Wczoraj wspominaliśmy w liturgii takiego świętego, który władzę traktował jak służbę. Na długo nim zmarł (wigilia Bożego Narodzenia roku Pańskiego 1473) ludzie dostrzegli w nim odbicie Bożej świętości. Kim był ten, który mądrość traktował jak przyjaciółkę, a władzę święceń kapłańskich jako służbę ludzkiemu zbawieniu?
Św. Jan z Kęt miał naukowe tytuły, był doktorem filozofii i doktorem teologii, wykładowcą w Akademii Krakowskiej; jego pierwszym warsztatem był klęcznik przed Najświętszym Sakramentem. Św. Jan Kanty nim poszedł na wykłady do studentów na kolanach czytał słowo Boże, rozmyślał nad nim. Gdy wracał z wykładów, znów szedł do świątyni. Na kolanach dziękował Bogu za Jego mądrość. Bywało, że sporządzał sobie tobołek z ubraniami i chlebem do rozdania, szedł do ludzi potrzebujących, z którymi się dzielił. A kiedy biskup powołał Jana na proboszcza do Olkusza, nie mogąc pełnić tego zadania osobiście z racji prowadzenia wykładów, św. Jan sam prosił o zmianę. Uważał bowiem, że nie może czerpać zysków z probostwa, gdzie faktycznie nie pracuje. Władza nie była dla niego źródłem nielegalnego zysku. Znał siebie i wiedział że, do wykładania teologii nadaje się bardziej niż do podejmowania decyzji w rozległej parafii.
+Veni Sancte Spiritus!
Mk 10,35-45
29 nd zw B
21 października 2018
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Świat mówi: władza to panowanie nad innymi i czerpanie zysku. Władza to zdobywanie sobie ludzi, którzy będą ci służyć i popierać.
Chrystus mówi: władza to służba dla innych, oddawanie im swoich sił, czasu umiejętności dla budowania dobra wspólnego. Władza to współcierpienie z cierpiącymi, to dzielenie smutków z tymi, którzy sobie w życiu nie radzą i radość z sukcesów innych.
Tydzień temu Jezus mówił o wolności od przywiązania do pieniędzy – ogólniej do materialnego bogactwa. Dzisiaj słyszymy słowa Zbawiciela o wolności od przywiązania do władzy. Słowa Jezusa do Apostołów są ostre i wymagające: Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. (43) Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym (44).
Władza jest służbą. To ostatnie słowo raczej rzadko pojawia się w języku mediów. Istnieją oczywiście stałe formuły jak Służba Zdrowia, Służba Drogowa. W świadomości utarło się przekonanie, że często osoby zatrudnione w takich obszarach prac służebnych powinny pracować jak najwydajniej i jak najwięcej, bo im za to bardzo dużo płacą. To błędne założenie, które czasem jest oskarżeniem, a niekiedy krzywdzącym osądem. Służba zawsze jest wyjściem ku bliźniemu nie dla zysku, ale dla konkretnej pomocy, aby chronić i wspierać. Chrystusa jasno mówi, kto chce być u władzy, ten ma służyć. Mówi nawet ostrzej: kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. (45). Wskazuje, że On – Syn Boży – Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Nie chodzi o niewolnictwo w znaczeniu utraty swej wolności. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego, że moja wolność idzie w parze z odpowiedzialnością, dlatego podejmuję troskę o dobro wspólne. Nie dlatego mamy służyć, że nam ktoś płaci, ale dlatego, że drugi człowiek potrzebuje pomocy. Władza jest służbą, a służba nie jest upokarzającą niewolą, lecz wielkoduszną roztropną pracą dla dobra wspólnego.
Kto kocha Jezusa, ten służy. Jakkolwiek rozumie swoją władzę, czy będzie to praca kapłana w konfesjonale i wykładowcy teologii na Akademii jak św. Jan z Kęt, czy będzie to władztwo nad umysłami innych jak praca nauczyciela, pisarza czy dziennikarza, czy będzie to władza nad cudzym ciałem jak praca kucharza, policjanta, lekarza, strażaka, sprzedawczyni, fryzjerki. Wszystko może i powinno być czynione uczciwie i z miłością.
Władza jest odpowiedzialnością dla dobra wspólnego, a nie panowania nad innymi. Służba nie jest panowaniem nad innymi, ale przede wszystkim panowaniem nad sobą. W tym wyraża się królewska godność dziecka Bożego – panować nad sobą.
Chirurg Zenko Hrynkiw z Alabamy w Stanach Zjednoczonych jedzie samochodem do szpitala. Ma przeprowadzić operację u pacjenta z rakiem mózgu. Opady śniegu na drodze są tak obfite, że nie da się dalej przejechać. Tworzą się wielokilometrowe korki. Co robi ten lekarz, specjalista chirurgii? Wysiada z samochodu i przedziera się przez zamieć śnieżną i zakorkowaną drogę. Idzie pieszo przeszło dziesięć kilometrów, aby zaplanowana operacja się odbyła.
Władza jest służbą i odpowiedzialnością. Ciąży odpowiedzialność za innych zwłaszcza w perspektywie życia wiecznego. Można z łatwością zauważyć, że po zmartwychwstaniu apostołowie Piotr, Jan i Jakub wcale nie rwali się do władzy.
Warto pamiętać o tym szczególnie dzisiaj, gdy w naszej ojczyźnie wybieramy przedstawicieli do władzy samorządowej.
Jestem powołany przede wszystkim do władzy nad sobą. Jeśli panuję nad sobą, komu i jak służę?