Czuwanie i modlitwa

Oczy zatęsknią za cieniem, a uszy za ciszą. Umysł niejednego człowieka, spłoszony buntem przyrody bliski będzie obłędu. Nie tylko ziemia ale i niebo ulegną jakiemuś groźnemu poruszeniu. Dlaczego więc Pan Jezus tak ostro rysuje obraz końca świata?

+Veni Sancte Spiritus!
Łk 21.25-28.34-36

1 nd Adwentu rok C
2 grudnia 2017

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Odwróćmy znaczenia. Obraz ukazuje pełnego mocy chwalebnego Jezusa, który powraca na ziemię nie w ciszy betlejemskiej nocy, ale z majestatem Syna Bożego, w otoczeniu dworu niebieskiego, ze Świętymi i aniołami. To zapowiadany moment końca ludzkiej historii. To jednoznaczne i ostateczne spełnienie misji Jezusa – Odkupienia ludzi. Można reagować dwojako: przerazić się i uciekać albo zachować spokój i przyglądać się objawieniu pełni prawdy. Wszystko wiąże się z relacją z Jezusem. Ci, którzy w Chrystusa nie uwierzyli, bo nie chcieli Go przyjąć do swego życia mają się czego bać. Ci, co budowali z Nim relację przyjaźni mogą być spokojni.

Zapyta ktoś: a co z milionami takich, którzy nie uwierzyli w Jezusa, bo urodzili się w kraju o dominującej religii islamskiej, buddyjskiej, hinduskiej czy innej?

Nie są na przegranej pozycji. Wszyscy ludzie zostali przez Chrystusa odkupieni. Wszyscy, którzy poczęli się i urodzili od początku świata. Nie do wszystkich mogła dotrzeć dobra nowina o Jezusie Chrystusie. Jeśli jednak żyli zgodnie z prawdą odkrywaną w głębi ich sumienia, jeśli swymi uczynkami postępowali zgodnie z nakazem sumienia oświeconego prawdą mogą zostać mieszkańcami nieba. Bóg sobie wiadomymi sposobami oczyścił łaską ich istnienie.

Wyłuskajmy najważniejsze dwa zalecenia Jezusa z dzisiejszej ewangelii: czuwanie i modlitwa. Właściwie są nierozłączne. Czuwanie bowiem oddaje gotowość do słuchania, a stąd już tylko krok do spotkania z Bogiem. Czuwanie jest wrażliwością i czujnością w rozeznawaniu prawdy, szykuje drogę modlitwie. Choćbym z tej pierwszej niedzieli adwentu zapamiętał może tylko to, że modlitwa jest poprzedzona czuwaniem serca, ewangeliczna kropla nasyci łaknienie duszy. Już za niedługo słowo Boże poprowadzi nas do nazaretańskiego domu. Tam Dziewica Oblubienica zachowuje spokojną czujność; nasłuchuje Boga nie spodziewając się wszak delikatnych kroków Archanioła.

Spróbujmy w ciągu tych czterech niedziel tegorocznego adwentu słuchać słowa Bożego pod kątem modlitwy. Niedawno spotkałem człowieka, intensywnie żyjącego wiarą, który stwierdził, że modlił się miliony razy, ale rozmawiał z Bogiem tylko dwukrotnie. Wyjaśnił, że dwukrotnie było to takie wyobrażenie sobie Boga i odczucie Jego wielkiej bliskości, w okolicznościach dla niego bardzo przykrych. Módlcie się w każdym czasie znaczy zapewne nie tylko modlitwę możliwą o każdej porze dnia i nocy, ale we wszystkich wydarzeniach życia: i na kolanach w świątyni, i przy stole kuchennym, i ze smartfonem w ręku, gdzie wyświetla się ewangelia dnia, i na kolanach przy niemowlęciu.

W które obszary moich spraw nie zapraszam Pana Boga, by Go w nich słuchać?

Dodaj komentarz