Od dawna kąśliwa głupota przegrywa ze sprytem. Pani Nancy Astor powiedziała kiedyś do Winstona Churchilla: Gdyby pan był moim mężem, podałabym panu herbatę z trucizną.
Brytyjski premier odpowiedział jej bez zbędnego namysłu: Gdybym był pani mężem, wypiłbym ją.
+Veni Sancte Spiritus! 29 Nd zw A
Mt 22,15-21 18 października 2020
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Obłuda czyli przewrotność toczy wojnę z prawdomównością. Wojna toczy się w nas. W sercu. Linia frontu między watahą obłudy a armią prawdomówności przechodzi tam, gdzie idzie o nasze dobre imię i dobre imię drugiego. Watahę obłudy stanowią nasze lęki o utratę wpływów, opinii, w której podobamy się wszystkim, ale także zazdrości, chciwości czy pogardy. Z kolei w armii prawdomówności odkrywamy w sobie pragnienie życia uczciwego, szczerości, skromności, łagodności, prostoduszności. O ile w watasze obłudy niejednokrotnie znajduje swe miejsce także głupota, o tyle w armii prawdomówności dość rzadko odnaleźć można spryt. Dzisiejsza ewangelia pokazuje, że spryt może być wielką wartością.
Jak wyglądali obłudnicy ze stronnictwa faryzeuszy? Dlaczego kierowali się obłudą wobec Jezusa? Naradzali się faryzeusze jak podchwycić Jezusa w mowie. Byli specjalistami w znajomości Starego Testamentu , wygłaszali wobec innych różnorakie pouczenia. Słynęli z tego, że podpierają się Biblią w różnorakich, czasem bardzo dziwnych rytuałach, zakazach i nakazach. Bali się mowy prostej i jasnej. Obawiali się coraz bardziej Jezusa za Jego przystępny i obrazowy przekaz miłości Boga. Drażniły ich słowa Jezusa o Bogu jako Ojcu, który miłuje i przebacza. Zupełnie nie pasowało to do ich wizji Boga: surowego sędziego, gromowładnego Pana natury, oddalonego i chłodnego wobec grzesznego człowieka. Boją się, że Nauczyciel z Nazaretu pokrzyżuje im plany utrwalania niechęci do Rzymian, do trędowatych, do jawnogrzenic, do prostaczków, którzy nie znają Pięcioksięgu i proroków. Trzeba Go zatem podchwycić w mowie! Należy Go ośmieszyć i skompromitować.
Jak odpowiada prawdomówny Jezus, który siebie nazwał drogą, prawdą i życiem? Wobec obłudy Zbawiciel stosuje taktykę sprytu i analizuje pytanie faryzeuszów. Widzi, że najpierw pozornie Go chwalą, słodzą Mu zapewniając przy ludziach, iż jest On prawdomówny i drogi Bożej naucza. Nie wierzą w to, co mówią, ale wiedzą, że Chrystus tak jest przez ludzi odbierany. Dalej wypowiadają prawdę o Jezusie, w którą jeszcze bardziej nie wierzą Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Po takiej pułapce budzenia miłości własnej u Jezusa liczą, że uśpili w Nim bystrość myśli i mogą wprowadzić Go w drugą pułapkę pytania o dwu ryzykownych odpowiedziach. Są pewni, że każda z dwu odpowiedzi ściągnie na Jezusa ludzki gniew i wrogość. Albo narazi się Rzymianom albo Żydom. Powiedz, czy należy płacić podatek czy nie?
Spryt Jezusa to nie tylko analiza pytania, ale kontratak w formie podobnego pytania o dwu odpowiedziach. Zbawiciel radzi sobie z faryzeuszami stawiając im publicznie pytanie o wizerunek na denarze. Rozdziela dwa porządki państwowy i religijny nie przeciwstawiając ich sobie. Dlaczego spryt jest wartością? Gdyż jest lekarstwem na obłudę, zabezpieczeniem przed obłudą, pułapką na obłudę. Człowiek ewangelicznie sprytny to taki, który umie sobie radzić z obłudnikami, potrafi przejrzeć ich fałsz i chytrość, umie zręcznie obrócić ich podstępną przewrotność i wyciągnąć z tego korzyści. Podwójnie sprytny jest ten, kto umie śmiać się i z samego siebie i swoich krewnych obnażając własne błędy, a przy okazji wady bliskich.
Żona Williama Shakespeara, Anna była od niego starsza osiem lat. Miłowali się szczerze, choć zapewne niełatwo było sprostać obowiązkom małżeństwa z trudnym poetą. Przypisują Williamowi kąśliwe powiedzenie: Śmianie się z własnych błędów może wydłużyć ci życie. Śmianie się z błędów żony może skrócić ci życie.
Uczmy się od Jezusa sprytnej, czyli przemyślanej prawdomówności. Amen.
Bardzo żałuję, że nie mogłam usłyszeć tych słów gdy przygotowywałam spotkanie formacyjne dla grupki. To spojrzenie na spryt nigdy nie było u mnie tak pozytywne jak tutaj to dostrzegłam, nie potrafiłabym tak określić tego co uczynił Jezus. Dobrze, że kiedyś będę mogła się podzielić tymi słowami: . Bardzo dziękuję!