+Veni Sancte Spiritus! 27
Mt 28,16-20 27 maja 2018
Kolejna niedziela wiosny niesie nam następną, istotną tajemnicę naszej wiary. Dwa tygodnie temu przeżywaliśmy uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa, tydzień temu cieszyliśmy się Zesłaniem Ducha Świętego. Dzisiejsza uroczystość kieruje nas ku Trójcy Przenajświętszej.
Bracia i Siostry w Chrystusie!
Jak to było możliwe? Nie jest łatwo pojąć jak ukochany przez Apostołów Syn Boży opuszcza swych uczniów i znika im zabrany przez obłoki.
Jak to się mogło stać? Jeszcze trudniej pojąć jak Duch Święty – moc miłości – niewidzialny staje się widzialny w ognistych językach i słyszalny w szumie gwałtownego wichru.
To się całkiem nie mieści w głowie! Poza możliwościami zmysłów i nie do zrozumienia pozostaje okoliczność stworzenia świata i ludzi przez Trójcę Osób Bożych, która jest jedynym Bogiem.
- Opowiedzieć niewypowiedziane
Św. Efrem, diakon syryjski z IV wieku po Chrystusie, napisał hymn, z którego warto przytoczyć słowa:
Niepojęta Trójco,
Niewysłowiona:
Wsłuchany w Ojca
Przedwieczny Syn,
Święty Duch Pocieszyciel,
Pokoju Dar!
(…) Ojcze i Ty, Synu, Najpiękniejszy Duchu
Trójjedyna Miłości, Boże Wszechdobroci.
Chwała Tobie i śpiewy, nasze uwielbienie
po wszystkie wieki i czasy bez końca
Obrazami światła, wody, ognia, wiatru, powietrza, ziemi czyli pierwotnych żywiołów ludzie od zawsze usiłowali opisać życie. Siłą witalną stworzenia starali się wyrazić swą żywą wiarę w moc Stworzyciela, który jest Autorem świata. Jak każdy dobry malarz na obrazie umieszcza swoje oblicze pośród twarzy tak Bóg odcisnął swój obraz i podobieństwo na dziele stworzenia. Najpełniejszym arcydziełem Bożym jest człowiek, dlatego on jest podobny do Boga przez nieśmiertelność duszy, rozumność i wolność. Jest jeszcze coś, co czyni człowieka bardzo podobnym do Boga: ludzie potrafią kochać. Bóg jest miłością. Bóg nie potrzebował człowieka, aby być miłością. Jest bowiem wspólnotą Osób Bożych, Ojca miłującego Syna, Syna miłującego przedwiecznie Ojca i łączącego Ich Ducha, który jest miłością tak żywą i życiodajną, iż jest Osobą.
- Miłość jest relacją
Z pokorą stajemy wobec tajemnicy Trzech osób Bożych i jednej Bożej natury. Jeden jest Bóg, choć w Trójcy Osób. Ile ateiści daliby, żeby nasz Bóg nie był taki skomplikowany, nie byłby skrojony na miarę ich przekonania, że to ludzie ze strachu wymyślili sobie Boga! Jak na ludzki wymysł, strasznie ten nasz Bóg w Trójcy Jedyny skomplikowany, nielogiczny, nie pasujący do schematów antycznego bóstwa, które nie zna śmierci i cierpienia, powinno być doskonałe. Bóstwa antyczne były zimne i pozbawione miłości. Bóg objawiony w Piśmie Świętym jest Trójcą, właśnie dlatego, że Ojciec tworzy relację miłości z Synem, a Syn z Ojcem, relacją tą żywą jest Duch Święty.
- Miłość się udziela
Kto kocha, daje siebie. Nasze zapisy malarskie sztuki chrześcijańskiej sprawiają, że Ojca niebieskiego pojmujemy jako dobrotliwego dziadzia, Syna Bożego jako mężczyznę w średnim wieku, Ducha świętego jako gołębicę. Bóg nie jest ani mężczyzną ani kobietą. Bóg jest przedwiecznym Duchem, który udziela się jako Ojciec stworzyciel, Syn Odkupiciel i Duch Uświęciciel. Bóg jest tym, który miłuje czyli udziela życia. Pięknie wyraziła to nasza poetka Maria Konopnicka w swym wierszu:
W Mądrość Przedwieczną, która światy tworzy,
Słońce zapala, sieje blaski zorzy,
Morza napełnia i gwiazd drogi strzeże,
W Boga i Ojca wszechistnienie wierzę,
W miłość najwyższą, co wzgardziła niebem,
Z ludźmi się dzieląc gorzkim życia chlebem;
W miłość, co Krew swą dała nam w ofierze,
W Zbawcę ludzkości, w Krzyż Chrystusa wierzę,
W serc czystych Twórcę i Pocieszyciela,
W Światło, co wieki i ludzi obdziela.
W Boga z człowiekiem wieczyste przymierze,
W Ducha Świętego, w Świętą Trójcę wierzę,
(Maria Konopnicka, Mądrość przedwieczna)
- Ale co mi do tego?
Tylko miłość może mnie choć trochę zbliżyć do zrozumienia Boga, który jest Jeden w Trójcy Osób, bowiem On jest miłością. Nie chodzi jednak o zrozumienie. Chodzi o naśladowanie. Trójca Przenajświętsza zaprasza mnie dziś do postawienia sobie pytania:
Jak udzielam siebie tym, z którymi stanowię podstawowe relacje? Na ile moje udzielanie się jest darem, na ile z przymusu?