Powiedzieć o Mszy świętej, że jest przystankiem to praktycznie nic nie powiedzieć. Słowo to bowiem jako podstawowe znaczenie wyraża miejsce oczekiwania na środek transportu. Większość z nas nie stoi, a siedzi. Nie patrzymy też w kościele na zegar i rozkład jazdy, bo nie o tramwaj czy autobus tutaj chodzi. A jednak! Gromadzimy się i przystajemy raz na siedem dni w świątyni, aby zaczerpnąć mocy na dalszą drogę.
+Veni Sancte Spiritus! 18 nd zw. B 1 sierpnia 2021 Wj 16,2-4.12-15; Ps 78; Ef 4,17.20-24; J 6,24-35
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Słowo Boże jest pierwszym liturgicznym stołem, z którego na Mszy Świętej Bóg udziela nam posiłku. Trzeba nam się zatrzymać. Wyciszyć. Nastroić do przyjęcia tego duchowego pokarmu. Dlatego warunkiem jest nie tylko czysty, świąteczny, bardziej dostojny strój. Warunkiem jest także wyciszenie serca na Słowo. Jeśli ktoś od rana przepuszczał już przez swoją głowę informacje z różnych środków przekazu – i tych tradycyjnych i tych nowoczesnych jak media społecznościowe – niech ma świadomość, że potrzebuje znacznie więcej czasu na uspokojenie wrażeń i uporządkowanie myśli.
Msza święta jest uobecnieniem tajemnicy żydowskiej Paschy, w której Mesjasz ofiarował siebie jako pokarm zamiast paschalnego baranka. Dzisiejsze czytania ukazują zapowiedź Boga o tym, że ustanowi pokarm bardziej dla ducha niż dla ciała, aby człowiek w drodze do nieba nie ustał.
Wszystko zaczęło się od wyprowadzenia Żydów z Egiptu przez Mojżesza. Wędrują przez pustynię. Są znużeni jednostajnością drogi, zmęczeni marszem i skromnymi posiłkami z zapasów. Popadają w zgorzknienie i smutek. Narzekają. Szemrzą. Wspominają garnki mięsa i chleb do sytości w Egipcie. Jakby słońce wypaliło im pamięć o egipskiej biczach i decyzji Faraona o zagładzie mężczyzn. Narzekanie Żydów dociera do Boga. On nie wymierza im sprawiedliwości za niewdzięczność, ale dalej okazują hojną troskę. Bóg zapowiada przez Mojżesza, że pojawi się mięso i pojawi się nowy pokarm „coś drobnego, ziarnistego niby szron na ziemi”. Mojżesz spokojnie z wiarą powie: „To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm”. To będzie manna, zapowiedź ustanowienia Eucharystii – pokarmu duchowego. Daru łaski, w którym będzie obecny Dawca.
Słowo św. Pawła do Efezjan również ma charakter napomnienia. Nie postępujcie jak poganie. Zmieniajcie swój poprzedni sposób życia na podobieństwo Chrystusa. Przyobleczcie się w człowieka nowego, unikającego zwodniczy żądz, i stawajcie się ludźmi „na obraz Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. To jest słowo do nas. Stawajmy się jak Jezus. Czy ludzie widzą we mnie coś z Jezusa? Jego uśmiech, Jego spojrzenie, błogosławieństwo Jego dłoni?
W ewangelii Chrystus pyta nas dzisiaj o szczerość naszej relacji. Dlaczego tutaj jesteśmy? Czego my właściwie szukamy? Dlaczego przyszliśmy do Niego? Żydom Jezus zarzuca, że chodzi im tylko o sytość żołądka. Zauważmy, że nie zarzuca im, iż przyszli, aby uzdrowił ich chorych. On zapowiada ustanowienie pokarmu na życie wieczne, który nie niszczeje, jak manna, choć była bardzo ważnym fizycznym posiłkiem w drodze do Ziemi Obiecanej. Zapowiada, że Ojciec niebieski da im chleb, który będzie napełniał ich serca, oświecał sensem ich życie, uzdalniał do miłości większej niż ludzkie zamiary. Mówi Jezus: „(32) Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. (…) (35) Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.
Dzisiaj rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Warszawiacy znajdowali wsparcie i umocnienie we Mszach świętych, które były odprawiane przez wielu kapłanów czy w kościołach czy przy ołtarzach polowych. „Cały bezsens naszej walki staje mi się sensem, kiedy Ojciec podnosi Hostię i Kielich” – powie do księdza Józefa Warszawskiego porucznik Andrzej Romocki „Morro”, dowódca kompanii „Rudy” w batalionie „Zośka”. Dla wielu osób były to ostatnie Komunie święte. Dawały im jednak nie tylko sens, ale i Dawcę sensu. Uspokajały ich w bezpiecznej miłości Dawcy, który wiedział co znaczy cierpienie i śmierć. Który powstał z martwych.