Rysopis: Gęba niegdyś piękna.
Włosy niegdyś blond.
Wykształcenie: niższe.
Zawód: posługaczka oraz pośredniczka od wszystkiego.
Charakter: pogodny skąpiec i dusigrosz.
Zainteresowania: [telewizyjna czwartkowa]„Kobra” i Synod [krakowski].
Taką charakterystykę samej siebie skreśliła nasza nowa błogosławiona, Hanna Chrzanowska, na kilkanaście tygodni przed śmiercią. Zapis pokazuje, jaki miała dystans do siebie, a streściła w tych słowach to, co ważne: była służebnicą chorych i potrzebujących, dla których potrafiła prowadzić osobiste życie bardzo skromne i oszczędne. Łączyła w sobie serdeczną pomoc dla ludzi obłożnie chorych z zamiłowaniem do sztuki. Przez cały dzień mogła wysupływać wszy z głów biedaków, a wieczorem iść do teatru czy filharmonii. W niej te dwie rzeczywistości naturalnie się spotykały (por. Błogosławiona Hanna Chrzanowska. Kraków, Wydawnictwo M 2018 s. 93-94).
+Veni Sancte Spiritus!
J 15,1-8
5 nd WN
29 kwietnia 2018
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Dzisiejsze słowo Boże możemy odczytać w świetle konkretu świętości Hanny Chrzanowskiej. Wczoraj została uroczyście ogłoszona błogosławioną na mszy św. w Sanktuarium w Łagiewnikach. Od ósmego roku życia do śmierci żyła w Krakowie, choć na świat przyszła w Warszawie (1902 r.). Dzisiaj jest jej rocznica śmierci (29.04.1973 r.). Jej istnienie spełniło się w życiu samotnym, nie wyszła za mąż, pozostała samotną, aby się całkowicie poświęcić chorym i potrzebującym jako pielęgniarka. Uświęciła pracę pielęgniarki. Posługa wobec chorych była jej powołaniem do świętości, szczególną misją, którą pełniła z mocą i pasją, zapalając do niej wielu i sposobiąc zastępy pielęgniarek, także z grona sióstr zakonnych. Krzewiła pielęgniarstwo domowe. Nie tutaj miejsce, by prezentować jej biografię, wydano kilka bardzo ciekawych, źródłowych opracowań. Wszakże tutaj miejsce, aby powiedzieć o jej miłości do Chrystusa w chorych, samotnie cierpiących w zapuszczonych i brudnych mieszkaniach.
Oddanie się bł. Hanny Chrzanowskiej Chrystusowi miało w sobie coś z apostolskiego zapału św. Pawła. Słyszeliśmy w Dziejach Apostolskich, iż nawróconego Szawła wszyscy się bali znając jego gorliwą wrogość faryzejską wobec uczniów Jezusa. Jednak jak napisano Barnaba (…) opowiedział Apostołom (…) z jaką siłą przekonania przemawiał [Paweł] w Damaszku w imię Jezusa (por. Dz 9,27). Błogosławiona od zarania swego życia była osobą wierzącą, kochająca ludzi, od młodych lat płonęła pasją pomagania chorym, ale był taki czas, gdy jej wiara była słaba, a niechęć do praktyk wiary i do kapłanów Kościoła dość żywa. Jednak w latach trzydziestych doświadczyła pewnego cierpienia, które otworzyło ją na miłość Bożą. W roku 1956 została oblatką benedyktyńską czyli członkinią trzeciego świeckiego zakonu św. Benedykta, przyjmując imię Klara. Triduum paschalne przeżywane w klasztorze w Tyńcu stało się dla niej najpiękniejszym wydarzeniem wiary każdego roku.
Miłość Hanny Chrzanowskiej do Chrystusa była odpowiedzią na słowa św. Jana Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! (1 J3,18). Starała się na siłę nikogo nie nawracać. Posługa ludziom przewlekle chorym była wyrażeniem miłości, która miała nośność większą niż niejedno kazanie. Bł. Hanna zanotowała: Był (…) chory, po sześćdziesiątce, zgłoszony nam przez jego znajomą, która w swojej gorliwości zgłosiła go nam nie tyle do pielęgnacji, co do nawrócenia (…) Jak się okazało, nigdy w życiu nie przyjął Komunii Świętej. Sprawa pielęgnacji była paląca (…) Nogi w ranach, szybko się zagoiły, gdy je po prostu umyto. Dowiedział się o rekolekcjach w Trzebini. Był tam (…) ale do sakramentów nie przystąpił (…) Często odwiedzał go rekolekcjonista, z którym pan się zaprzyjaźnił. Życiu jego nic nie zagrażało – ksiądz się nie spieszył, nie namawiał. Czekał aż się rozbudzi wola tego człowieka. A myśmy go nadal pielęgnowały. Po miesiącach chory oświadczył, że chce. Nie zapomnę wyrazu jego twarzy, gdy czekał na spowiedź i pierwszą Komunię Święta w swoim życiu- udzieloną mu w czasie Mszy św. w jego domu”(Marzena Florkowska. Radość dawania. Hanna Chrzanowska we wspomnieniach, listach, anegdotach. Kraków. Wydawnictwo Św. Stanisława 2018 s. 192).
Winny Krzew jest obrazem Chrystusowego Kościoła. Nie wiem jak wyglądają kwiaty winogrona, ale wiem, że kwiatami i owocami Kościoła są święci. Owocne trwanie w miłości Jezusa może dokonywać się tylko we wspólnocie. Bł. Hanna Chrzanowska nawiązała głęboką relacje z ks. Karolem Wojtyłą. Dzięki niemu dotarła do ks. inf. Ferdynanda Machaya i zainicjowała zorganizowaną posługę parafialną pielęgniarek w domach chorych. Przyjaźń Hanny z Chrystusem miała też konkretny wyraz we współpracy z. ks. kard. Wojtyłą i serdeczną ludzką troską o jego zdrowie. Pisała do niego:
Bardzo Drogi Księże Kardynale!
Do zbiorowego listu (…) dosyłam wielką prośbę! Niech Ksiądz Kardynał koniecznie dobrze wypocznie po grypie, wyleży się, bo grypa potrafi płatać figle i nawracać. To od starej doświadczonej pielęgniarki! Zawsze wdzięczna H. Chrzanowska”
(list z 17.01.1968 r. w: Radość dawania. s. 254).
Święci to owoce winnego krzewu Kościoła, zrodzone nie tylko ze słońca Ewangelii, korzenia jedności z biskupem, z przycinania cierpieniem oraz służby w niesieniu ulgi innym ludziom. Dziękując za ogłoszenie błogosławioną Hanny Chrzanowskiej postawmy sobie pytanie:
Czego ja chcę się uczyć od Hanny Chrzanowskiej w naśladowaniu Chrystusa?