Pewien ojciec stwierdził: „Od mojej córki, która ma dwadzieścia pięć lat, usłyszałem słowa, które uważam za jedne z najpiękniejszych w życiu. Powiedziała: Chciałabym, aby mój mąż był taki jak ty, tato”. Ojcostwo jest relacją, która polega nie tyle na biologicznym przekazie życia, co na udzielaniu wartości. Jezus nazwa dzisiaj Boga naszym Ojcem i uczy jak stanąć wobec Niego do rozmowy.
+Veni Sancte Spiritus! 17 nd zw C
Łk 11, 1-13 28 lipca 2019
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Jezus uczy modlitwy. Zauważmy, że nie zaczyna od czytania swojej książki o modlitwie. Nie wydaje autorskiego podręcznika np. Modlitwy Jezusa Chrystusa, który jeszcze mógłby opatrzyć swoją dedykacją. Nauczanie o modlitwie Jezus zaczyna na prośbę uczniów. Dlaczego Go proszą? Bo właśnie skończył się modlić i widzą Jego pokój, jasność spojrzenia, radość uśmiechu. Dlaczego ośmielają się prosić o naukę o modlitwie? Gdyż widzą Człowieka szczęśliwego, który właśnie z modlitwy czerpie duchową siłę. Dostrzegają praktyka modlitwy. Nie wykładowcę przedmiotu, nie teoretyka – widzą świadka.
Modlitwa jest skierowaniem serca ku Ojcu. Jezus odpowiada na prośbę Apostołów i niemal dyktuje im to, jak mówić, bo tym On sam żyje. Mówcie na modlitwie Ojcze . Nie ozdabiajcie Najjaśniejszy, Najczcigodniejszy, Najmądrzejszy Boże, ale mówcie Ojcze. Słowa ozdobniki pewnie Bogu w pełni przynależą, ale one nie służą naszemu dziecięcemu podejściu do Boga, tworzą niepotrzebny dystans. Jesteście dziećmi Bożymi, zatem nie bójcie się stanąć prosto i ufnie jak dziecko, nie bójcie się powiedzieć Bogu Ojcze. Zbawiciel spokojnie przedstawia co mówić do Ojca niebieskiego. Pozwólcie, że zatrzymam się w tym krótkim rozważaniu na słowie – kluczu tj. „Ojcze nasz”.
Aby wejść w spotkanie z Ojcem potrzeba się zatrzymać. Stajemy do modlitwy. Bóg nie potrzebuje stawać. My potrzebujemy wyciszenia, zatrzymania biegu naszych zajęć, wyhamowania strumienia naszych myśli, wyłączenia się z aktualnych spraw. Mistrzowie życia duchowego nazywają to stanięciem w obecności Bożej. Nie chodzi o bezruch fizyczny, ale o powstrzymanie naszej akcji w świecie doczesnym. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mówi wzniesienie duszy do Boga. Uświadomienie sobie, że Bóg jest obok, że mnie słucha i jest mną zainteresowany stanowi cel stanięcia w Bożej obecności. Drugim istotnym czynnikiem do rozpoczęcia modlitwy jest świadomość Jego Ojcostwa. Najpierw tego, że On jest Źródłem mojego życia. On jest moim początkiem, On jest Pomysłodawcą mojego życia i jego Twórcą. Dalej tego, że On mnie miłuje. Że stworzył mnie z miłości, i do miłości powołał. W przebiegu modlitwy nie chodzi o to, aby realizować instrukcję obsługi życia duchowego. Dlatego ktoś, kto pracuje nad swoją modlitwą, od stanięcia w obecności Bożej do uświadomienia sobie miłości Ojca może potrzebować ułamek sekundy, a ktoś inny dłuższą chwilę. To jest bardzo osobiste i nie podlega schematom. Ważna jest intencja: chcę stanąć w obecności Ojca. Właśnie Ojca. Ja, jego dziecko. Ważne, by umieć siebie traktować jak dziecko Boże, a nie Bożego partnera. My niekiedy przejawiamy tendencję do bycia partnerami biznesowymi Pana Boga. To, mi załatw, to mi daj, a ja Ci ofiaruję taką modlitwę, czy nawet pielgrzymkę. Modlitwa nie jest spotkaniem biznesowym; modlitwa także nie jest spotkaniem równego z równym, tylko dziecka z Ojcem. Dlatego masz prawo ufać, jak ufa dziecko, masz prawo do prostoty i czułości. Możesz się przed nim wypłakać, wyżalić, nachwalić swoimi nawet małymi osiągnięciami. Jesteś dzieckiem. I nie jesteś jedynakiem. Bóg jest naszym Ojcem. Ci ludzie obok, których może nie lubisz, są również Jego ukochanymi dziećmi. Dlatego stajesz także w imieniu braci i sióstr jednego Ojca w niebie.
Kiedy ostatnio powiedziałeś Ojcu z nieba, że Go kochasz?