16 niedziela zwykła B

+Veni Sancte Spiritus!
16 nd zw B
Mk 6, 30-34

22 lipca 2018

Odpocznijcie nieco

Ks. Piotr Skarga w swoich Żywotach Świętych Pańskich przedstawił pewną opowiastkę o św. Janie Apostole i kruku. Pewien myśliwy zaszedł przypadkiem do domu Św. Jana i zdziwił się widząc jak Święty droczy się i przekomarza z krukiem – ptakiem słynącym z mądrości. Myśliwy zapytał nieco rozczarowany postawą Świętego czy nie szkoda mu czasu na taką bezmyślną zabawę z tym ptakiem. W odpowiedzi usłyszał pytanie św. Jana Apostoła
– Dlaczego nie masz bracie myśliwy, napiętego łuku?
Myśliwy odrzekł nieco urażony:
– Przecież cały czas tak nie mogę trzymać łuku w napięciu, bo przyjdzie zmęczenie i jak zwierzyna się zbliży, zabraknie siły wystrzelić.
– Widzisz bracie, tak samo i ze mną; w czasie zabawy z krukiem odpoczywam i jestem gotów do dalszej pracy, kiedy przyjdzie pora
(ks. T. Talik. Trzy myśli na niedzielę. Kraków 2017 s. 149).

Bracia i Siostry w Chrystusie!

Zbawiciel mówi dzisiaj Apostołom o potrzebie przebywania na osobności dla odpoczynku. Jezus nawet nie zaprasza ich na odpoczynek, ale nakazuje swym uczniom udać się na miejsca pustynne i odpocząć nieco. Nie chodzi o pustynię w sensie śmiercionośnej ławicy piachu, ale – przeciwnie – o miejsce odosobnione, miejsce otoczone bogatym życiem natury, zielonością lasu i łąki, śpiewnością sadu, niezłomnością skał, płynnością falującego zboża. Miejsce bez drugiego człowieka. Miejsce na którym życie wraca do właściwych ram i proporcji. Jezus zaznacza Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne Dwa razy używa przysłówka „osobno”. Dlaczego taki kładzie nacisk na to odosobnienie?

Potrzebujemy pustyni czyli tego, aby pobyć chwilę ze samym sobą. Aby się zatrzymać. Aby spokojnie i bez emocji postawić sobie pytania: co robię? W jakim czynię to celu? Czy naprawdę moim celem ostatecznym jest świętość i niebo? Potrzebujemy pustyni, by zrozumieć wartość wspólnoty. Pustynia nie oznacza samotności ale pewną samotnię, czyli najpierw przebywanie z sobą, aby móc przebywać z Bogiem, a potem wrócić do ludzi. Z Bogiem. Zwolnić i odpocząć. Nie da się przyspieszyć biegu rzeki albo wschodu słońca. Nie da się sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko dzieje się wtedy, gdy jest na to gotowe. Jezus nie chce, aby popaść w pokusę dobroczynności bez adoracji i wielbienia Boga, bez spotkania z Jego świętą Obecnością w ciszy i samotności modlitwy. Potrzebujemy pustyni czyli tego, aby zaakceptować samego siebie, przyjąć swoje życie – swoją duszę i ciało – całą swoją osobę na tym etapie życia, na którym właśnie jesteśmy. Nie złorzeczyć, nie zazdrościć, nie porównywać, nie wypominać, ale przyjąć. Czego pieczęcią jest wdzięczność Bogu. Jest proste stwierdzenie Boże, dziękuję Ci. Tłumacząc wezwanie/nakaz Jezusa możemy wyrazić to innymi słowami: Szanuj siebie na tyle, by odejść od wszystkiego co ci nie służy, co cię nie rozwija, co cię nie prowadzi do zgody na własne życie, do wdzięczność Bogu.

Pozna się człowieka, który potrafi przebywać sam ze sobą po tym, że jest wdzięczny Bogu. Bo akceptacja swego życia prowadzi do Jego Stworzyciela. Pozna się takiego człowieka po jego odprężonej spokojnej twarzy. Oddalenie od bieżącego chaosu pomaga.

Beskid Żywiecki to piękne i rozległe pasmo górskie. W czerwcu dane mi było zrobić pętlę osiemnastu kilometrów jednego dnia we wspomnianym Beskidzie, w deszczu i chmurach, ale w doborowym towarzystwie dwóch znakomitych górskich wędrowców. Obaj każdego tygodnia chodzą po górach przynajmniej jeden dzień. Obaj zajmują kierownicze stanowiska w niemałym mieście, decydują o współpracy wielu osób. Obaj mówili mi, że pobyt w górach na osobności sprawia, że codzienne kłopoty, obciążenia i napięcia stają się śmiesznie małe. Znikają. Niekiedy moi towarzysze górskiej wędrówki muszą przystanąć, aby zapisać sobie ciekawe pomysły, które właśnie na osobności i w muzyce lasu czy szumie wiatru do nich docierają.

Pozna się też człowieka, który nie boi się samotności po tym, że wróci do innych, aby jeszcze lepiej uczestniczyć w ich życiu. Aby słuchać, wspierać, towarzyszyć, pomagać, znosić, przebaczać.

Po powrocie z miejsca osobnego Jezus zobaczył wielki tłum. Zlitował się – jak mówi ewangelista. Ktoś kto wraca wypoczęty, wewnętrznie poukładany, napełniony wdzięcznością wobec Boga nie boi się iść do tłumu. Pragnie tłum uczynić wspólnotą.

Tysiące spraw i zdań może poczekać. Ci, którzy odeszli wczoraj mieli plany na dzisiejszy poranek. Ci, którzy odeszli tego ranka, pewnie mieli plany na wieczór. Nie traktujmy życia jako oczywistości. Wszystko może się zmienić w ciągu jednej sekundy. Dlatego często przebaczajmy i kochajmy cały sercem. Dlatego dbajmy o swoje wyjście na miejsce osobne, aby odpocząć nieco.

Możemy wzruszyć ramionami i powiedzieć, że Jezus odpoczynek nakazał apostołom, nie nam. Ale czy takie wzruszenie ramionami nie będzie odrzuceniem ważnej prośby Jezusa?

Dodaj komentarz