Jedenastu dorosłych mężczyzn boi się swoich rodaków. Apostołowie (przecież Żydzi) zamknęli się z obawy przed Żydami, własnymi rodakami. Nadzieję pokładają w drzwiach wieczernika. Dotąd pokładali ją w Chrystusie, ale On został złożony w grobie.
+Veni Sancte Spiritus! Niedziela Miłosierdzia Bożego 28 kwietnia 2019
J 20, 19-31
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Czego człowiek może się lękać? Gdyby zacząć odpowiadać, nie starczyłoby nam Mszy. Lepiej chyba postawić pytanie, dlaczego się lękamy? To pytanie prowadzi do jasnego stwierdzenia: brakuje nam poczucia bezpieczeństwa. Apostołowie byli w większości rybakami, drobnymi gospodarzami, rolnikami czy pasterzami. Był wśród nich nawrócony celnik. Tacy ludzie się nie boją. Tacy ludzie wiedzą na czym polega ciężka praca, albo ryzykowne relacje z ludźmi. Wszakże teraz, już od piątku wypełniał ich serca lęk. Właściwie nie wiedzieli co się stanie, choć wiedzieli, że po ludzku wszystkie nadzieje legły w grobie Jezusa. Zamknięcie w Sali na Górze miało dać Apostołom namiastkę bezpieczeństwa, że nie wtargną tutaj ci, którzy zabili Jezusa, ich Mistrza. Chwilowa nadzieja na nie wiadomo jakie życie miała być zagwarantowana przez klika desek i rygiel.
Drzwi nie zatrzymały Jezusa. Przeszedł mimo drzwi zamkniętych. Trzy razy mówi do swych uczniów Pokój Wam! Przynosi to, co ogłasza. Jego słowo staje się życiem. Opada napięcie, spływa z nich lęk, nareszcie opuszcza ich paraliż uczuć. Gdy widzą zasklepioną ranę boku Jezusa albo blizny Jego ran na dłoniach, dociera do Nich, że to naprawdę Pan. On żyje! Nie sposób ukryć radości. Cieszą się, podnoszą gromko głosy, wymieniają Jego imię w akcie uznania i zachwytu. Świecą się ich oczy,
że Chrystus jest prawdą, spełnieniem własnego nauczania i wypełnieniem pism proroków.
Pokój Wam! Słowa Jezusa rozbijają lęk i niepewność. Chrystus żywy jest pośród swoich. I nie przychodzi Apostołom go głowy, żeby Jezusa przeprosić za odstąpienie, za ucieczkę, za zwątpienie. Od Jezusa słyszą za to komunikat nowej ufności, nowego daru. Weźmijcie Ducha Świętego, idźcie do ludzi, aby dzielić ich moim miłosierdziem, co odpuszcza grzechy przez moją Krew. Z miłością oczyszczajcie ludzi z wyborów zła, ilekroć będą za nie żałować i będą się nawracać.
Pokój Wam! Wiarygodny jest Ten, kto niesie pokój, bo na wojnie okazał się Zwycięzcą: pokonał własną śmiercią doczesną ludzką śmierć wieczną. Pobił pychę upadłego anioła, który sprzeniewierzył się Bogu u początku stworzenia. Jezus przypomina, że życie to przecież związek trzech pojęć: wyboru, szansy i zmiany. Musisz dokonać wyboru, aby skorzystać z szansy, jeśli chcesz coś zmienić.
Siostra Faustyna Kowalska spędziła w Miejskich Zakładach Sanitarnych na Prądniku osiem miesięcy u końca swego życia. Chorowała na gruźlicę. Codziennie odwiedzał ją lekarz dr Adam Zylber, niedawno ochrzczony Żyd. Na ile było możliwe, rozmawiali o różnych sprawach wiary. Jako pacjentka była św. Faustyna dla niego tak znacząca, że na pożegnanie poprosił ją o stojący przy jej łóżku obrazek św. Teresy od Dzieciątka Jezus jako świadka wszystkich jej cierpień. Oddała mu go. Nie bał się zawiesić tego wizerunku nad łóżkiem syna. Kiedy go zapytali, czy obrazek został poddany dezynfekcji dr Zylber stwierdził: O zarazę się nie boję, bo (…) Siostra Faustyna jest święta, a święci nie zarażają”(M.M. Florkowscy. Święci nie zarażają. Siostra Faustyna. Ostatnie lata życia, Kraków 2016 s. 150. 157).
Chrystus przynosi poczucie bezpieczeństwa na życie wieczne. Przyjmiesz Jego pokój, gdy zaprosisz Go do swoich codziennych wyborów, aby skorzystać z szansy, jeśli chcesz coś zmienić.