parafii pw. Jezusa z Nazaretu. Odczuwał jednak wewnętrzne przynaglenie, by jechać na misje i dzielić się Ewangelią tam, gdzie żył Abraham. Znalazł się w Turcji w miejscowości Urfa na granicy z Syrią. Urfa to antyczne Ur, miasto Abrahama, w którym został on powołany przez Boga. Potem Don Andrea został proboszczem w sporym mieście Trabzona. Zapraszał mieszkańców dzielnicy na międzyreligijne spotkanie do niewielkiego kościoła. Poświęcił całe życie budowaniu braterskich relacji między żyjącymi obok siebie, na jednej ulicy wyznawcami różnych religii. Rok wcześniej postanowił otwierać swój kościół na dwie godziny dziennie dla muzułmanów. Mogli tu przyjść i pomodlić się. Chciał pokazać, że wiara w Boga może łączyć ludzi, choć chrześcijanie i muzułmanie modlą się o różnych porach i w różny sposób. Nie zniechęcał się nawet wtedy, kiedy dzieci wbiegały do kościoła tylko po to, by napluć na posadzkę. Nie poddawał się nawet wtedy, gdy plastykowymi butelkami wypełnionymi wodą i kamieniami obrzucano drzwi świątyni i jego mieszkania. „Trudno tu żyć, ale nie odjadę stąd: to jest Ewangelia”. Czy ksiądz ma jakieś marzenie? – zapytano go kiedyś. „Chciałbym, żeby znowu zaświeciły maleńkie światełka wiary na ziemi, która była kiedyś ziemią Abrahama. Żeby tutejsi chrześcijanie z radością świadczyli o Tym, którego spotkali”(https://www.gosc.pl/doc/801896.Smierc-przyszla-w-niedziele).

W dzisiejszej ewangelii pragnę zwrócić uwagę na dwa słowa użyte przez Jezusa. KIELICH oraz CHRZEST. Kielich jest symbolem przyjęcia błogosławionej woli Boga albo przyjęcia Bożego gniewu. Jezus mówi o „wypiciu kielicha” czyli przyjęciu przez Niego całego impetu Bożej kary za grzechy ludzi. CHRZEST jest metaforą męki Jezusa; chrzest Chrystusa w Jordanie miał być znakiem zanurzenia się w śmierć, a starożytny Kościół uznawał chrzest wiernych za zjednoczenie z Chrystusem w Jego śmierci poprzez które człowiek umiera dla swojego „Ja”.

W kwestii przywództwa uczniowie Jezusa nie mają urzeczywistniać autopromocji, dążyć do władzy i urzędów, ale swą wielkość mają wykazać naśladowaniem Jezusa w pokornej i samouniżającej się miłości. Jezus mówi o służbie, dbaniu o różne potrzeby, nawet najmniej znaczących braci i sióstr pośród chrześcijan. Taki jest ewangeliczny sens władzy: żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Don Andrea Santoro dał temu świadectwo. Nikt nie dybie na twoje życie, ale czy ty chcesz służyć innym bez rozgłosu ?

Dodaj komentarz