Nie bójcie się

Czego się boimy? Odrzucenia. Bólu. Smutku. Kompromitacji. Chyba najbardziej Samotności…Nieszczęsny a znakomity pieśniarz bluesowy Ryszard Riedel śpiewał:

Samotność to taka straszna trwoga,Ogarnia mnie, przenika mnie.

Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że… że nie ma Boga, nie ma nie! Nie ma Boga, nie.

+Veni Sancte Spiritus! 12 Nd zw A 21 czerwca 2020

Mt 10,26-33

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Jesteśmy razem. Nie tylko zebrani wokół ołtarza Jezusa, ale właśnie z Nim, bo On powiedział, że gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Jego imię tam On jest pośród nas. Przyszliśmy, aby On był źródłem naszej nadziei. Przybyliśmy, aby pracować nad miłością. Przyszliśmy, aby podziękować, bo dał nam nowy i świąteczny dzień, rozświetlony Jego zmartwychwstaniem. Znów wspomogę się słowami innego śląskiego piosenkarza Stanisława Sojki:

Gdy wszystko idzie źle. I nie masz dokąd pójść. Przyjaciół tłum rozprysł się. Wydaje ci się , że tak pozostanie już. Lecz okazuje się, że nie, bo budzi się z nocy nowy dzień.

Nieskalanie czyste niebo. Co było wczoraj odeszło w cień. Niepamięci niech się świeci cud.

Odpoczywam przy słowach tej piosenki, bo tchną jezusową nadzieją, bo to On jest dawcą nadziei, że osiągniemy kiedyś nieskalanie czyste niebo.

Jezus mówi nam dzisiaj o miłości Ojca niebieskiego. Stwórca kocha stworzenie. Nigdy dość podkreślania, że Bóg nas kocha, że Bóg kocha i ciebie i mnie. Że jesteśmy dla Niego tak ważni, ponieważ tak umiłował świat, iż Syna swego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16). Ojciec niebieski troszczy się o nas, a teologia nadała tej trosce nazwę Boża Opatrzność. Bóg się na nas patrzy, ale nie jak kibic na sportowca, któremu wyraża aplauz, albo naukowiec w laboratorium życia oddzielony szklanymi ściankami. W Chrystusie Bóg stał się człowiekiem i zostawił się w Eucharystii, abym karmił się Jego miłością oraz abym mógł już tutaj smakować wieczności. Trzeba nam dzielić się nadzieją życia wiecznego, nieustannym ukazywaniem, że życie jest wędrówką do nieba. Powiem szczerze, że ilekroć czytam tę ewangelię, uśmiecham się do siebie. Przyczyna jest prosta: z policzeniem włosów na mojej głowie Pan Bóg nie miałby specjalnego kłopotu.

Zbawiciel ukazuje nam dwa rodzaje lęku: przed jednym nas przestrzega, a do drugiego mobilizuje zaznaczając, że prawda zwycięży. Świat współczesny niszczony skutkami grzechu pierworodnego ciągle chce spłaszczyć naszą perspektywę istnienia do doczesności. Dlatego różni ideolodzy majstrują przy prawach natury, ciągle usiłują zbudować raj na ziemi udając, że jak się zmieni definicję rodziny, małżeństwa, narodu, zaburzenia, wówczas ludzie osiągną szczęście. Jezus jest realistą. Uwalania nas od iluzji skutecznego kłamstwa. Ten, kto mówi prawdę może nawet zginąć zabity przez medialnych wyrobników przewrotności, fałszywych proroków antykultury: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (w. 28). Samo pojęcie piekła jest dzisiaj z rzadko spotykane w naszym kapłańskim przekazie. Trzeba się bać utraty miłości Boga. Ciągle trzeba sobie uświadamiać, że piekło to jest przestrzeń palącej samotności bez Boga, samotności wybranej przez człowieka z fałszywej zachęty szatana. Tego się powinniśmy bać naprawdę. Do takiego roztropnego lęku Jezus nas zachęca. Miłość jest bowiem pracą nad lękiem.

W ramach rocznej formacji Domowego Kościoła małżonkom przyświecało hasło Wolni i wyzwalający. Wiemy, że ten kto żyje słowem Bożym ma szansę nie tylko na osobistą wolność od grzechu, ale na wyzwalanie innych do zgody na życie, na uświęcenie cierpienia, na powstanie z nałogów. Dziękujemy Duchowi Świętemu, że uzdalnia do tego, by kochać siebie i kochać wzajemnie. Miłością pokonać lęk. Św. Maksymilian M. Kolbe mówił: Tylko miłość jest twórcza. Wincenty Pol ten ład budowany ewangeliczną miłością opisał w swym wierszu ponad sto czterdzieści lat temu („Z wyprawy wiedeńskiej”):

Żyć za swe czasy, czcić czasy ubiegłe,

I sad zasadzić, a i dom postawić,

I sławy ojców za siebie poprawić,

I do kościoła dodać chociaż cegłę,

I źródło dobyć, a i księgę nową

Na starą półkę położyć dębową;

I zdobyć serce i dziecię wychować,

I młodą duszą w życiu pokierować,

Utwierdzić w wierze i miłości kraju,

I co godziwe podać w obyczaju:

Wszak to się godzi po ludzku od wieka,

I taka droga pono dla człowieka

Wskazana w dziejach, w domu i w kościele.

Niewiele zdołasz, więc rób choć niewiele:

Bo tylko pracą znaczą się twe lata,

Jeżeli nie chcesz milczkiem zejść ze świata”

Pracujmy nad miłością, która twórczo przemienia lęk w nadzieję.

Dodaj komentarz