Pytania u źródeł Jordanu

 

Czego nie potrzebowali? Lustra, bo byli nad krystalicznie czystą wodą u źródeł Jordanu, gdzie mogli zobaczyć odbicie swojej twarzy. Co potrzebowali? Czerpaka, by tę zimną, czystą wodę mogli pobrać, wypić, obmyć się nią w skwarze dnia.

+Veni Sancte Spiritus! 21 Nd zw A

Mt 16,13-20 23 sierpnia 2020

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Przywędrowaliśmy ze Zbawicielem i Jego uczniami drogą ewangelii św. Mateusza na północny kres Palestyny, do Banyas, w okolicach Cezarei Filipowej, które to miasto zostało zbudowane przez rzymianina Filipa w pobliżu sanktuarium greckiego bożka Pana. Słowo Pan oznacza w naszej kulturze grzeczną formę zwrotu do jakiegoś pełnoletniego mężczyzny. Mówimy: Pan Stanisław czy pan Krzysztof. Grecy czcili tutaj swego bożka Pana w postaci pół kozła pół mężczyzny. Trzeba wspomnieć, że Grecy okupowali to miejsce przed Rzymianami, w II wieku przed narodzinami Chrystusa. Uprawiali tutaj wróżby, wrzucając co roku młodego kozła do ogromnej skalnej groty, spod której wypływa potok dając początek rzece Jordan ciągnącej się przez całą Palestynę aż po Morze Martwe. Ich dzika moralność wyrażała się tym, iż koziołka nie zabijali nożem, ale straszyli tak skutecznie, że zwierzęciu z przerażenia pękało serce. Do naszego języka przeszło określenie paniczny strach.

W miejscu pogańskiego, nikczemnego kultu Jezus stawia pytania o swoją tożsamość. Każdy apostoł zna swoją twarz. Aby się upewnić wystarczy spojrzeć w spokojną wodę Jordanu. Wiedzą jak wygląda twarz Jezusa. Mogą stale patrzeć w Jego oczy. Obserwować Jego mimikę. Aby wypić tę wodę poradzili sobie pewnie bez czerpaka. Ale Chrystus daje im duchowy czerpak, aby mogli zaczerpnąć ze źródła Jego Osoby. Aby głębiej Go poznali. Tym czerpakiem są pytania. Pan stawia im pytanie, co ludzie myślą o Jego wnętrzu. Jezus pyta o to, jak ludzie rozumieją Jego osobę. Stawia pytanie o to, co ludzie uważają o Nim, kim On jest. Nie stawia pytań pomocniczych. Nie obiecuje nagrody dla pochlebców. Prosi o szczerość.

Odpowiedzi są różne. Ludzie mówią, że… Chrystus stawia pytanie Piotrowi i, wraz z uczniami słyszy odpowiedź, za którą Piotra pobłogosławi, bo jest istotą Jego tożsamości Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Następuje zapowiedź ustanowienia wspólnoty zbawienia, na której czele Piotr stanie jako skała. Silniejsza niż skalne mury Banyas, gdzie wielka grota nazywana jest Bramą Piekielną. Wiara Piotra będzie fundamentem jedności tej wspólnoty. Wiara będzie się rodzić z odpowiedzi na słowo Chrystusa, z życia słowem Chrystusa, z dawania świadectwa w mocy Ducha Świętego aż po odrzucenie i krew krzyża. Piotr jeszcze nie wie, że jego wiara dopiero pisze swoje pierwsze rozdziały w pamiętniku naśladowania Jezusa. Każdy z nich będzie ważny: czy ten na górze Przemienienia czy ten w wieczerniku czwartku przed Świętem Paschy, czy ten piątkowy przy pianiu koguta, czy ten w niedzielę pustego grobu, czy ten w wieczerniku Zielonych Świąt, czy ten wreszcie po nocnym połowie nad Jeziorem Genezaret, gdy padną trzy kolejne pytania Jezusa, tym razem o miłość. Piotr nie może mieć nawet jakiejś przed wiedzy, że najważniejszy rozdział w pamiętniku miłości jego życie napisze na rzymskiej arenie, gdy przybiją go do krzyża.

Jesteśmy uczniami Jezusa. We wspólnocie wiary świętej, apostolskiej, katolickiej i jednej, na której czele stoi Biskup Rzymu Franciszek. Kościół jest mocny nie tyle osobistą wiarą Papieża, co naszą wiernością apostolskim korzeniom i świadectwem mojej relacji z Jezusem i Kościołem, w którym żyję. Wielu dzisiaj szydzi z Kościoła i Papieża. Znacznie mniej się za niego modli. Zapewne jakaś część ofiarowuje swój post i cierpienie. Mnie zawsze nawraca uczciwa odpowiedź na pytania: Kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Jak często wiara i miłość do Jezusa jest tematem moich rozmów z bliskimi?

Dodaj komentarz